Rozdział 1

27 2 4
                                    

Ciepły klimat regionu Gerudo dawał się Azel we znaki. Skóra piekła, miała ochotę zanurkować w wodzie i nigdy nie wynurzyć. Tego jednak nie zamierzała uczynić. Gdy wreszcie dotarła do Kara Kara Bazzar (które było dalej niż by sobie tego życzyła), westchnęła gdy usiadła na ciepłym piasku. Zapasy jej się kończyły, a mogła przecież zostać w mokrym lecz umiarkowanie ciepłym klimacie Domain.
-Co ty do mnie pieprzysz? Doleciało do jej uszu. Obróciła się w tamtą stronę.
„-Strzały" Wyczytała z ruchu warg niskiego chłopaka stojącego przy niewielkim stoisku. Starsza kobieta nadal nie rozumiała.
-Mów albo nie trać mojego czasu. Fuknęła na niego. Azel wstała i zaczęła iść w ich stronę.
-Poproszę 30 strzał. Powiedziała, wręczając nerwowej sprzedawczyni ruphy. Wskazała na chłopaka ręką i podała mu kupione rzeczy.
-Nie ma za co. Dodała gdy nieznajomy przyłożył rękę do ust, po czym wskazał nią dziewczynę. Azel uśmiechnęła się ciepło.
-Jak się nazywasz?
„-Link"
Tętno Azel przyspieszyło.
To naprawdę był on?
Bohater czasu?
Ten co spał 100 lat?
Odchrząknęła.
-Azel, miło mi. Dokąd zmierzasz?
Cisza, najwyraźniej nie chciał jej tego ujawnić.
„Trudno, to rycerz księżniczki w swojej własnej osobie. Nie musi mówić komuś tak losowego jak ja". Pomyślała.
Po dziwnej ciszy, rozstali się. Link machnął jej ręką na pożegnanie i lekko się uśmiechnął. Azel odwzajemniła uśmiech.
Jej następnym celem było uzupełnienie zapasów, i krótka podróż do Gerudo, miasta kobiet

——————-
Ok już tłumaczę..
Myśli zapisuje o tak: „Lol"
A migi o tak: „-Lol"
Mam nadzieję że rozjaśni wam to trochę umysł <333

_Cicha podróż_Where stories live. Discover now