8 -to twoja wina-

23 1 0
                                    

Usłyszałem budzik.
Otworzyłem oczy.
Wyłączyłem budzik.
Wpatrywałem się w sufit.

Dzisiejszej nocy nie spałem nawet minuty. Jedyne co robiłem to płakałem. Na pewno moje oczy są teraz czerwone od płaczu, a pod nimi są widoczne wielkie wory.

Wpatrywałem się w sufit.
Nie mam siły iść do szkoły.
Nie mam siły na nic.

Usłyszałem kroki do mojego pokoju, a po chwili wszedł mój wuj i zaczął krzyczeć:
-Wstawaj Izuku! Za 20 minut musisz wychodzić, a ty dalej nie wstałeś!
-Mogę dziś nie iść do szkoły, proszę - powiedziałem cicho, po chwili dodałem- naprawdę proszę, jestem strasznie zmęczony, nie mam siły iść dzisiaj.
-Żartujesz sobie?! Wstawaj z łóżka i do szkoły, natychmiast! - wyszedł i trzasnął drzwiami.

Zturlałem się się na ziemie i teraz obserwowałem sufit z podłogi.
- Naprawdę nie mam siły. Nie dam rady. Za bardzo to boli. Za Bardzo boli to, że jej już nie ma.

Leżałam tak jeszcze przez 5 minut aż wreszcie wstałem i powędrowałem do łazienki.
Moja twarz wyglądała okropnie, moje włosy wyglądały okropnie, moje ciało wyglądało okropnie. Cały jestem okropny.
Wyjąłem z kosmetyczki korektor by zakryć wory pod oczami.

Po ogarnięciu się i ubraniu zszedłem na dół. Wuja już nie było.

Spojrzałem na zegarek.
-Już muszę wychodzić - powiedziałem do siebie i wyszedłem na przystanek.

Drogę do szkoły pokonałem w słuchawkach. Muzyka zagłuszała niektóre myśli w mojej głowie. Muzyka pomaga. Pomaga na chwilę przestać myśleć o wszystkim.

Wszedłem do klasy i zjadłem swoje miejsce. Yoruko nie było.

Pierwsza lekcja była nudna.
Druga też.
Trzecia też.
Czwarta....

I tak wszystkie lekcje.

Wyszedłem ze szkoły. Przede mną staną kacchan:
-Myślisz, że ci odpuszczę po tym co było wczoraj? - powidział i zaciągnął mnie za szkołe. Szczerze to myślalem, że tak.
Przycisnął mnie do mury i zaczął mnie strzelać i udarzać w brzuch. Mówiąc przy tym:
-Serio myślisz że ktoś jest w stanie cię uratować, pokochać, polubić. Serio myślisz że na to zasługujesz? Yoruko uratował ciebie tylko dlatego, bo chce zostać bohaterem! Myślisz, że ktoś serio chciałby pomóc tak bezużytecznemu i obrzydliwemu  człowiekowi jak ty?!

Krzyknął jeszcze kilka słów o tym że jestem odrzucający śmieciem, a potem odszedł.
Siedziałem z tyłu szkoły pod murem. Z moich oczu ciekły łzy strumieniami.
Naprawę nie zasługuje na nikogo.
Jestem okropny.
Jestem odrażajacy.
Jestem bezużyteczny.

***

Ledwo wróciłem do domu, nogi się podejmą uginały i nie byłem w stanie utrzymać się bez podpierania.
Otworzyłem drzwi. Przede mną staną wuj i zaczął na mnie krzyczeć:
- Czemu jesteś tak późno w domu?!
- Mieliśmy dłużej lekcje- odpowiedziałem cicho.
- Co jets nie tak z twoim mundurkiem?- zadał mi kolejne pytanie pokazując na mój przypalony przez kacchana mundurek.
- Na wf kolega trafił mnie przez przypadek swoim wybuchem
- Żartujesz sobie! Masz bardziej uzaważać! Nie będę jak twoja matka kupował nowego mundurka raz w miesiącu.
- Tak przepraszam, będę się starał go nie zniszczyć- powiedziałem, a w moich oczach pojawiły się łzy. Jak on śmiał wspomnieć o mamie w taki zły sposób? Czy on jest normalny?
- Idź już do siebie- posłuchałem się go, bo nie miałem już ochoty z nim rozmawiać.

Padłem na lużko i zacząłem znowu płakać. Jak on śmiał źle powiedziać o manie? Przecież widział jak umierała. Był przy niej przy tym.

Wtym momencie zdałem sobie sprawę z bardzo ważnej rzeczy, a z moich oczu przestaly lecieć łzy.
Ona była przecież na tej drodze przez niego.
Ona nie była wtedy w pracy przez niego.
Gdyby nie on, by jej tam nie było.
Gdyby nie on, by dalej żyła.
Ona nie żyje przez niego.
To on jest winny temu, że ona nie była w tedy w pracy tylko na tej ulicy.
To on jest winny jej śmierci.
To jego wina.

Zacząłem czuć w sobie wielki przypłuw złości, nienawiści i smutku jednocześnie. Wrzystko we mnie buzowało, wrzystkie emocje próbowały wydostać się na zewnątrz. Zacząłem uderzać w ściane by chociaż trochę wylądować emocje które krążyły w mojej głowie jak wielki huragan. Jak wielki huragan, który mieszał wrzystkie emocje i myśli ze sobą.

Minęła chyba godzina, jak nie więcej, kiedy znów upadłem bez siły na łożko i wpatrywałem się w sufit.
Z moich oczu już nie sączyła się woda, a w moich myślach był większy spokój niż na początku.

Tego dnia pierwszy raz poczułem prawdziwą nienawiść do kogoś.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 21 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Też Cię Nienawidzę  · Villian Deku ·Where stories live. Discover now