"No wiecie no pójdę z wami nie." powiedziałem zamieszany.

Poszliśmy razem z kobieta, z broniami i wszystkim ich szukać. Szukaliśmy już 30 minut i nadal nic. Strasznie się stresowałem. I kłusownikami i tym, że mogło im się coś stać. Aż w końcu usłyszeliśmy szelesty.

"Shhh! I heard something." powiedziała kobieta a my staliśmy już z małodusznymi brońmi. Okazało się że to zagnieceni. Kiedy ujrzeliśmy tych rannych odrazu poszliśmy im pomóc. Świeży wziął na barana Florę, Bartek pod ramię Alexisa a ja zauważyłem Inez, która ledwo co szła gdyż lała się z niej krew. Odrazu do niej podbiegłem i wziąłem na ręce. Szliśmy tak szybko jak się dało i bez głośnie.

Byliśmy już blisko miejsca powrotu. Weszliśmy po ziemi w górę gdzie wszyscy nas zauważyli.
Odrazu każdy podszedł i wypytywał czy wszystko w porządku.

"To było najlepsze co kiedykolwiek zrobiłam. życiu." powiedziała podekscytowana Inez z bólem.

"Matko Inez ty to naprawdę jesteś niezła. Ale nic wam poważnego się nie stało?" spytała Faustyna.

"Nie po prostu jak uciekaliśmy to obcieraliśmy się o wszystko i no." odpowiedział Aaron.

"Przed czym uciekaliście?" spytała Julita.

"Później opowiemy w busie."
odpowiedział jej brat Inez.

"Dziękuję, że mi pomogłeś." powiedziała Inez.

"Nie masz za co." odpowiedziałem i dziewczyny wzięły ją aby ją opatrzeć.

Podziękowaliśmy im bardzo i poszliśmy do busa.

"Zaczęło się od tego, że w końcu ich znaleźliśmy i widzieliśmy jak zabijali jakieś zwierzę, po czym jakieś inne zwierzę zaczęło szeleścić i to nas zdradziło. Zauważyli nas i przez jakieś 15 minut uciekaliśmy aż w końcu ich zgubiliśmy i sami się zgubiliśmy." powiedziała Gaja.

"Matko boska wy to jesteście normalnie wariaty nieźle nie." powiedział Karol a my się zaśmialiśmy.

Rozglądnąłem się po busie i zauważyłem Inez, która stylu razem z Flora były rozwalone i spały. Ja pierdolę nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak o kogoś zestresowany. Muszę poważnie wszystko przemyśleć.

________________________________

Poszliśmy z chłopakami z 4CREW i Bartkiem na początek busa gdzie nikogo nie było a bardziej wygoniliśmy Wike aby poszła gdyż musimy porozmawiać.

"No co jest chłopaki." powiedziałem do trójki goryli.

"Wzięliśmy dziś Oliwiera na rozmowę. Mówiliśmy mu, że niech tylko ja skrzywdzi to dostanie z łapa Xaviera niczym kurwa młot Thora. On powiedział nam, że przysięga że jej nie skrzywdzi i że sam nie wie niczego." powiedział mi Alexis.

"No to my wam powiemy, że jak powiedzieliśmy że się najprawdopodobniej zgubiliście i że idziemy was szukać to normalnie chłop wstał jak torpeda." powiedział Bartek na co ja przytaknąłem.

"No to się nieźle bawi chłopaczyna nasz Kostuś kochany." powiedział Xavier.

"Jeszcze to jak ja wziął i zaniósł jak pannę młodą i pomógł dojść do busa. No tym to akurat mi przyplusował wam powiem." powiedział Aaron na co się zgodzili chłopacy z 4crew.

"Trzeba jakiś zajebisty plan wymyśleć." powiedziałem.

"Może zrobimy taki, że powiesz że chciałbyś spać z Flora aby się nią zająć i, że robimy wymianę taką aby ona soła z Oliwierem w namiocie. Xavier powie, że musi obgadać coś. Bartkiem i chce z ni. namiot i tak wiesz zamienimy." powiedziałem.

" Łysy ty to masz coś w tej łysej bani" powiedział Aaron a my się zaśmialiśmy.

"Robimy to." powiedział Bartek a my wstaliśmy i poszliśmy na swoje miejsca.

Kiedy usiadłem obok Hani spojrzałem na bok gdzie Faustyna na mnie podejrzliwie patrzyła.

"A ty co?" pokiwałem do nie głową.

"Wy coś knujecie i ja się dowiem jeszcze co." powiedziała mrużąc oczy na co się zaśmiałem.

Chłopacy pokazali mi aby pójść do Oliwiera i Inez która już się obudziła o tym pomyśle.

"Inez Oliwier chodźcie na chwilę." powiedziałem.

"Bo ogólnie to, chciałbym spać z Flora dzisiaj aby poczuła się bezpiecznie i chce się mi zająć a Bartek też ma parę spraw z Xavierem to mozemyz robić tak, że się zamienimy i. wdziecie mieć razem namiot?" spytał Aaron a Oliwier na mnie spojrzał i przymrużył oczy.

"No jeśli trzeba to okej." powiedziała zrezygnowana Inez.

"Jeśli musicie." powiedział obojętnie Oliwier. Ten to potrafi fałszywie emocje pokazywać.

"No i super." ucieszył się Xavier.

________________________________

Kiedy wsiadaliśmy pomogłem Inez wysiąść i poszedłem z nią do jej namiotu jak i pomogłem Florze z jej rzeczami. Poszedłem do siebie aby wziąć swoje rzeczy. W miarę się rozpakowałem, przebrałem i położyłem. Oglądałem coś jeszcze w telefonie gdy usłyszałem Inez.

"Dziękuję." powiedziała.

"Za co?" spytałem.

"Że mi pomogłeś." powiedziała patrząc na mnie.

"Nie ma sprawy." spojrzałem na ni również a ta zamknęła oczy.

Siedziałem tam, patrząc na Inez, która spała po całym dniu polowania. Jej twarz, zwykle twarda i nieprzystępna, zdawała się w snach odsłaniać inny wymiar. Ale to nie to przykuło moją uwagę najbardziej. To były jej dłonie, pokryte ranami, które przyciągały moje spojrzenie niczym nieuleczalne piętno.

Dlaczego w ogóle na nią patrzę? To przecież tylko śpiąca dziewczyna, która mnie nie obchodzi. A może jednak obchodzi?

Rany na jej dłoniach zdawały się opowiadać historię bólu, który przeżyła. Nawet w śnie jej twarz była pełna fizycznego cierpienia, co sprawiało, że serce mi szarpnęło. To było coś zupełnie nowego, coś, co zaskoczyło mnie samą

Czemu tak bardzo mnie to dotyka? Przecież powinienem być obojętny. Kurwa a może powinienem nie być.

Nigdy wcześniej nie widziałem jej w takiej sytuacji, w takim stanie. To było jak patrzenie na inny wymiar jej istnienia, który nigdy nie pokazywała publicznie. Mój opór przeciwko patrzeniu na nią zmiękczał się, gdy zaczynałem dostrzegać jej ludzką stronę, z dala od maski, którą zawsze nosiła wokół siebie.

Strasznie mnie przejęła dziś ta sytuacja. To jak widać te rany. Kurwa nie potrafię.












Kolejny rozdział! Dużo emocji i akcji dlatego myślę, że wam się spodoba!

pouchers - kłusownicy jeśli ktoś by się zastanawiał :D

Zachęcam do obserwacji, komentowania i głosowania — sprawdzajcie tablice!

Rozdział równie ponownie jutro a więc do zobaczenia niedługo!

Miłego dnia/ wieczoru/ nocy <3

1519 słów

EGO TOP || Oliwier KałużnyWhere stories live. Discover now