Powracam (jupii) dop.Autorki.
Per. Altara
Po tym wszystkim ⬆️ (wcześniejszy rozdział) wyszedłem na dwór trochę pospacerować.
Lubiłem spacery kiedy byłem w swoim świecie. Nadal lubię. Można pooddychać świeżym powietrzem i przewietrzyć głowę, a przy tym pomyśleć nad wszystkim i niczym.
Więc pochodziłem sobie tak gdzieś z 1 godz i postanowiłem wrócić do domu. No ale nie wyszło tak jak wyjść miało :/.
Gdzieś obok naszego domu jest cmentarz a ja akurat wracałem obok niego, no to postanowiłem wpaść bo byłem ciekaw co z tym RONem.
Nadal nie wierzę w tamto wszystko co się odjaniepawliło w Zaduszki; czuję się jakby to był jakiś powalony sen. No bo jakim cudem on zmartwychwstał?! Niewiem.
No więc poszedłem tam.
Grób był rozwalony i w takim samym stanie jak wtedy.
W sumie to po co tu przyszłem, ech wracam.
Gdy już miałem się odwrócić i odejść, usłyszałem za mną czyjść oddech...
Zanim nawet sprawdziłem kto to jebnąłem mu w ryj tak, że aż poleciał kawałek.
NOSZ KURDE PRZESTRASZYŁEM SIĘ NIE WIŃCIE MNIE ZA TO OK?
Podbiegłem do tego czegoś (nwm kto to lub co) i sprawdziłem czy wszystko ok.
No i zgadnijcie kto to.
Napewno nikt nie trafił.
Był to nasz ukochany ZSSRuś. Hm, mocno dostał ode mnie, pewnie będzie mi chciał oddać gdy się ocknie. Pora uciekać :> .
Nie no, nie mogę go tu tak zostawić i to jeszcze NA CMENTARZU w takim stanie. A i na dodatek waliło od niego alkoholem, na pewno wódką. Jedym słowem był upity jak bela.
Chyba muszę go zabrać do domu. A to trudne zadanie bo będę musiał go ciągnąć😔.
Chwyciłem go za ręce i spróbowałem jakoś ruszyć ale on waży tyle co baba od geografii czyli naprawdę DUŻO. A nie wygląda. Hm.
Spróbowałem jeszcze raz i tym razem dałem radę; pociągnąłem go kawałek, aż do bramy od cmentarza. A teraz do domuuu. Ciężko będzie.
W końcu (!) dotarłem do domu. Otworzyłem drzwi; nikogo nie było ani widać ani słychać więc wszedłem, ciągnąc tego trupa (jeszcze nie).
Ale słuch mnie zawiódł, bo jak weszliśmy (w sensie ja wszedłem a tamten tak jakby "doczołgał się") do salonu to tu była Wika. Leżała na kanapie, nawet się nie odwróciła tylko zapytała:
W- Co tam masz?
Chyba usłyszała, że coś ciągnę skoro to wie.
A- Zgadnij raczej kogo.
Odwróciła się i zamarła.
W- Skąd ty go wytrzasnąłeś?!
Opowiedziałem jej całą historię.
W- Hm, połóż go na kanapie.
Powiedziała, wstała i poszła do kuchni. Po chwili wróciła z woreczkiem z lodem.
W- Gdzie go uderzyłeś?
No to pokazałem że w policzek.
Wika przyłożyła tam lód i tak trzymała.
A- Może by spróbować go ocucić?
W- Poczekajmy aż sam się ocknie.
A- No ok. A wiadomo coś o Polsce i Rosji? W sensie gdzie są?
W- Nie.
Trochę dziwne że ich nie ma. Nigdy tak nie znikali. Czuję się zdradzony. Niewiem czemu.
Wreszcie po jakichś 20 minutach ZSSR się ocknął. Popatrzył się na nas jak na duchy i zerwał się z miejsca. No ale od razu zachwiał się i upadł z powrotem na kanapę.
ZSSR- Coś wy? Gdzie ja jestem?
A- Znasz Rosję?
Oczy mu się zamgliły, tak jakby wyobraził sobie coś lub kogoś dziwnego, od czego by chciał uciec fizycznie i psychicznie ale by nie mógł.
ZSSR- A co? Nie, nie znam nikogo takiego.
A- Na pewno?
ZSSR- No tak! A co to jakieś przesłuchanie? Na początku to wy mi odpowiedzcie na moje pytania.
W- Ja jestem Wiktoria, a to jest Altar. Jesteś w naszym domu, czyli jeszcze w domu Polski i Rosji. A teraz ty: na pewno go nie znasz?
ZSSR- Na pewno. Dacie mi wyjść?
A- W takim stanie to raczej nigdzie nie zdołasz sam pójść.
ZSSR- Trudno dam sobie radę.
W- Nie, zostajesz tu i kropka. W ogóle to masz lód, przyłóż go sobie do policzka to nie będziesz mieć siniaka.
Kraj wziął lód i z niechęcią przyłożył go do polika.
ZSSR- Co tu robicie? L u d z i e nie mają tu dostępu.
A- Kiedyś może tak ale teraz jest ich tu dużo np: my.
ZSSR- Ech, ten świat schodzi na psy... Gdzie mnie znaleźliście?
A- Znalazłem pana na cmentarzu. Takiego już pobitego.
No skłamałem bo się trochę boję TwT.
ZSSR- Hm... Ciekawe...
P&R- Wszystkiego najlepszego!
W drzwiach stali Polska i Rosja. Patrzyli się na mnie. Jednak pamiętali...
W- Też wszystkiego najlepszego!
Też pamiętała albo sobie przypomniała dopiero teraz. Raczej to 1.
Dopiero teraz oba kraje zobaczyli siedzącego na kanapie ZSSR z lodem przy policzku.
Mina Rosji od razu się zmieniła. Na jego twarzy odbijał się gniew, smutek i jakiś żal. Za co Rosja może mieć żal do swojego ojca?
Polska jakby trochę się skurczył; skrzydła miał owinięte wokół siebie, a z twarzy dało się wyczytać tylko zdziwienie i przerażenie.
ZSSR- No, no, nie wiedziałem że mój syn zadaje się z PRLem.
_________________________________________
795 słów (imo mega dużo)
Jak tam?
I co z PRL? (Polską Rzeczpospolitą Ludową)
👉🇵🇱🇷🇺👈
CZYTASZ
Nigdy nie mów nigdy... ☆ RusPol ☆ Countryhumans
HumorNigdy nie mów nigdy! Nawet kiedy trafisz do świata countryhumans jako pół-kraj i twoim nauczycielem będzie Polska...