#1#

6 0 0
                                    

Obudził mnie nagły huk za oknem. Szybko podniosłam się z materacu i wyjrzałam za okno. Tylko nie to... Pomyślałam sobie widząc wielki tunel teleportacyjny Asgardu. Wstrząsnęła mną fala wspomnień, do nie dawna sama zamieszkiwałam Asgard, w wiosce na wybrzeżach ale zawsze coś. Wątpię że ktoś z tamtąd szuka konkretnie mnie, ogólnie dziwi mnie fakt że cokolwiek może ich tu sprowadzać, była to pojedyńcza mała wyspa w galaktyce, którą zamieszkiwali raczej wyrzutki,  lecz nie mogłam zwlekać. Musiałam się wziąć do roboty, Tesserak sam się nie zdobędzie.

Ubrałam na siebie swój czarny obcisły kombinezon i czarne skórzane kozaki. Opięłam się kilkoma saszetkami w których miałam różne zioła i magiczne przedmioty które udało mi się uzbierać dotychczas. Przedmioty te ułatwiały mi zaklęcia a zioła wykorzystywałam do drobniejszych sztuczek. Wolałam raczej czystą magie, ale zioła mimo wszystko odwalały czasem za mnie brudną robotę.

Przez kilka lat od ucieczki z domu wędrowałam po świecie w poszukiwaniu wiedzy na temat mojego rodu, lecz niestety niczego w tym kierunku się nie dowiedziałam. Za to spotkałam wiele wiedźm i czarnoksiężników dzięki którym miałam duże doświadczenie w kwestii czarnej magii i wykorzystywaniu natury do swoich własnych celów. Klątwy, zaklęcia lokalizujące, niewidzialność, teleportacja,  nie były mi straszne. Niestety każde skorzystanie z magi było często namierzanie przez ludzi wyższych sfer. Nie mam pojęcia co im daje taką kontrolę nad wszechświatem, co nie zmienia faktu że musiałam się pilnować. Ku mojemu szczęściu aktualny tunel teleportacyjny pozwoli mi niezauważalnej przenieść się swoją mocą na Midgard. W momentach kiedy inna silna magia występowała w galaktyce, moje nieliczne zaklęcia nie były w ogóle zauważane, więc musiałam korzystać z każdej okazji.

Gotowa, zamknęłam oczy i łącząc swoją siłę z żywiołem wiatru przystąpiłam do zaklęcia teleportacji. Powtórzyłam kilku krotnie zaklęcie, wyobrażając sobie miejsce w jakim chciałam się pojawić, a zaraz potem poczułam już typowy dla tej planety zapach spalin. Do moich uszu dotarły dźwięki poruszających się samochodów, a moje oczy ujrzały budynek "Stark Tower". Wielki i przesądzony budynek. Jak się domyślacie na midgardzie nie ma Tesserak, lecz zanim podejmę się zdobycia go, muszę pierw wywołać trochę zamieszania.

Dzięki magi zmieniłam swój kombinezon w perłową satynową sukienkę i czarne buty na obcasie. Trzeba się dostosować do otoczenia by do celu przedostać się niezauważonym. Co do łatwych należyć nie będzie. Zeskoczyłam niezauważona z dachu i zaczełam kierować się w kierunku budynku. Dostanie się do jego środka wymagało większego planu. Wiem że te całe ustrojstwo Iron Man'a zaraz mu doniesie o jakimś problemie, więc musiałam ominąć zabezpieczenie, które wzrosło na siłę po moim ostatnim włamaniu tu. Na co się przygotowałam. Z moich obliczeń na spowodowanie zamieszenia miałam około 4:35 minuty, bo mniej więcej po takim czasie kamery i zabezpieczenia wrócą do normy.

Będąc bliżej budynku skupiłam się i dzięki ogromnej aurze mocy wyloczyłam wszelki prąd. Drzwi budynku same stanęły przed mną otworem. Po przekroczeniu progu budynku wróciłam spowrotem do swojego kombinezonu, zakładając kominiarkę na nos. Dzięki mocy dostałam się teleportacją na ostatnie piętro, a dokładnie do gabinetu Starka, w którym składował swoje super rzeczy. Zostało mi mniej niż 2 minuty. Z zavezpieczeń na blacie wyrwałam Berło Chitauri, przedmiot o ogromnej sile. Pewnie nie długo pobędzie w moich rękach lecz narazie się przyda. Założyłam Berło na plecy i zaczełam czerpać z niego ogromną magię. Tak silną że jednym ruchem ręki udało mi się rozbić wszystkie szyby w wierzowcu.

Ziemia pod nogami się zatrzesła a chwilę po tym przez boczną ścianę wleciał Iron Man. W błyskawicznym tempie wykoczyłam przez pęknięte okno, tak by moja osoba nie została zauważona. W trakcie szybkiego spadania, dzięki zaklęciu teleportacyjnym przeniosłam się na Asgard, dokładnie w środek ogromnego lasu.

Upadłam na mech i starłam pot z czoła. Magia to piękna rzecz lecz przy jej nadużyciu nasze ciało się rozpada. Oparłam się o pień drzewa, a wraz z tym na ustach poczułam metaliczny smak krwi. Najczęstszy objaw przeciążenia, niekątrolowany krwotok z nosa. Starłam wierzchem swojej dłoni krew, i przystawiłam ją tam na dłużej by chodź trochę spowolnić krwawienie. Przed oczami na chwilę pojawiły mi się czarne plamki, lecz nie trwało to dłużej niż kilka sekund.

Po dłuższej chwili byłam już w pełni zdolna do poruszania. Wstałam powoli, i znając w miarę teren powoli zaczełam kierować się ku jakiej kolwiek cywilizacji. Potrzebowałam nazbierać trochę sił, ponieważ jak możecie się domyślać, mój poszukiwany Tesserak właśnie znajdował się w rękach naszych jegomości synów Odyna, przerośnietego blondyna i tego drugiego.

Nie widziałam ich szczerze jako trudnych rywali chodź szczerze niespecjalnie chce mi się z nimi bawić w jakieś bijatyki. A jeszcze bardziej, nie chciało mi się mierzyć z całą armią. Wyjdę i wejdę, taki jest plan. W sumie nie byłam tutaj z dobre kilka lat, więc muszę być przygotowana na wszystko i każde obroty akcji.

Kiedy dotarłam do pobocznej osady, na skraju lasu zmieniłam swój strój w długą ciemno czerwoną sukienkę, na której znajdował się czarny silny gorset i złote zdobienia. W długie rozpuszczone włosy wplątałam kilka złotych zdobień i dzięki magi zaplotłam kilka małych warkoczyków. Jak mam być szczera bardzo lubię taki elegancki styl, wiktoriański zmieszany z dostojnością.

W wiosce aż paliło magią, a to wszystko przez barierę ochronną Asgardu, mimo wolnie wchłaniałam powoli jej moc, przy tym wedrując nierównymi ścieżkami. W drodze ku głównej drogi zwędziłam jedno jabłko i kilka ziół których powoli mi już brakowało w zapasach. Degustując czerwone jak krew jabłko podziwiałam co zmieniło się tutaj od mojego ostatniego pobytu. Postało więcej mieszkańców szlacheckich, natura poznikała z centrum, a wszystkie posągi stały się jakby większe i bardziej zdobne. Brak ulicznych grajków, a dzieciaki muszą iść aż hektar by dotrzeć na łąke. Ludzie chodzą jak zahipnotyzowani wykonując swoje codzienne zadania, a zwierzęta wbijają wzrok w ziemię. Albo doszło tu do zaniedbania, albo za dziecka widziałam więcej szczęścia w życiu.

Przez chwilę w głowie pojawiła mi się chęć pójścia do mojego starego domu, lecz nie mogłam ryzykować zdemaskowaniem. Musiałam pierw zdobyć to czego pragnę, później dawać się porywać swoich zachcianką.

Po czasie przechadzki, zaczełam nieznacznie zbliżać się, ku zamkowi....

________

W następnym rozdziale pojawi się już jakaś akcja, narazie chce byście zapoznali się z naszą bohaterką Ester.

Dziękuję !

Control (Loki Laufeyson/Marvel)Where stories live. Discover now