| Rozdział: 3

271 15 4
                                    

Spojrzałam na fotel, który stał obok telewizora.
Dopiero wtedy, moim oczom ukazała się Alex, nie była zadowolona a po jej minie mogłam jedynie stwierdzić że domyśliła się z kim spędziłam ten wieczór. - Serio? Max? - spojrzała na mnie z pogardliwym spojrzeniem, serce zaczęło mi łomotać. Z tyłu głowy zaczęły przejawiać mi się scenariusze, gdzie Alex zakopuje moje jeszcze żywe ciało w środku ciemnego lasu. To był koniec.
- Mi jednak odmówiłaś wieczornego winiacza, gdybyś mi powiedziała że wychodzisz z Maxem dołączyłabym z chęcią -

Cały stres zszedł wraz z moim potem z całego ciała - Rozumiem że teraz moge wyłącznie pomarzyć o śnie? - zapytałam z uśmiechem na twarzy - Daj spokój tylko jedna lampka, co to takiego na ciebie?- uśmiechnęła się ukazując rządek białych zębów, jednocześnie otwierając wino. Mimo takiego luksusu, nie zapewniono nam kieliszków do wina, jedynym rozwiązaniem były zwykłe szklanki do napojów bądź z gwinta.

Ta druga opcja zabrzmiała smaczniej.
Alex i tak rozglądała się za szklankami. Ja rozmyslałam o relacji z Maxem. W głowie miałam istny chaos, trwała jakaś wojna domowa. Serce z karabinu strzelało do rozumu.  A gdzie dwóch się bije, tam intuicja podkłada minę. Serce istnie podpowiadało, chce czegoś więcej. Rozum katował tą myśl, jednak i tak spędzę z nim zapewne resztę swojego życia. Intuicja podpowiadała że tylko jedna strona chce czegoś więcej, a ja najlepiej żebym to odrzuciła. Nie chciałam sprawiać mu przykrości, z jednej strony miałam dość zawodów miłosnych i raczej nie chciałam dzielić swojego życia z drugą osobą. Nie chciałam martwić się o nikogo i nie chciałam aby wszyscy zamartwiali się mną. Chciałam w zamian spokoju i ciszy. Spokojnego życia. Nie potrzebowałam dzielenia się swoimi problemami, wystarczająco że Carlos tego ode mnie wymagał. Nie potrzebowałam zawodu i złamanego serca poraz setny. Decyzji Christiana, wygadywań Geri. Argumentów i wysłuchiwań że on to taki, a powinien być taki. Natarczywych mediów, śledzących każdy mój najmniejszy ruch. Chciałam odskoczni, kontrastu dotychczasowego życia. Oglądania wyścigów z perspektywy fana, kibica. Zfikcjowanej fanki, zazdroszczącej dziewczynie przystojnego kierowcy. Chciałam prywatności, której tak bardzo mi brakowało. Prywatnych sociali, i co najwyżej 100 obserwującyh. Nie chciałam tego wszystkiego.

W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać. Ile osób chciałoby być na moim miejscu? Czy nie potrafię docenić tego co mam? Że zapewne nawet moja trumna po śmierci nie będzie wykonana z byle jakiego materiału, a będzie szklana? Że nie umrę w nędzy? Nie mam gorzej jak inni? Jestem tylko człowiekiem, i chcę żyć jak każdy normalny człowiek.

Jak każdy, móc normalnie wyjść do miasta, bez kamer paprazzi. Wyjść na papierosa z przyjaciółką bez dręczących nagłówków o tym jak córka szefa teamu formuły 1, truje płuca. Po prostu iść na zakupy, do zwykłej sieciówki. I żeby nikt nie oskarżał cię o bankructwo. No bo przecież jak córka tak bogatego człowieka, jakim jest Christian Horner może robić zakupy w najzwyklejszej galeri handlowej?! To przecież już musi coś znaczyć!

Z całej siły wyrwałam Alex alkohol z jej ręki, i na samą myśl o moich dziwnie filozoficznych rozmyśleniach nad moim bezsensowym życiem. Upiłam na raz z połowę butelki. Nie wiem, nie zliczę ile razy połknęłam wytrawne wino.

Szybkim ruchem otarłam wierzchnią dłoni mokre od wina usta. Złapałam lekkiej zadyszki, czułam jak słone łzy spływają po moich szczupłych policzkach, a przy okazji rozmywają mój tusz do rzęs. Czułam się żałośnie, jak ścierwo. Wewnętrzną porażkę, od kilku do kilkunastu solidnych łyków alkoholu.

Po chwili przypomniałam sobie o mojej towarzyszce. Przetarłam i tak rozmazane już oczy i spojrzałam w stronę Alex. Patrzała na mnie z skrzywioną miną, jednocześnie dostrzegłam strach i konkretne przerażenie. Nie widziała mnie jeszcze w takim stanie, nie widziała jeszcze wielu moich osobowości które z każdym kolejnym dniem domagały się światła dziennego.

𝑹𝒐𝒎𝒆𝒐 𝒂𝒏𝒅 𝑱𝒖𝒍𝒊𝒆𝒕𝒆 𝒊𝒏 𝒂 𝑹𝒆𝒅 𝑪𝒂𝒓 //𝑪𝒉𝒂𝒓𝒍𝒆𝒔 𝑳𝒆𝒄𝒍𝒆𝒓𝒄Where stories live. Discover now