- jaka wojna Katsuki? Czy ciebie już do końca pogrzało? - chlapnąłem go wodą z wany na co ten zaskoczony spojrzał na mnie krzywo. - to co robisz jest bardzo nie odpowiedzialne.
- ale sam się kurwa prosi! Przecież przedstawiłem ci sytuację.
- wiem Katsuki. To co zrobił jest oczywiście okropne i sam mu nie wybaczę jednak wojna nie jest tu najlepszym rozwiązaniem.. nie chcesz chyba by nasze dziecko wychowywało się w czasach wojny prawda?
- ja .. tch. - położył głowę na wannie i już nic nie powiedział.
- eh.. dobra koniec tej kąpieli. - wstałem z wanny i stanąłem na dywaniku rozłożonym pod nią. - podasz mi ręcznik?
- hm.. no nie wiem.. chyba wolę cię bez.
- Katsuki! - jebłem go w głowę na co ten się zaśmiał po czym wstał i podszedł po ręcznik.
- a co jak ci nie dam?. Ja mam teraz władzę nad ręcznikiem i to ja jestem ubrany
- nawet. Nie. Próbuj. Ostrzegam cię Bakugo Katsuki.
- pf.. - uśmiechnął się szyderczo poczym wyszedł z MOIM ręcznikiem z łazienki zostawiając mnie bez ubrań i ręcznika.
- KATSUKI DO CHOLERY!
- oj się już tak nie denerwuj, złość piękności szkodzi. - wrócił do środka rzucając mi ręcznik.
- dziękuję. A teraz wypierzaj.
- ha?
- słyszałeś. Wypierzaj i nawet mnie nie denerwuj.
- ojej ktoś dostał humorki..- zaśmiał się znów wychodząc z łazienki.
Nie ważne.. podstawa to spokój.. wziąłem kilka głębszych wdechów i wytarłem się po czym przebrałem się w świeże ubrania.
No i oczywiście zapomniałabym wspomnieć.. lekarz wypuścił mnie z skrzydła szpitalnego bym odpoczął u siebie a wrazie jakiś niepokojących objawów mam wrócić.
- ojej kochanie jak ty dziś promieniejesz.. - spojrzałem na Katsukiego spod łba na co ten tylko uśmiechnął się i wrócił do telefonu.
- ale ty mnie dziś niemiłosiernie irytujesz..
- oj no tylko się z tobą drocze co ty taki nie w humorze dzisiaj hm?
- nie wiem ... Nie czepiaj się.. mam ochotę mieć zły dzień i mam do tego prawo.
- ale ja się nie czepiam, oczywiście, że masz prawo mieć gorszy dzień.
- no właśnie.
- choć poprzytulamy się i będzie ci lepiej.
- nie , wychodzę.
- gdzie? Przecież dopiero wypuścili cię z skrzydła szpitalnego. Nigdzie nie idzesz.
- idę się spotkać z Uraraka.
- nie idzesz. Ona może przyjść tu.
- ale-
- nie ma ale. - wstał z łóżka i podniósł mnie po czym położył na łóżko i zamknął w swoich ramionach.
- Katsuki ja naprawdę muszę iść
- nie musisz, mówię ci niech ona przyjdzie tu.
- ale ja chcę z nią porozmawiać na w 4 oczy.
- masz jakieś tajemnice ?
- nawet jeśli to co z tego.- próbowałem się mu wyrwać jednak ta walka wogóle nie była wyrównana.
- myślałem, że mówimy sobie prawdę?
- daj spokój. Nie wszytko musisz wiedzieć.
- ale chcę.
- a ja chcę byś mnie do cholery puścił. Zaraz mnie zdenerwujesz.
- ale czy ty nie rozumiesz, że powinnieneś odpoczywać?
- nie było by żadnego problemu gdyby nie to , że musiałeś !...- złapałem się za usta zdając sobie sprawę z tego co chciałem powiedzieć. - znaczy..
- co chciałeś powiedzieć.
- nic , już nie ważne..
- nie no , śmiało Izuku. Powiedz co ci leży na sercu.- puścił mnie jednak czułem , że był zirytowany.
- przecież mówię , że nie ważne.
- przecież wiesz , że nie jestem głupi. Powiedz mi to raz a porządnie w twarz.
- przestań! Skoro wiesz co miałem na myśli to po co zmuszasz mnie bym to powiedział! - wstałem z łóżka odsuwając się.
- bo widzę , że dalej wcale nie pogodziłeś się z tym , więc kurwa powiedz, że dalej coś jest nie tak.
- obiecałem sobie , że nie będę ci tego wypominać bo nie chce. Wiec przestań znów robić awanturę o byle co.
- skoro dalej do tego wracasz to znaczy, ze nie jest okej.
- A jak ma być okej do cholery Katsuki?! Mam kurwa 16 lat dziecko w drodze zmuszono mnie do małżeństwa by chronić kraj , mój przyszły mąż jest moim .. - zatrzymałem się na chwilę nie chcąc używać tego słowa pomimo tego , że wiedziałem, że jest ono właściwe.
- gwałcicielem?
- tak..
- czyli tak dalej to widzisz.
- a jak chcesz bym to widział do kurwy - powiedziałem łamiącym głosem z łzami - jak mam to inaczej widzieć jak tak to właśnie wygląda..
- to po cholerę mówisz , że mnie kochasz jak teraz to cofasz?!
- nie powiedziałem nic takiego, że to cofam! Poprostu..
- dobrze wiesz co , to prostu nie ma sensu teraz. I ty jesteś zły i ja. Doknczymy to jak oboje ochłoniemy. Ale cieszę się , że powiedziałeś w końcu prawdę. - wstał i poszedł do drzwi.- możesz se iść do tej Uraraki nie chce wyjść jeszcze na takiego który zamyka cię na klucz pomimo tego , że poprostu się martwię.
- ale.. nie to miałem na myśli..
- Izuku przecież przed chwilą to powiedziałeś, zdecyduj się , bądź bardziej pewny swoich słów i dopiero wtedy mów. - wyszedł trzaskając drzwiami a ja porostu usiadłem na podłodze płacząc.
No i po chuj to wyciągnąłeś ty debilu..
CZYTASZ
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse}
FantasyDeku to 16-sto letnia omega żyjąca w świecie 5 królestw. Królestwo z którego pochodzi deku jest na 4 pozycji pod względem siły więc by zapewnić sobie bezpieczeństwo jego rodzice chcą by wyszedł za Alfę z jednego z silniejszych państw dla sojuszu. Ni...