1.

50 4 4
                                    

6:30
Obudziłam się jeszcze przed budzikiem, szkołę dopiero zaczynam o 8:00 więc jeszcze mam czas
Więc poszłam do kuchni zrobić sobie kanapki do szkoły oraz śniadanie. Później się spakowałam i ubrałam oraz umyłam zęby.
Kiedy wchodziłam do szkoły zaczęły się spojrzenia na moją osobę i szepty, westchnęłam i poszłam w stronę swojej szafki, lecz zagrodziły mi ją moje 3 największe dręczycielki Sophia, Mary i Madison.

M- Patrzcie dziewczyny kto przyszedł, jak tam u tatusia? A no tak, oj sorry tak mi przykro

E- Odwal się, rzygać mi się chce gdy widzę twój krzywy ryj

-Uwarzaj na słowa kochana, chodźcie od tej idiotki pff

Gdy odeszły wywróciłam oczami z zażenowania i poszłam pod swoją szafke wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam pod salę nr. 43.
-Matma pierwsza super- westchnęłam pod nosem z zrezygnowania i weszłam do klasy, chwilę po zadzwonił dzwonek i wszedła ta wiedźma -oho, zaczyna się znowu.

-Ktoś chętny do odpowiedzi? Nie to sam wybiorę, Emily chodź. Ile wynosi pierwiastek z 3?

-7?

-Źle, siadaj pała.

I tak mi minęło 8 godzin. Gdy wróciłam do domu matka już na mnie czekała, super..

-O jesteś co to za pała z matmy gowniaro? Wzięłabyś może się za naukę a nie łazisz nie wiadomo gdzie. Podejdź tu.

Gdy podeszłam. Zamachneła się i uderzyła mnie prosto w policzek a potem z całej siły pięścią w brzuch, skuliłam się z bólu

-Masz za swoje, won do swojego pokoju i nawet nie pokazuj mi się na oczy.

Czasem mam chęć uciec stąd od niej jak najdalej, lecz nie mam się gdzie podziać.
Jutro sobota więc mam dzień wolny.
Wzięłam telefon i zaczęłam oglądać tiktoka, gdy się nawet nie zorientowałam było po północy, więc się przebrałam w piżamę i poszłam spać.

Gdy się obudziłam była 9:10 więc poszłam zrobić sobie śniadanie. Matki na szczęście w domu nie ma, ponieważ poszła do pracy, więc stwierdziłam że pójdę na spacer do lasu.
Przebrałam się w wygodne spodnie moro oraz białą koszulkę z krótkim rękawem i wyszłam.

Gdy tak szłam tym lasem miałam wrażenie że coś mnie obserwujez lecz zignorowałam to, i to był mój błąd nagle do mnie wybiegł ogromny czerwony robot i chwycił mnie swoimi szponami

- Puszczaj mnie!!!- wykrzyknęłam z bezsilności

- Lord Megatron będzie zachwycony, że złapałem jednego ze sługusów Prime'a- powiedział a na jego twarzy dało się wykryć chytry uśmieszek.

- Jaki Megatron, jaki Prime?- spytałam ze zdziwieniem, lecz czerwony bot mi nic nie odpowiedział

- Ej, wy tam kończycie już?

Nagle za drzew wybiegł granatowo-czerwony bot.

- Knockout! Puść tą dziewczynę!

- Bo co?- Czerwony bot odparł ba zaczepkę tamtego bota

Nagle ten granatowo-czerwony zaczął się zbliżać i wysunął ostrzę

- Powiedziałem puść ją!- powiedział gwałtownie

Czerwony robot się wystraszył i wyrzucił mną w powietrze i uciekł wraz z innymi do jakiegoś wiru.
Na szczęście ten granatowo-czerwony bot mnie złapał w swoje ręce w ostatniej chwili, i podniósł mnie na swojej ręce na wysokość swojej głowy.

- K-ki-kim jesteś?- spytałam na co on odparł

- Nazywan się Optimus Prime. Jestem przywódcą autobotów a ty?- Zapytał

- Jestem Emily- odparłam

- Ratchet, przyślij most ziemny.

Gdy przeszliśmy przez wir ujrzałam dużą baze, no może nie aż tak dużą ale nie była też jakaś mała. Przy komputerze stał biało- czerwony bot, pewnie to ten Ratchet.

Gdy się odwrócił do nas, mogłam dostrzec na jego twarzy zażenowanie.

- Serio Optimusie? Kolejny człowiek? Nie wystarczy nam już trójka ludzkich dzieci?

- Stary przyjacielu- westchnął Optimus
- Przecież wiesz że naszym obowiązkiem jest chronienie ludzi którzy o nas wiedzą.

Podszedł do bota i poklepał go po ramieniu, a mnie odstawił na podest dla ludzi i zaczął mi opowiadać kim są i co robią na ziemi. Kiedy skończył zapytał się Ratcheta czy reszta dalej jest na zwiadach a Ratchet odparł mu że tak. Kiedy zaczęło robić się ponuro Optimus odwiózł mnie pod mój dom lecz nie tak blisko żeby matka nie zauważyła.

Gdy weszłam do domu matka stała i przez chwilę się na mnie patrzyła gniewnym wzrokiem i chwile potem odezwała się

- A ty gdzie się tyle włuczyłaś gowniaro?

- Nie twoja sprawa

- Jak ty się do mnie odzywasz?!

I uderzyła mnie znowu w brzuch i kazała iść do pokoju. Gdy weszłam od razu położyłam się na łóżku z bezsilności oraz się skuliłam z bólu i po chwili zasnęłam.

Nie pasuje do tego świata *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz