rozdział 2- Malboro lighty z Lorenzo

11 1 6
                                    

Nadszedł wieczór, a za razem wieczór filmowy. Dzisiaj w planie miał być : " zakonnica". W domu był tylko Matt, ja oraz Nao. Czekaliśmy na chłopaków, gdy nagle dostałam wiadomość od Daniela:

Clark : Alex nas dzisiaj nie będzie na filmach.

Rodri: dlaczego? Jace cię namówił na miasto?

Clark : bingo.

Dało się to przewidzieć. Jace nienawidził oglądać z nami filmów. Po ostatnim filmie romantycznym Nao, wszyscy wymiotowali, w tym ja. Matteo przełączał kanały na telewizji cyfrowej. Nao zniknęła w pokoju, malując jakiś kolejny obraz.

- czyli nici z filmów.- powiedziałam do siebie wychodząc z domu. Udałam się piętro wyżej. Do kolegów z podziemia akademii.

Załomotałam w drzwi wyjściowe, zza których ukazał się Lorenzo. Zawsze jego uśmiech i delikatne loczki dawały mu uroku. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach bez słowa, jakby wiedział po co tu jestem.

- jak tam dzisiaj? - zapytał, zamykając drzwi.

- chujowo. Podaj coronę, proszę. - Lorenzo jakby czytał mi w myślach przyniósł butelki pełne bezalkoholowego piwa oraz zapalniczkę. - skąd wiesz, że chce zajarać?

- znam cię tak długo, aż to po tobie widać. - wyjął dwa papierosy light'y , po czym je zapalił. Podał mi szluga, po czym sięgnął po otwieracz do kapsli. - odejdziesz z podziemia? - zapytał nagle, gdy myślami odpływałam daleko.

- chyba. Matteo mi mówi, abym odeszła. Sama nie wiem co chcę. - zaciągnęłam się głeboko dymem. - od kiedy wiesz?

- 2. Miesiące temu Grace puściła płoty o twoim odejściu z podziemia. Tak wogóle zapomniałbym. Czujesz coś do matta? - podszedł i usiadł obok mnie. Znałam Lorenzo. Nigdy by mnie nie oklamał.

Parzyłam w bok, przez okno , widząc nasze pierwsze wstąpienie do podziemia. Jak Grace nas zaprowadziła do " sielanki". To były piękne czasy...

Na korytarzu rozbrzmiewały krzyki. Po chwili wyjełam telefon i ujrzałam na wyświetlaczu 4 nieodebrane połączenia i wiadomości od Matteo:

Cwel: Rodri? !
Weź kurwa chociaż raz odbierz.
Mówią o tobie w telewizji.

Po przeczytaniu tego wybiegłam jak z procy...


"how not to die here?!" | chapter one Where stories live. Discover now