5

38 4 0
                                    


- Ta drużyna wcale nie jest tak silna jak myślałem - zaczął Tod.

- Mówiłam ale nie trać czujności nie pokazali jeszcze wszystkich asów w rękawie.

Rozbrzmiał gwizdek sędziego a drużyna Raimona od razu wkroczyła do akcji , Tim i Kevin otoczyli Mayera przez co zmusili go do podania które, przejął Max który chciał podać do Axela ale był tak kryty że zmienił zdanie i podał do Dragonflaya który znowu strzelił bramkę swoim smoczym ciosem dzięki czemu prowadziliśmy 2:0 chłopacy wręcz latali ze szczęścia z tego też powodu nie zauważyli mimiki rywali która w prost mówiła że ich "czas nadszedł"

- Chłopaki zaczynamy - odezwał się ich kapitan.

Piątka osób z drużyny rywala ruszyło w stronę bramki i oni wszyscy podczas biegu nie naturalne zmieniali swoje pozycje przez co trudno było się połapać co i jak :

- Nadciągają Timmy kryj 9 Max ty 11 - Evans wydał im polecenia ale chłopacy zamiast blokować przeciwników ruszyli przeciw sobie - Koncentrujcie się i patrzcie na piłkę.

- Blokada ducha! - Tasman zrobił jakiś ruch ręką a potem zorientowałam się że nie mogę ruszać nogami podobnie jak nikt z drużyny - Fantomowy strzał - piłka roszepiła się na kilka fioletowych kulek które Rochan skierował na bramkę strzał zdobywając wynik 2:1.

- Co to wogóle było? - zapytał Blaze sam siebie.

- Na ich gol odpowiemy naszym! - Kevin wyrwał piłkę Axelowi spod jego nóg i zaczął biec jak jakiś dzik.

- Drago! - przerwał kiedy poczuł moją rękę na ramieniu.

- Nie produkuj się na marne i tak do niego nic nie trawi po prostu rób swoje i czekaj na drugą połowę.

- To brzmi jakbyś ich rozgryzła.

- Zobaczymy... - odeszłam na bok , zamknęłam oczy żeby móc rozproszyć bodźce i solidnie pogłówkować.

Pomyślmy dziwne grają a raczej nie każdy z widowni śledzi ich postępowania tak bardzo żeby przyzwyczaić się do ich ruchów więc czy tylko my to widzimy!? Dobra Lily spokojnie rozłóżmy to na czynniki pierwsze,  wygrywalismy i zaraz potem zaczęli biec wszystko było normalnie dopóki ich trener nie zaczął coś tam gadać... Czekaj! Czy to możliwe? Otworzyłam oczy i całą swoją uwagę skupiłam na ich trenerze:

- Stój i drzyj i nas się bój - zarz po tych słowach znów zaczęliśmy mieć tę problemy a więc jak zwykle moja intuicja się nie myliła a to co używali to wcale nie była "klątwa" a hipnoza!

Magiczni znowu użyli swojej sztuczki zdobywając przewagę 3:2 a następnie zabrzmiał gwizdek oznajmujący koniec pierwszej połowy. Wszyscy udaliśmy się do domku klubowego Raimona:

- Co się wogóle z nami stało? - zaczął Nethan.

- Jak unierochumili nam nogi? - dodał Steve.

- To napewno była klątwa - powiedział Jack.

- To wcale nie była klątwa tylko... - w tym momencie przerwał mi Kevin swoim jak że uroczym krzykiem.

- Oh naprawdę Pani strateg ! Miałaś być taka wspaniała a jak na razie to jedynie spałaś kiedy ja strzelałem gole!

- To się nazywa obmyślaniem strategii i gdybyś - znowu mi przerwał krzycząc mi prosto w twarz że wogóle nie jestem potrzebna i czego się wogóle spodziewali skoro jestem tylko " dziewczyną" - Czy ty naprawdę probujesz podwyższyć sobie Ego ubliżając mi!? To nie jest już zabawne tylko żałosne! - popchnął mnie z całej siły a ja wylądowałam na wciąż bolącym ramieniu - Ała!

- Kevin odbiło ci! - Nethan podbiegł do mnie by sprawdzić czy nic mi nie jest a reszta chłopaków albo zrobiła to samo albo naskoczyło na Dragonflaya by go upomnieć.

- Dajcie mi spokój! Mogła mnie nie prowokować!

- Czy ty słyszysz co ty wogóle za farmazony gadasz! Zatakowales ją i jeszcze - położyłam mu rękę na ramieniu i uśmiechnęłam się ciepło żeby  nie wdał się w kłótnie z Kevinem a on mnie posłuchał ,Dragonfly fuknął i odszedł obrażony na dodatek trzasnął drzwiami.

- Dobra chłopaki to plan na mecz - wszyscy na mnie spojrzeli - Mark w następnej połowie skup się na tym co gada ich trener okej?

- Dobra.

- Axel tobie zostawiłam najgorsze dogadaj się z Kevinem i strzelcie gola noi proszę zróbmy to wszystko bez zbędnych pytań - Blaze poprostu kiwnął głową.

Nadszedł czas by wejść na drugą połowę i przyznam że jak zobaczyłam Kevina miałam ochotę powiedzieć co o nim myślę ale postanowiłam być w tym konflikcie tą modrzejszą stroną i po prostu go zignorowałam. Po gwizdku Blaze podał do tyłu.

- Co robisz!? Co się stało z ognistym tornado!? - krzyknął Mark.

- Nie wygramy bezmyślnie napierając do przodu chwila jeszcze nie pora - powiedział Blaze.

- Co tchórz z ciebie! Timmy podaj - dwóch pomocników otoczyła Kevina.

- Do mnie! - kiedy dostałam piłkę podałam do Blaze - Axel i Kevin to wy  musicie strzelić bramkę.

- Obaj musimy co za bujda - powiedział Kevin znowu zabierając Blezowi piłkę lecz nie minęła chwila kiedy rywale strącili piłkę na aut.

Podanie Magicznych z autu przerwał Timmy który następnie podał piłkę do Axela:

- Co z tobą podaj do Kevina! - krzyknął Steve.

- Ale to nie ma sensu Magiczni go kryją! - od krzyknął Timmy.

- A Axel jeszcze nie miał sansy na oddanie strzału! - powiedział Tod by wziąć Tima w obronę.

Po krótkiej przepychance słownej Blaza z Kevinem, Dragonfly znowu zabrał piłkę spod nóg Axela noi znowu nie strzelił gola:

- Widzisz co się dzieje? - podeszłam do niego.

- Nie strzeliłem gola wie - przerwałam mu wypowiedź.

- Nie o tym mówię spójrz co się dzieje drużyna się kłóci zamiast współpracować a ty wyrwałeś kolejny raz piłkę własnemu członkowi zespołu! Nie wygrasz sam Kevin pogódź się z tym w końcu!

- Eh odczep się! - machnął na mnie lekceważająco ręką.

–––––––––––––––––––––––––––––––––––––––

Ilość słów: 868

Zapraszam do komentowania.

Siła Feniksa ~ Inazuma eleven ~Where stories live. Discover now