Rozdział XI

51 1 0
                                    

Tego dnia Amili była bardzo pobudzona. Nie miała pojęcia, czy to tylko wina leków, czy tego jak bardzo chciała być blisko bruneta. Na lekcji francuskiego wymieniali się spojrzeniami, ale coś podpowiadało dziewczynie, by nie patrzyła w kierunku chłopaka. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę Noah ubrał swoja kurtkę, dziewczyna zastanawiała się, gdzie on się wybiera. Chciała podejść, ale wokół chłopaka było mnóstwo jego kolegów, więc zrezygnowała. Całą przerwę wyczekiwała, aż brunet wróci.

- Co czytasz? – spytał Liam.

- Halo, Am, co czytasz? – powtórzył Liam, machając rękami przed Amili, sprawdzając czy dziewczyna jeszcze żyje.

- Hej, przepraszam, zamyśliłam się. – odpowiedziała Amili z lekko zastanawiającym tonem.

- O czym myślisz księżniczko? – Liam zapytał z prześmiewczym tonem.

- Na pewno nie o tobie. – Odpowiedziała Amili z dużym uśmiechem na twarzy.

- Jak mi szkoda. – Liam droczył się z brunetką, ale wiedział, że coś się dzieje z jego przyjaciółką, ale sam nie wiedział co.

Gdy zadzwonił dzwonek i wszyscy weszli do klasy, zaczęła się lekcja. Amili odwróciła się, by spojrzeć czy Noah zdążył wrócić. Chłopaka nadal nie było. Profesor kazał otworzyć książki i zrobić zadanie. Gdy zaczął dyktować polecenie, nagle przerwał mu głośny hałas z drugiej strony drzwi.

- Przepraszamy Panie Herbert za spóźnienie. – Powiedział Niles.

- Dobrze, proszę usiąść.

W drodze do ławek Noah zdążył wymienić się z dziewczyną spojrzeniami. Dziewczyna sama nie wie, po co tak naprawdę się ucieszyła, że chłopak wrócił, ale dobrze się czuła, gdy on był obok.

Gdy lekcja się skończyła Amili wybiegła z sali. Chciała zdążyć na pierwszy lepszy tramwaj by wrócić do domu, jak najszybciej i nie spotkać się z chłopakiem przypadkiem, znówu... To wszystko było naprawdę popieprzone w jej głowie. Bardzo chciała uniknąć chłopaka, ale w warunkach jakie dał jej los to nie prostowało sprawy. Mieszkali prawie obok siebie, problem w tym, że Noah mieszkał po jednej stronie ulicy a Amili po drugiej. Dróg było wiele by wrócić do domu, ale zawsze wracali tą samą drogą, często wpadając na siebie. Tym razem, gdy dziewczyna była w parku, którędy zawsze wracała do domu, bruneta tam nie zastała.

- Dziwne... Nie wiem co ja pomyślałam, że znów przypadkiem na siebie trafimy? – W jej głowie prowadziła monolog sama ze sobą. Nie chciała spotkać bruneta, nawet przypadkiem. Chciała o nim zapomnieć, jednak zawsze z tyłu głowy miała nadzieję, że po prostu z daleka na niego spojrzy. Chociaż na parę sekund... Amili usiadła na ławce, naprzeciw schodków, ponieważ astma nie pozwoliła poruszać się dalej. Park był pod górkę, więc dziewczyna musiała zrobić chwile przerwy, by nie dostać ataku choroby. Usiadła. Wzdychała. Sięgnęła po telefon, by zmienić piosenkę, która leciała aktualnie. Weszła w spotify i wybrała piosenkę. W słuchawkach zaczęła lecieć wybrana piosenka
z jej playlisty.

Stockholm City, we're burned out
Yoshi City, we burn it down
I guess it's my turn now
Smokin' loud, I'm a lonely cloud
I'm a lonely cloud, with my windows down
I'm a lonely, lonely
I'm a lonely, lonely.

Podniosła głowę znad telefonu i jej spojrzenia natknęły się z spojrzeniem bruneta. Odwróciła głowę i zaczęła się walka w jej myślach.

Nie podchodź, podchodź proszę, nie podchodź, podchodź proszę... i tak, aż wysoka sylwetka stanęła nad głową dziewczyny.

Kamu telah mencapai bab terakhir yang dipublikasikan.

⏰ Terakhir diperbarui: Jan 15 ⏰

Tambahkan cerita ini ke Perpustakaan untuk mendapatkan notifikasi saat ada bab baru!

Słodka TajemnicaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang