Rozdział IV

110 3 0
                                    

Zmysły dziewczyny stopniowo powracały, rozsuwając się przez mglistą otchłań snu.
W głębi świadomości dostrzegała dźwięki, które przemierzały jej umysł. Jakby znajome szepty i rozmowy, które nie były jeszcze gotowe na to, by ujrzeć światło dnia. Jej oczy, będące nieco ciężkimi od snu, powoli zaczęły otwierać się, a świat przed nią odkrywał swoje kontury. Wokół Amili było spokojnie, z wyjątkiem tych dźwięków, które przepływały przez jej uszy jak subtelna melodia. Głosy były nieznane, jednak ich ton
i rytm brzmiały jak rozmowa między dwiema osobami. Dziewczyna wyczuwała pewien niepokój w tych słowach, ale też pewien spokój płynący z głosu kobiecego. Była to jej matka, nie miała wątpliwości. Próbując zebrać resztki swoich sił, starannie wsłuchiwała się w treść rozmowy, z nadzieją, że dowie się o czymś nowym.

- ''....Stan pacjentki jest stabilny, a z badań nie wynika nic niepokojącego, wszystkie substancje zostały wypłukane z żołądka dziewczyny, także za parę dni Pani córka, będzie mogła żyć swoim dawnym życiem i wrócić do rzeczywistości.."

Wtedy Amili pomyślała:

A ktoś w ogóle zapytał mnie, czy ja chcę wrócić do rzeczywistości?

W tym momencie dziewczyna usłyszała irytujący, znajomy głos:

- O, córeczko wstałaś? - z troskliwym tonem zapytała Madison.

O boże skończ słodzić, zaraz się zrzygam... idealna matka

- Wstałam, przepraszam mogę iść do łazienki? - z wątpliwością zapytała Amili.

- Odprowadzę Cię kochanie. - wykrzyknęła Madison i szybko wyrwała się z krzesła.

- Nie trzeba, mam ręce i nogi. - z ironią odpowiedziała dziewczyna i wstała delikatnie
z poziomu leżącego.

- Amili, trochę grzeczniej.. Rozumiem Cię kochanie, że masz ciężki okres przez dowcip twoich kolegów z klasy, ale nie musisz się martwić, będę przy Tobie, masz moje wsparcie córeczko. - z idealną wymową i gracją wypowiedziała słowa, które nie były podobne do Madison, ale pozory trzeba było stworzyć.

Kurwa, ile jeszcze będziesz udawać... niech ten cyrk się skończy, chcę do domu..

- Rozumiem, że dziś wracamy do domu tak? - poważnym tonem zapytała dziewczyna.

- Tak, tylko doktor wypisze Tobie parę witamin, które masz brać, żeby twój organizm wrócił do normalnego stanu. Podejdź do mnie jak się spakujesz i ogarniesz.

Do normalnego funkcjonowania....

***

- Amili, Liam do ciebie! - wykrzyknęła Madison.

- Niech wejdzie do pokoju. - piskliwym tonem odpowiedziała dziewczyna.

- Zejdź no do niego, nie będzie oglądać jaki masz chlew w pokoju. - zirytowanym tonem odparła mama dziewczyny.

- Jest w miarę posprzątane, po drugie Li nie będzie oceniał stanu mojego pokoju, więc proszę zaproś go do mnie. - dziewczyna wywróciła oczami.

- Mogę wejść? - zwrócił się Liam pukając w drzwi do pokoju dziewczyny.

- No wejdź głupku. - z uśmiechem odpowiedziała Amili.

- Już myślałem, że twoja stara wyrzuci mnie z chaty, przez to, że ,,Panna idealna" nie ma posprzątanego pokoju. - chłopak zaśmiał się.

- Spieprzaj, masz mój telefon? - ze złością zapytała dziewczyna.

Słodka TajemnicaWhere stories live. Discover now