Rozdział IX

63 1 0
                                    

Dzisiejszy dzień był tragiczny, odkąd wróciłam do domu to słyszałam tylko, że jestem nikim, że nie potrafię zająć się bratem, że nie umiem sprzątać i wszystko jest źle. – pół dnia Amili rozmyślała nad słowami własnej matki.

Pochyliła się nad starym, poplamionym notesem, który od lat pełnił funkcję jej wybawienia od trudności. Znalezienie w nim ukojenia wydawało się coraz trudniejsze. Na kartkach zapisanych emocjami, strachami i tajemnicami, zawiłe wiersze, nieśmiałych marzeń skrywały się w świecie własnej twórczości. Dziś jednak nawet to nie dawało ukojenia. Kłęby myśli w głowie dziewczyny, tworzyły warstwy niepokoju. Zastygła na chwilę, a następnie postanowiła oderwać się od tych toksycznych wątków domowych spięć. Bezgłośnie wsunęła notes z powrotem na miejsce, starając się przegonić gorycz codziennych starć.

- A gdzie ty się wybierasz Panno? – zapytała z dociekliwym głosem Madison.

- Wychodzę się przewietrzyć. – odpowiedziała brunetka.

Amili ubrała swoją ulubioną, podartą na brzegach, jeansową kurtkę. W ciszy, która zalegała
w domu, słychać było jedynie odgłosy kroków po schodach. Nigdy nie potrafiła zrozumieć, dlaczego atmosfera zmieniała się tak drastycznie w momencie jej powrotu do domu. Za drzwiami nie czekał już tylko chłodny wieczór, ale też tęsknota za spokojem i akceptacją. Wychodziła
z nadzieją na chwilę oderwania się od szarych i niewdzięcznych dni, które nabierały coraz bardziej czarnego koloru. Dmuchnął zimny powiew ulicznych wiatrów, które dotarł do niej, gdy otwierała drzwi, wychodząc na ulicę. Rozległy się dźwięki wieczornego miasta – zgiełk, światła, życie, które płynęło gdzieś obok niej, niezauważające jej samotności.

Może to właśnie teraz, w tym mieście zatopionym w swym własnym chaosie, znajdę coś, co pomoże mi odnaleźć spokój – pomyślała, zaciskając dłoń na uchwycie torebki.

Nowa wiadomość, wysłane do Noah:

Hej, wychodzisz?

Oczy brunetki skakały po ekranie telefonu, wyczekując na odpowiedź od chłopaka. Palce drżały lekko z podekscytowania. Kiedy wreszcie pojawił się długo oczekiwany komunikat, uśmiech na twarzy dziewczyny rozlał się szeroko.

Nowa wiadomość, od Noah:

Poczekaj w parku, będę za dziesięć minut.

Zbierając się szybko, zaczęła rozmyślać o tym, jakie będą rozmowy, jakie będą wspomnienia, które dziś stworzą. Miała wrażenie, że każde ich spotkanie przynosiło coś nowego, coś co wyróżniało towarzystwo Noah od innych. Park znajdował się zaledwie kilka przecznic od jej mieszkania, co oznaczało, że będzie tam w mig. Z każdym krokiem, który stawiała, w jej sercu rosło oczekiwanie. Znała ten park jak własną kieszeń - przemierzyła go mnóstwo razy, ale dzisiaj miał on specjalne znaczenie. Kiedy dotarła na miejsce, spojrzała na zegarek. Dziesięć minut minęło w mgnieniu oka. Usiadła na ławce, zaczynając rozglądać się wokoło. Park był jeszcze spokojny, ale Amili była pewna, że za chwilę stanie się miejscem ożywionym ich rozmowami i śmiechem. Słyszała szmer liści, gdy podchodził krok za krokiem. Zerknęła w tamtą stronę i ujrzała znaną jej sylwetkę. Noah zbliżał się do niej z uśmiechem, który rozpromieniał jego twarz. W jego oczach iskrzyło się coś, co zawsze wywoływało ciepłe uczucie w sercu Amili. Przez chwilę patrzyli na siebie, aż w końcu chłopak otworzył ramiona, a ona natychmiast do niego wpadła.

- Dobry wieczór okruszku. Nie za zimno? – spytał Noah z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Jest dobrze. – odpowiedziała jąkając się.

Jego śmiech brzmiał jak muzyka, która przynosiła ulgę po długim dniu. Był to dźwięk, którym Amili zawsze chciała się otaczać.

Siadając obok siebie na ławce, wypełnili park ich rozmową, śmiechem i tym, co sprawiało, że chwile spędzone razem były niezapomniane. W towarzystwie Noah, świat zawsze stawał się jaśniejszy, a ona czuła się bardziej pewnie. To był ten magiczny moment, kiedy wszystkie zmartwienia znikają, a pozostaje tylko radość obecności drugiej osoby.

Słodka TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz