Rozdział 15. Ciemna strona Napless.

508 20 0
                                    

 - Te zadania były takie trudne! Na pewno nie zdam!

Spojrzałem na biadolącą obok Evans, jednocześnie marszcząc brwi. Dziewczyna przeskakiwała z nogi na nogę, wyglądając na szczerze przestraszoną. Jej policzki były zaczerwienione, a tusz pod oczami lekko rozmazany od przecierania oczu. Zdawała się być nieco zmęczona, ale pod tym względem nie wyróżniała się wśród innych maturzystów.

- Uczyłaś się całymi dniami – skomentowałem, chowając telefon do kieszeni. Założyłem ręce na klatce piersiowej, nie odrywając wzroku od dziewczyny. – Jeśli ty nie zdasz, to ja tym bardziej – starałem się zażartować, choć po chwili dotarło do mnie, że tak właściwie powiedziałem prawdę. Jeśli Evans uzyska niskie wyniki z egzaminów, tym bardziej nie miałam na co liczyć.

Emilie była naprawdę mądra i oczytana, a swoją błyskotliwością zaskakiwała niejednego. Mimo to wizja niskich wyników na maturze przyprawiała ją o zawał serca, jak z pewnością wszystkich uczniów akademii.

- No nie wiem – mruknęła nieprzekonana, przygryzając wargę. Przetarła twarz dłonią, wzdychając. – A jak Calvin? Już skończył?

- Jeszcze pisze. Pewnie cyferki już mu się dwoją w oczach – stwierdziłem. Uśmiechnąłem się lekko, przypominając sobie poranną rozmowę z przyjacielem. Chłopak niemal obgryzał paznokcie ze stresu. Jadąca z nami samochodem Alora również się denerwowała, ale ona jedyne co miała na głowie, to zamartwianie się o przyszłość brata. – Gdy skończy, idziemy do baru. Idziesz z nami?

Evans przekrzywiła głowę na moje słowa, zamyślając się. Miałem nadzieję, że się zgodzi. W dalszym ciągu nie wyciągnąłem z niej żadnej przydatnej informacji. Emilie sprytnie omijała temat Rosalind i ich przyjaźni. A wyjście do baru z nią mogło okazać się bardzo przydatne. Dziewczyna po kilku drinkach mogła stać się bardziej wygadana.

- Sama nie wiem... - mruknęła, wykrzywiając usta. – A kto jeszcze idzie?

- Na pewno Rose i Megan, może jakaś jej koleżanka z roku – wymieniłem. Szatynka pokiwała głową, nieco bardziej przekonana. – Na pewno będziesz się dobrze bawić. Ma tam być chyba też kilka osób z drużyny. To jak? Dasz się namówić?

- Tak właściwie to może pójdę – zaczęła. – Powinnam się trochę rozerwać. A potem...

Nie dokończyła, bo naszą rozmowę przerwał okrzyk radości kogoś z końca korytarza. Spojrzałem w tamtym kierunku i dostrzegłem rozweselonego chłopaka.

- Ludzie, skończyłem! Napisałem te pieprzone egzaminy! – krzyczał Calvin, wychodząc z sali. Zatrzasnął za sobą drzwi, wyrzucając ręce do góry. – Witaj wolność! Idziemy chlać!

Parsknąłem na jego ostatnie zdanie, mając ochotę uderzyć się dłonią w czoło. Może i byliśmy po egzaminach, ale należałoby zachować chociaż pozorną kulturę od tego, jak naprawdę się zachowywaliśmy. Calvin jednak nie zawsze potrafił się dostosować do sytuacji. Cóż, on po prostu już taki był.

- Asher, przyjacielu! – zawołał chłopak, stając obok mnie. Zawiesił ramię na moich barkach, uśmiechając się szeroko. Wesoły nastrój aż emanował z jego postaci. Kątem oka dostrzegłem, że Evans przewraca oczami na jego słowa. Nic nowego. – Proszę, powiedz, że idziemy pić.

Naprawdę starałem się nie roześmiać, widząc jak Calvin próbuje robić minę zbitego szczeniaczka. Pokręciłem głową, wzdychając kolejny raz tego dnia. Wyślizgnąłem się z objęć chłopaka.

- Tak, idziemy – potwierdziłem, rozglądając się dookoła. Zadzwonił dzwonek, oznajmiający koniec lekcji, a na korytarze z sal wylali się uczniowie. – Tylko musimy znaleźć Rose i West.

Moja Zgniła Róża [Zakończone]Where stories live. Discover now