Rozdział 3

14 1 0
                                    

Następnego dnia, około godziny 12, Azel wraz z dosyć nieszczegółową mapą skierowała się do wyjścia. Blondyn już tam stał, nadal w tradycyjnym stroju Gerudo. Wymieniał niezręczne spojrzenia ze strażniczkami.
-Długo czek— Zawahała się -Długo czekałaś?
Link pokiwał przecząco głową i ruszył powoli w jej stronę. Skinął głową z prośbą o pokazanie mapy. Azel poszła z nim chwilę na przód, po czym rozłożyła mapę na piasku. Chłopak zaczął się głęboko zastanawiać.

"-Pamiętam jak dowiedziałem się, że ta dziwna "Korona"" Wymigał "-Jest potrzebna do zgładzenia Divine Beast Van Naboris... i-" Nie dokończył ponieważ Azel wybałuszyła oczy.

-Po co Ci takie informacje? Chyba nie zamierzasz pchać się tam na krzywy ryj? Zapytała Azel zdziwiona -To nie jest bezpieczne miejsce.. Mruknęła przypominając sobie przykrą przeszłość starszej siostry Sidon'a. Ocknęła się gdy chłopak zamachał jej przed oczami.

"-Popatrz, ja mam ten jakiś specjalny miecz...'" Wymigał szybko by nie stracić jej uwagi. Na sekundę wyciągnął w połowie miecz z pochwy. W oczy od razu rzucał się duży znak Hyruliańskiej rodziny królewskiej.

-To że masz świecący miecz, nie znaczy że jesteś nieśmiertelny. Powiedziała, gdy doszła do Siebie -Miecz jak miecz.

Azel wiedziała że plecie bzdury. Oczywiście był to legendarny miecz, zaginiony, utkwiony w skale głęboko w Korok'owym lesie. Westchnęła ciężko.

-Spotkałeś się kiedyś z nimi? Z klanem Yiga? Link przewrócił oczami na to pytanie.

"-Oczywiście, zawsze, o każdej porze, chcą mi uciąć łeb." Wymigał, a Azel zachichotała.

-No ma to sens. Przyznała - Czy goście którzy kochają chaos, chcą by jakiś niski elf wchodził im w paradę? Bez urazy. Powiedziała. Poczuła się przy nim tak luźno, że pozwoliła sobie na taki żart.

Link uśmiechnął się, pierwszy raz od dłuższego czasu ktoś rozmawiał z nim jak z człowiekiem. Nie z rycerzem, o którym wszyscy wiedzą więcej, niż on sam.

"-A ty taka wysoka?!" Udawał frustrację.

-Nadal wyższa od Ciebie! Odfuknęła i się roześmiała. Link do niej dołączył.

-Dobrze, jednak wracając do misji... Mruknęła trochę poważniej -Riju mówiła że mamy iść za wzrokiem żab. Przewróciła oczami, gdy widziała zmieszaną twarz kompana -Posągi pacanie.


Wypożyczyli piaskową fokę, ponieważ Link miał bardzo mało pieniędzy, a Azel była bez grosza przy duszy. Jakimś cudem, Azel wlazła na grzbiet zwierzęcia, a Link podryfował na tarczy.

Popłynęli poprzez piasek, w poszukiwaniu mściwej miejscówki klanu Yiga.

————-
„to że masz świecący miecz nie znaczy że jesteś nieśmiertelny"
„Niski elf"
To cytaty z których jestem dumna.
Meanwhile Mipha: And here you're wrong kiddo...

_Cicha podróż_On viuen les histories. Descobreix ara