Niebo zasnuły ciemne chmury, a pierwsze krople deszczu spadły na ziemię. Marylka zamknęła drzwi kawiarni i przyspieszyła kroku. Zaczęła biec, ale nie miała szans dotrzeć na czas. Autobus odjechał jej sprzed nosa. Deszcz padał coraz mocniej, a ona nie mogła znaleźć parasolki.
Spojrzała z niechęcią na przystanek. Prowizoryczny daszek nie chronił przed opadami i wiatrem. Włosy skręciły się jej pod wpływem wilgoci, a z sandałów wylewała się woda.
Westchnęła, patrząc na urwane ucho torby. Powinna była zostać dłużej w kawiarni, ale nie mogła skupić się na rozmowie z przyjaciółką. Myśli ciągle krążyły wokół spraw, które miała do zrobienia po powrocie.
Wydawało się jej, że Sandra chciała o czymś opowiedzieć, ale ostatecznie zrezygnowała. Ostatnimi czasy oddaliły się od siebie. Przyjaźń ze studenckich lat zmieniła się w rutynowe spotkania raz w miesiącu.
Marylka czuła się zmęczona i przytłoczona. Rodzinny wyjazd do Łeby wydawał jej się śmieszny, w porównaniu do wczasów na Malediwach, które zaplanowała przyjaciółka. Podobnie jak jej praca, przy karierze, którą robiła Sandra. Nagle życie Marylki wydało się jej szaro-bure.
Dotarła do domu zmarznięta i w podłym nastroju. W progu usłyszała pełne ulgi westchnienie Tomka oraz przekomarzanie się dzieci. Maluchy przybiegły do mamy, gdy tylko ją zobaczyły.
– Mamo, powiedz mu, żeby oddał mi mój czepek – powiedziała Malwinka na powitanie.
– Nie oddam go jej! Jest mój! – upierał się Marcel.
– Kochanie... – zaczął mówić Tomek, ale gdy zobaczył, że kobieta jest przemoczona, odpuścił.
Marylka długo brała kąpiel, chcąc się ogrzać. W pomieszczeniu było parno, toteż lustro pokryło się warstewką delikatnej mgiełki. Przetarła je ręką i spojrzała na swoją zmęczoną twarz i pozbawione blasku zielone oczy. Potrzebowała odpoczynku. Pokładała nadzieje w planowanym od dawna wyjeździe.
Myśli Maryli skierowały się ku przyjaciółce. Kobieta musiała przyznać przed samą sobą, że zazdrościła Sandrze pięknego mieszkania, rozwijającej się kariery i egzotycznych wczasów.
– Tak chciałabym mieć to, co ty – powiedziała cicho.
Patrząc w lustro, miała wrażenie, że zobaczyła w nim przez sekundę Sandrę. Była tak zmęczona, że uznała to za wytwór wyobraźni.
Maryla cały wieczór sprzątała, dopakowywała rzeczy na wyjazd dla całej rodziny i próbowała zagonić dzieci do spania. Gdy weszła do sypialni, Tomasz jeszcze czytał. Był to niecodzienny widok, gdyż zwykle, gdy kładła się do łóżka, mąż smacznie chrapał.
– Kochanie muszę ci coś powiedzieć – rzekł poważnym tonem Tomasz i odłożył lekturę.
– Coś się stało? – zapytała zaniepokojona Marylka.
– Właściwie to tak, ale to dobra wiadomość. Pamiętasz tego klienta od Maliniaków?
– Tak, ciągle o nim opowiadasz – odparła, a po plecach przeszedł jej nieprzyjemny dreszcz.
– Wyobraź sobie, że pan Zabłocki chce się ze mną spotkać.
– To wspaniale! – ucieszyła się, lecz po chwili jej entuzjazm ostygł. – Zaczekaj, chyba nie chcesz powiedzieć, że będziesz pracował na urlopie?
– Chciałbym się z nim spotkać. Wiesz, jak mi zależy na tym kliencie – odparł zdecydowanie.
– Bardziej niż na rodzinie – powiedziała ledwo słyszalnie.
YOU ARE READING
Tak jak ona
ChickLitKażdy z nas czasem chciałby zostać kimś innym. Co, jeśli to pragnienie się spełni? Mają się o tym przekonać dwie przyjaciółki - Maryla i Sandra, które po cichu zazdroszczą życia tej drugiej. Sandra - karierowiczka, marzy o rodzinnym cieple. Marylka...