[1] Początek

8 3 0
                                    


Może na początek się przedstawię.
Mam na imię Mia Heartley, mam 16 lat. Mieszkam w normalnym domu na przedmieściu z rodzicami i młodszym bratem, Mike'em.
Niedawno skończył 8 urodziny. Była skromna impreza, nie to, co w moim przypadku. Gdy ja skończyłam 8 lat, było trochę...inaczej...

8 lat wcześniej

Pełno dzieci biegało i śmiało się w głównej sali w słynnej od niedawna pizzerii Freddy Fazbear's Pizza.
Wszyscy się świetnie bawili. Roboty, które występowały na scenie były najlepszą atrakcją.
Uwielbiałam tutaj przychodzić.
Odwróciłam się do moich rodziców z promiennym uśmiechem.

- To jest super prezent! - Zabrali mnie do tej placówki specjalnie z okazji moich 8 urodzin. Rzadko tu przejeżdżaliśmy, bo często nie było czasu, z powodu pracy rodziców, dlatego tak się ucieszyłam.

- Ależ proszę, kochanie. - Uśmiechnął się do mnie tata, a mama mu zawtórowała. Mocno ich przytuliłam i pobiegłam zająć wypatrzony przeze mnie stolik.

Zasiedliśmy do stołu, chwilę poczekaliśmy, po czym kelnerka do nas podeszła i złożyliśmy zamówienie. Po 20 minutach dostarczono nam świeżutką pizzę, którą zjedliśmy ze smakiem. Pizza wegetariana, moja ulubiona.

Popatrzyłam znów na scenę. Robotyczna łapa Freddy'ego trzymała mikrofon, gdy przemawiał do publiczności.

- Czy mogę iść obejrzeć występ? - Zapytałam rodziców, a oni się zgodzili. Podbiegłam więc do sceny i odruchowo spojrzałam w lewą stronę. Nie wiem, czemu, instynkt mi podpowiadał, żebym stąd odeszła, ale go zignorowałam.
Oglądałam kolejny występ Freddy'ego, Bonniego, Chici oraz pirata Foxy'ego z radością.

W pewnym momencie ktoś rzucił mi się na szyję i prawie zwalił z nóg. Usłyszałam znajomy chichot, po czym rozpoznałam niziutką blondynkę o rok młodszą ode mnie. Miała na imię Susie i była moją kuzynką. To była miła niespodzianka ją zobaczyć, bo kilka miesięcy wcześniej wyjechała do innego miasta i nie mogłyśmy się już spotykać. Bardzo się lubiłyśmy, od małego.
Uśmiechnęłam się do kuzynki.

- Cześć Mia!

- Hej, Susie. - Przywitałam się.

- Mam ci tyle do opowiedzenia, od kiedy wyjechałam! - Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę jakiegoś stołu, przy którym siedziała trójka chłopców. - Tyle się działo! - Zauważyła, że trochę mi niezręcznie w obecności nieznajomych. - O, właśnie. To są Jack, Henry i Freddie.

- Cześć. - Powiedział przyjaźnie Jack. Był rudowłosym chłopcem o niebieskich oczach i jasnej cerze. Obok niego była dwójka innych chłopaków: Henry'ego oraz Freddiego. Henry był niskim blondynem o zielonych oczach, a Freddie mojego wzrostu brunetem o jasnoniebieskich oczach. Obaj się przywitali z uśmiechem na twarzach. Polubiłam ich od razu.

- Susie, a to kto? - Usłyszałam za sobą głos. Odwróciłam się i ujrzałam kolejnego chłopca, niebieskookiego blondyna.
Moja kuzynka pisnęła z radości na widok chłopca.

- Jeremy! - Rzuciła mu się w ramiona i wszyscy wybuchliśmy śmiechem na widok zaskoczonej twarzy blondyna. Kiedy dziewczyna się od niego odkleiła przedstawiła nam go.

- Słuchajcie, to jest Jeremy, ma 7 lat i jest moim nowym przyjacielem! - Miła atmosfera zachęciła chłopca do dołączenia do nas przy stole.
Minęło z pół godziny.
Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, aż nie mogłam powstrzymać łez.
Napiłam się wody i wtedy sobie przypomniałam o rodzicach.

- O, przepraszam, ale muszę już wracać. - Zerwałam się i wytłumaczyłam paczce, że rodzice na mnie czekają. - Było naprawdę super! Musimy się kiedyś koniecznie spotkać! - Powiedziałam głośno na odchodne i odbiegłam od stołu nowych znajomych.
Wróciłam do rodziców, ale ich nie było. Troszkę się zmartwiłam i poszłam ich poszukać.
Chodziłam po pizzerii, nawet weszłam w niektóre korytarze.

Kiedy przechodziłam obok toalet zauważyłam moich znajomych z jakimś robotem. Nie, nie robotem. To był jakiś facet w stroju żółtego królika. Przypatrzyłam się sytuacji.
Mężczyzna chyba chciał namówić grupkę do pójścia gdzieś z nim.
Wszyscy się zgodzili, oprócz Freddiego.
Poczułam, że coś jest nie tak.
Podeszłam do nich, wzrok królika padł na mnie.

- Oho, widzę, że zguba się znalazła. - Powiedział wesoło. Nie wiedziałam, o co chodzi. - Szukałem cię. Ale dobrze, skoro już wszyscy jesteście, możemy ruszać! Chodźcie za mną! - Zdziwiona i zaniepokojona wpatrywałam się w oddalającego się mężczyznę, a za nim całej reszty. Kiedy chciałam już iść za nimi, ktoś złapał mnie za ramię.

- Mia, skarbie! Gdzieś ty się podziewała?! - Ciepły uścisk mamy oderwał mnie od dziwnej sytuacji, uśmiechnęłam się.

- Przepraszam! Po prostu się zagadałam! - Rodzicielka westchnęła cicho.

- Więcej nie rób takich rzeczy. Nawet nie wiesz, jak się martwiliśmy.

- Dobrze, przepraszam. - Tuliłam ją przez kilka minut, później wróciliśmy do domu.

Kilka dni później dowiedzieliśmy się, że Susie, Jack, Jeremy, Henry i Freddie zaginęli.

Teraźniejszość

Obudziłam się o 7, jak zwykle.
Wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni, gdzie zastałam brata jedzącego śniadanie.

- Wszystkiego najlepszego, Mike. - Powiedziałam do niego siadając.

- Dzwięfi. - Odpowiedział z pełnymi ustami, przez co się zaśmiałam.

Poklepałam go po plecach i wzięłam do ręki gazetę leżącą na stole. Zaczęłam czytać o jakichś nowościach w popularnych sklepach, ofertach domów na sprzedaż niedaleko, oraz ofert pracy. Pomyślałam sobie, że w sumie mam już 16 lat, więc mogłabym znaleźć sobie jakąś pracę. Zaczęłam szukać odpowiedniej dla mnie pracy, jednak wybór był mały.
Fryzjer, niania do dzieci, strażnik w pizzerii, rejestrator medyczny...
Chwila, mam coś. Strażnik w pizzerii?

Czytałam dalej informacje o tej pracy.
Freddy Fazbear's Pizza, czyli jedyna na świecie pizzeria z niesamowitymi animatronikami! Miś Freddy, królik Bonnie, kurczak Chica i lis-pirat Foxy!
Fazbear entertainment poszukuje nowego strażnika do placówki.
Będzie on miał proste zadanie - pilnować porządku i bezpieczeństwa pizzerii.
Płacimy 6$ za godzinę!
Jeśli chcesz się u nas zatrudnić, zadzwoń na numer: 099 789 834

Chwilę się zastanawiałam. Skąd ja kojarzę tę nazwę? I te imiona tych całych "animatroników"?
Przysięgam, że już kiedyś je słyszałam. Wydają mi się takie znajome... Dziwne.

Postanowiłam sprawdzić tę pracę, ponieważ lepszy rydz, niż nic.
Ale to później. Najpierw muszę iść do szkoły.

Zjadłam śniadanie, wzięłam przygotowany wczoraj plecak i wyszłam z domu.
Szłam samotnie chodnikiem, co jakiś czas słyszałam szczekanie psów z niedaleka.
Nucąc sobie jakąś piosenkę doszłam do budynku szkoły.
Westchnęłam, szczerze mówiąc, nienawidziłam tego miejsca. Ale trudno. Weszłam do środka.

Wieczorem

Padłam na łóżko zmęczona. Zrobiłam zadania, zupełnie zapominając o szukaniu pracy.
Przypomniałam sobie o gazecie.
Wpisałam numer z gazety w telefonie i zadzwoniłam.

- Tak, słucham?

- Dobry wieczór, nazywam się Mia Heartley. Jestem zainteresowana pracą strażnika w waszej pizzerii.

- Miło to słyszeć. Dobrze, ile pani ma lat?

- 16...nie wiem, czy to nie problem...

- Ależ nie, żaden problem! Na pani szczęście przyjmujemy też 16-latków.

- To świetnie.

- Niech jutro pani przyjdzie do naszej placówki po dokumenty do uzupełnienia, aby pełnoprawnie być strażnikiem pizzerii.

- Dobrze, do zobaczenia.

- Do zobaczenia. - Rozłączył się, a ja wzięłam prysznic i poszłam spać.

Dlaczego Umarłam...? - FNaF (Inna Historia) Where stories live. Discover now