006

52 8 1
                                    

Można było pomyśleć że kolejny dzień "przetrwania" minie w spokojnej i miłej atmosferze było to jednak błędne stwierdzenie.

Śmiało mogę stwierdzić że między smutkiem a szczęściem jest cięka kreska .

Madison i Carl wystarczyło że posłali sobie delkitane spojrzenie i już wracali do punktu wyjścia wybuchając śmiechem.

Do grupy podchodzi Amy I Andrea

-Cóż-Roześmiała się Amy.
-Znowu byłyśmy na rybach !-Powiedziała dziewczyna na co wszyscy się ucieszyli.

Atmosfera dzisiejszego południa mijała bardzo miło grupa ocalałych usiadła w kółku podjadając rozmaite smakołyki i śmiejąc się z najróżniejszych tematów.

-To co moi drodzy-Powiedział Dale unosząc kubek z kawą.

-Za Nas! -Wszyscy zgodzili się z starszym mężczyzną i zaczęli chichotać uroczo i uśmiechać się do siebie nawzajem .

Wyglądało to jak w filmie i tak się również Czułam w takich chwilach zapomniło się o wszytkich problemach przy świetle zachodzącego słońca .

-Niedługo powinni wrócić-Stwierdziła Andrea spoglądając na resztę grupy

-Sama nie wiem czy Chce aby Merle wrócił-Wtrąciła zaraz po Andrei Jacqui.

-Według mnie w ogóle bez sesnu była ta "wyparwa „-Odparł poirytowany Shane.

-Przestańcie nie ma sensu rozmawiać na takie tematy tym bardziej że go tu nie ma a poztym to nie odpowiedni czas na takie rozmowy-Wyjaśniła szybko kobietą lori na co każdy się zgodził i temat był skończony.

---------------------------------------------------------

Minęło chwilę czasu i nie pełna grupa ocalałych ponieważ brakowało w niej ed'a który z tego co się okazało został pobity przez Shana rozpaliła sobie małe ognisko . Madison siedziała obok swojego przyjaciela wyjmując rzeczy z torby i oglądając co w niej jest .

W dniu rozpoczęcia apokalipsy Madison była jak w amoku i nie dokładnie pamiętała co z sobą spakowała dlatego po ujrzeniu czarnego notesiku mała iskierka zabłyszcała w jej oku .

-Co to ? -Zapytał z równyn zaciekawieniem jak Madiosn z radością Grimes.

-Cóż... Czasami by uciec od rzeczywistości pisałam wiersze metafory i różne takie-Powiedziała z uśmiecham Madison.

-Przeczytasz mi coś proszeee!-Powiedział z zacakawieniem chłopak.

-Dobrze ale nie obiecuje że jest choć wystarczające-Powiedziała dziewczyna uśmiechając się w tym samym czasie do chłopaka.



☆☆☆☆☆☆★☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

"Miłość"

Miłość to uczucie, które nie znika,
Jak płomień, który w sercu się rozpala.
W jej blasku świat staje się piękniejszy,
A serce bije mocniej, jakby walczyło.

Miłość to delikatny dotyk dłoni,
Gorący uśmiech i wzajemne spojrzenia.
To słowa, które serce rozgrzewają,
I czułe gesty, które duszę poruszają.

Miłość to siła, która nas napędza,
Do bycia lepszymi, do dawania siebie.
W jej objęciach czujemy się bezpiecznie,
I wiemy, że razem możemy wszystko przejść.

Miłość to magia, która nas otacza,
I czyni nasze życie pełnym radości.
Niech ta miłość zawsze nas prowadzi,
I niech trwa wiecznie, bez końca i granic.
☆☆☆☆☆★★☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Skończyłam po przeczytaniu jedenj z wielu zapełnionych kartek.

-Wow... to było naparwde nie złe-Powiedział uśmiechnięty Grimes.

-Nie uważam tak ale lubię to robić-Powiedziała odwzajmnajac gest przyjaciela.

Jim odszedł na chwile od grupy na co Dale postanowił podzielić się swoimi obserwacjiami z resztą grupy .

-Muszę wam coś powiedzieć-Zaczął Dale.

-Dziaj Jim kopał dołty w ziemi sam nie wiem dlaczego gdy go o to spytałem stwierdził że nie mógł przestać i kopał dalej shane poprosil go o oddanie łopaty ale z marnym skutkiem-Powiedział Dale ale nikomu nie było dane skomentować tej sytuacji ponieważ do okrego ponownie wrócił Jim. Jednak można było zauważyć zmieszanie na twarzy pozostałych.

-Jim. Zaczął Shane mógł byś nam powiedzieć dlaczego kopałeś te doły?

-Wiem że to dziwne ale miałem sen.. nie pamiętam o co tam chodziło ale coś poprostu kazało mi to zrobić .. -stwierdziła zakłopotany mężczyzna.

Nie zręczną ciszę przerwała Amy.

-Idę siusiu-Dziewczyna powiedziała to w tak zabawny sposób, że po chwili znowu nastała miła atmosfera jednak nie na długo.

Grupa nie była jeszcze świadoma że właśnie w tym momencie do ich idelanego miejsca zakradało się stado sztywnych . Ed siedzący samotnie w swoim namoiocie przekonał się o tym jako pierwszy ... biedna Amy niestety nie była świadoma zagrożenia radośnie wychylając się z drzwi kampera.

-Ma ktoś papier ?-Powiedziała roześmiała jednak śmiech zmienił się szybko w pisk ponieważ sztywny wgryzł jej się w ramię.

-O mój Boże.. -powiedziałam sama do siebie i stanęłam jak wryta z łzami w oczach . Nie mieściło mi się to w głowie czemu śmierć zeszła na ziemię i zaczęła polować na życie .

To właśnie miałam na myśli mówić że między szczęściem a smutkiem jest cięka kreska .. A grupa właśnie przekonała się o tym na własnej skórze.

Madison była zbyt w szkou by się ruszyć jednak po chwili ktoś ją pociągnął za ramię co ocuciło madiosn .

-Skarbie..-zaczęła matka dziewczyny
Musisz się ogarnąć musisz mieć oczy do okoła głowy. Powiedziała kobieta.

Reszta grupy zaczęła walczyć na całe szczęście przybiegli tak bardzo wyczekiwani przez wszytkich mężczyźni. Sprawnie pokonali wszytkich szwendaczy jednak .. było już za późno starty były i to duże.

Dziewczyna była zbyt roztrzęsiona nie wiedziała co się wokół niej dzieje usiadła na ziemi płacząc zwinięta w kulkę.

Jedynie jak przez mgłę słyszała kłótnie Ricka i Shane .

-Co ty sobie do Cholery myślałeś? Nie dość że zabrałeś połowę mężczyzn, to wróciliście tu z niczym ? Dobry Boże-powiedział wkurwiony Shane.

Po całej grupie ocalałych została jedynie fotografia.. a to jest bardzo mało zbyt mało.
Jednak wszytko dobiega do końca prawda ?

Wena dzisiaj mnie nie opuszcza więc korzystam !🧟‍♂️ opowiadajcie jak tam w nowym roku szkolnym .
W tym tygodniu na zmianę będzie pojawiać się więcej rozdziałów! Trzymajcie się buziaki !❤️

I love you-carl grimesWhere stories live. Discover now