3. Numer nieznany.

Start from the beginning
                                    

Żyłam więc dalej, wmawiając sobie, że mężczyzna, który jako pierwszy od wielu lat obudził we mnie cząstkę zainteresowania, wcale nie jest prawdziwy. Nie zwykłam przywiązywać wagi do ludzi, którzy mieli mnie gdzieś i nie zamierzałam za nim biegać, choć przychodziło mi to z niewiarygodnym trudem.

Zamiast więc tonąć w domysłach, próbowałam skupić się na nauce. Akurat przemierzałam podłużny korytarz, patrząc to w telefon, na którym wyświetlał się plan moich zajęć, to na mijane przeze mnie drzwi. Wciąż nie rozpracowałam rozmieszczenia sal wykładowych, choć po prawie miesiącu spędzonym na uczelni zapewne powinnam mieć to w małym paluszku.

            Zorganizowanie się i przestawienie na nowy tryb życia okazywało się być ponad moje siły.

            Dotarłam na sam koniec holu, gdzie zebrała się mała grupka studentów. Czekali pod salą, zapewne na przybycie profesora, a ja próbowałam wyjrzeć zza morza ramion na numer, którym zostały opatrzone drzwi. Z trudem udało mi się nie okazać swojej frustracji, gdy ciągle ktoś zasłaniał mi widok.

            – Cześć, masz tu zajęcia? – usłyszałam aksamitny kobiecy głos za moimi plecami. Obróciłam się przodem do nieznajomej i choć w pierwszej sekundzie zupełnie jej nie rozpoznałam, to wraz z upływem kolejnych zaczęłam dostrzegać więcej i więcej szczegółów.

            Mogłam się mylić, ale byłam prawie pewna, że stojąca przede mną dziewczyna to nikt inny, jak Laurette Anders. Zwracała na siebie zbyt wielką uwagę w czasach szkoły średniej, bym mogła tak łatwo wyrzucić ją z pamięci.

            Wraz z tą świadomością, uderzyła we mnie następna – Laurette była dziewczyną Astona i jednocześnie przyjaciółką Eliasa i Cassiana.

            W jej niebieskich oczach pojawiło się wahanie, jakby i ona doskonale wiedziała, kim jestem. I pewnie tak też było. Obie zostałyśmy wepchnięte w świat elit, gdzie żadna twarz i żadne nazwisko nie pozostawały tajemnicą.

            – Nie wiem – odparłam. Przeskakiwała wzrokiem po mojej twarzy, jakby zastanawiając się, czy powinna ze mną rozmawiać. – To sala numer trzysta osiem?

            Potrząsnęła głową.

            – Trzysta osiem jest w budynku naprzeciwko.

            Świetnie. Wychodziło na to, że znów się spóźnię.

            Podziękowałam jej cicho i już miałam ruszyć do wyjścia, gdy w miejscu zatrzymało mnie jej ciekawskie spojrzenie. Niemal słyszałam, jak trybiki pracują na pełnych obrotach w jej głowie.

            – Mam coś na twarzy? – zapytałam może zbyt opryskliwym tonem. Złość na samą siebie i swoją nieporadność wzięła nade mną górę.

            – Nie.

            – Więc...?

            Nie odpowiedziała, ale w dalszym ciągu nie odrywała ode mnie tego lepkiego wzroku.

            Westchnęłam ciężko.

            Może... Może Cassian jej o mnie coś mówił. A może nie. Może po prostu zdobyłam jej zainteresowanie, tak samo zresztą jak niemal każdej innej osoby na tej uczelni.

            Nie od dziś musiałam się z tym mierzyć. Moja rodzina uchodziła za zagadkową. Wokół nazwiska Bonavich powstało tak wiele plotek, że nie sposób było nad nimi nadążyć.

            Mogłabym się wściec i zażądać, by przestała się na mnie głupio gapić. Mogłabym też odejść i zignorować jej dziwne zachowanie.

Beauty of DarknessWhere stories live. Discover now