Zwątpienie

30 1 3
                                    

Cześć wszystkim! (jeśli ktokolwiek to jeszcze czyta)

Wróciłam!

Czemu mnie aż tak długo nie było? (od sierpnia tamtego roku do teraz)

Otóż... Nie miałam weny, sił, czasu i innych warunków do pisania.

Więc bardzo przepraszam za to i oświadczam że cofam wszystko co kiedykolwiek powiedziałam.

Hah... to mam nadzieję miłego czytania.

---------------------------------

*Osanaii pov*

Wiedziałam że coś jest na rzeczy.

-Sanemi-san? Czy potrzebujesz czegoś ode mnie? -na wszelki wypadek nie patrzyłam w oczy mężczyźnie.
-Czy widziałaś mojego brata? -zapytał nie zwracając na mnie uwagi.
-Nie, nie widziałam go. -odpowiedziałam szybko i chciałam się ulotnić, lecz na moim ramieniu poczułam ciężką męską dłoń.
-T-tak? -zająknęłam się.
-Pokaż oczy. -rozkazał Sanemi. Wykonałam jego polecenie z obawą że moje oczy nie zmieniły się jeszcze.
-Masz ładne oczy. -stwierdził mężczyzna i odszedł bez słowa.
-„Co tu się przed chwilą wydażyło? Dlaczego Sanemi był taki spokojny i kulturalny to do niego nie podobne.” -zapytałam sama siebie i szłam dalej.

Wyszłam na dziedziniec i siadłam na kamieniu przed oczkiem wodnym.

Siedziałam tam dobre trzy godziny i rozmyślałam. Jestem typem osoby która powinna mieć zabronione myślenie dłużej niż piętnaście minut. Zaczełam myśleć o tym czy my z Muichiro napewno jesteśmy dobrą parą.

Nagle na moich nogach pojawił się Kamburamaru. A obok usiadł Obanai.

-Cześć siostrzyczko. -zaczął filar.
-"Siostrzyczko"? A z jakiej to okazji tak ładnie mnie nazwałeś? -zapytałam.
-Bez okazji. Widzę po prostu że coś cię gnębi. Wiesz że możesz mi o wszystkim powiedzieć. -powiedział chłopak.
-Eh... Jakoś tak... mam wrażenie że z Muichiro nie mamy takich dobrych kontaktów jak na przykład ty i Mitsuri. -oznajmiłam.
-No chyba sobie żartujesz. -odpowiedział Obanai. -Wy nie macie dobrych kontaktów. Nie... teraz to naprawdę chyba nie wiesz co gadasz.
-Co? -zapytałam opierając głowę o zgięte kolana.
-Nie rozumiem o co ci chodzi. -oznajmił chłopak.
-Nie wiem... wy... wyglądacie bardziej jak para... -zaczęłam, ale w myślach miałam mętlik.
-A wy to niby, nie? -zapytał chłopak.
-No... jakoś tak nie wydaje mi się... -powiedziałam.
-Wy... Wy jesteście z nas wszystkich najsłodszą parą. I wszyscy tak uważają. -łał takiego wyznania to bym się po chłopaku nie spodziewała.
-Naprawdę? -zapytałam z niedowierzaniem.
-No. Oboje nie boicie się pokazywać że jesteście razem. I powinnaś się cieszyć że narazie niczego o tobie nie zapomniał.
-Ym... Faktycznie to niebywałe... Ma ogromną amnezje a i tak pamięta wszystko o mnie.
-No widzisz.
-W sumie faktycznie przesadzam. -uśmiechnęłam się.
-A co ty okres masz że masz takie zmiany nastroju? -zaśmiał się.
-Tak, a co? -także się zaśmiałam.
-A nic, nic. -nadal się śmieje.

Mitsuri chodzi jakby zakłopotana, tak jakby kogoś szukała.

-Ej, bo Mitsuri kogoś chyba szuka. -zauważyłam.
-Widziała mnie? -zapytał wstając.
-Chyba nie. A o co chodzi? -zapytałam.
-Nie wiem, od rana ma dziwny humor i jęczy mi że nie wiadomo kiedy umrzemy.
-Okej... Co ją wzięło na myśli o śmierci? I czemu ci to przeszkadza?
-No jęczy mi z zapytaniem kiedy jej się oświadcze. Dlatego wolę przeczekać aż jej przejdzie, bo ciągle przy mnie płacze.
-Okej... A kiedy się jej oświadczysz?
-Ty też zaczynasz?
-Nie odpowiedziałeś.
-Nie teraz. W niedalekiej przyszłości. A teraz powiedz jej jakby się pytała że jestem na kilkudniowej misji, okej?
-No dobra.
Obanai uciekł z miejsca zdarzenia.

Po kilku minutach podeszła do mnie Mitsuri i przywitała się.
-Hej Osanaii. Widziałaś gdzieś Obanaia?
-Ym... Podobno wyruszył na kilkudniową misję. -skłamałam.
-Aj tam... -westchnęła Mitsuri.
-Coś nie tak? Masz tak jakby dziwny nie podobny do ciebie humor. -przecież wiem dlaczego, ale trzeba być cicho, obiecałam mu.
-No bo... Mamy tak niebezpieczną pracę... I zastanawiałam się czy zginiemy będąc bynajmniej zaręczeni. Dlatego go od rana szukam. Znaczy tylko rano go widziałam, a potem uciekł. -tłumaczy kobieta.
-Nie przejmuj się. Może coś dla ciebie szykuje. Nic nie wiesz przecież. -próbowałam ją pocieszyć.
-Masz rację! -rozpromieniła się kobieta. -No widzisz? -zapytałam.
-Idę na jedzenie. Idziesz ze mną? -pyta Mitsuri.
-Nie, dziękuję. Widziałaś gdzieś Muichiro chciałabym z nim porozmawiać.
-Ym... Nie, nie widzałam.
-Okej. Pa Mitsuri.

Odeszłam w poszukiwaniach Muichiro. Po kilku minutach znalazłam swoją zgubę.

-Cześć Mui.
-Witaj -uśmiechnął się gdy tylko mnie zobaczył.
-"Moje myśli są dziwne. Wmawiam sobie że nie jesteśmy dobrą parą od jakiegoś czasu. To głupie" -myślę stojąc w miejscu.
-O czym myślisz? -chłopak podszedł do mnie.
-O niczym ważnym -w sumie taka prawda, to o czym myśle jest naprawdę głupotą.
-Ym... w porządku. -widać iż chłopak trochę się zaniepokoił ponieważ zawsze mówiłam mu o tym co myślę w danej chwili, lecz teraz po prostu nie chciałam zawracać mu głowy moimi głupimi wymysłami.
-A może ty wiesz co ugryzło Sanemiego? Powiedział że mam ładne oczy. ON mnie skomplementował. -mówię starając się zapomnieć o moich myślach.
-Pokłócił się z Giyuu tyle wiem, ale dlaczego cię skomplementował to nie mam pojęcia... -powiedział chłopak spokojnym tonem.
-Ciekawe... Wiesz o co się pokłócili? -pytam.
-Nie pamiętam. -mówi chłopak i siada na trawie.
-A kiedy są moje urodziny..? -ponownie pytam aby sprawdzić.
-Uważasz że zapomniał bym o twoich urodzinach? -chłopak odpowiada na pytanie pytaniem.
-Nie wiem no może nie pamiętasz jak nie chcesz powiedzieć. -zaczynam lekko się denerwować.
-Ale ja pamiętam. -mówi chłopak spokojnym tonem.
-To czemu nie chcesz powiedzieć?! -już się wkurzyłam z byle powodu.
-Czemu się aż tak złościsz? -pyta chłopak, uznaje że nie ma się co kłócić. -Szósty...

Nie dałam mu dokończyć bo po prostu odeszłam nie słysząc w ogóle że Muichiro zaczął coś mówić.

-...marca. -dokończył chłopak lecz mnie już tam dawno nie było.

Poszłam w stronę swojej rezydencji, położyłam się na środku podłogi i zaczełam płakać.

*Pov Muichiro*

-Odeszła tak szybko... nawet nie zdążyłem nic powiedzieć konkretnego... Przecież ja mam wszystko zapisane w notesiku który mi dała... -mówię sam do siebie i rzucam kamyczkiem do wody. -Plum, trzeba znaleźć kogoś kto pomoże zrozumieć mi kobiety... Hm... Uzui? Raczej nie... Może któraś z dziewczyn..? Aoi? Za nerwowa... Szybciej mnie pobije niż cokolwiek wytłumaczy... Heh... Nie wiem. -mówie i wstaje. -O czym to ja..? Nie wiem.

Wyjmuje notesik. -Ulubione jedzenie... jest. -znajduje kartkę z zapiskami.

Idę kupić jedzenie i ulubione kwiatki dziewczyny, co też mam zapisane.
Po drodze spotykam Obanaia.

-Witaj Muichiro. -wita sie mężczyzna.
-Cześć Obanai, co tu robisz? -także się witam i pytam.
-Mitsuri ma gorszy okres i chce jej zrobić niespodziankę. Pomożesz mi? -zapytał Obanai.
-Jasne. -odpowiadam.
-A ty po co się tu zjawiłeś? -pyta mężczyzna.
-Nagrabiłem sobie u Osanii, chce to odwrócić. -mówię.
-Pomogę ci. Chodź. -mężczyzna po prostu idzie przed siebie, ja idę za nim.

----------------------------------------------------

Wszystkim krórzy to jeszcze czytają mówię cześć kochani👋

Mam nadzieję że już nie zniknę na tak długo, ale kiedy będą rozdziały co do tego nie mam pojęcia. No i nie mam pojęcia czy dożyje końca roku szkolnego bo tak zawalili nam sprawdzianami że no nie mogę. Ale jakoś tam dam radę.

•ok.1100 słów•

To mam nadzieję że do zobaczenia;)

Du har nått slutet av publicerade delar.

⏰ Senast uppdaterad: May 10 ⏰

Lägg till den här berättelsen i ditt bibliotek för att få aviseringar om nya delar!

Zaginiona siostra||Muichiro Tokito X OCDär berättelser lever. Upptäck nu