Prawda

142 11 7
                                    

Hejo, hej próbuje teraz pisać dłuższe rozdziały, mam nadzieję że to co piszę się podoba.
I to chyba tyle miłego czytania.
*Nie sprawdzony*
------------------------------------------

Zaczęłam szykować się do wyjścia na spotkanie z mistrzem...

...aby dowiedzieć się kilku ważnych rzeczy.

Założyłam haori, wzięłam katanę i wyszłam na korytarz.
Tym razem wiedziałam dzie iść.
Wyruszyłam w stronę pokoju w którym miałam spotkać się z mistrzem.

Gdy tam doszłam zapukałam, a kiedy usłyszałam odpowiedź weszłam.

-Witaj mistrzu. -powiedziałam, ukłoniłam się i usiadłam.
-Witaj drogie dziecko, masz do mnie kilka pytań, prawda? -zapytał Kagaya.
-Tak... -odpowiedziałam.
-Słucham. -powiedział mistrz.
-Na ostatniej misji moje oczy, według Obanaia zmieniły kolor i pojawił się na nich napis jak u dwunastki kizuki. Czy ja jestem demonem? -zapytałam.
-Czy ufasz Obanaiemu, że mówił prawdę i nie okłamywał cię co do wyglądu twoich oczu? -zapytał Kagaya.
-Ufam. -odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Dobrze. Co do koloru i napisu na oczach to był twój znak zabójcy demonów. A dlaczego w takiej formie? Myślę, że to przez to, że piłaś krew demona przez najmłodsze lata swojego dzieciństwa.
Po aktywowaniu znaku dostajesz siłę i moce odrodzenia.(chodzi o leczenie ran≈autorka) Ale dlaczego masz na oku napisane „księżniczka" tego niestety moje kochane dziecko nie jestem do końca pewien. -wytłumaczył Kagaya.

-I drugie pytanie. Jeśli Muichiro zabił wszystkie klony demona, a ja główne ciało, to oboje zostaniemy filarami czy tylko ja? -zapytałam drugi raz.
-Naradzę się co do tego z innymi filarami, akurat dziś jest spotkanie. -odpowiedział mistrz.

-Dziękuję, za odpowiedzi. -podziękowałam, wstałam, ukłoniłam się i wyszłam.

-Osanaii-chan jak miło cię widzieć! -zaskoczyła mnie Mitsuri. Przytuliła mnie tak, że ograniczyła mi powietrze.
-Mi też miło, ale czy mogła byś mnie puścić? -wydusiłam z trudem.
-A tak, tak! -kobieta puściła mnie, a ja wzięłam głęboki oddech.

-Nie miałaś być teraz z moim bratem? -zapytałam.
-Wyszedł gdzieś, ale tak zaprosił mnie do restauracji. Tylko boje się... -kobieta nie dokończyła.
-Czego się boisz? -zapytałam, a potem lekko zdziwiona zadałam drugie dziwniejsze pytanie. -Mojego brata!?
-Nie, nie! W żadnym wypadku! On jest słodki! -odpowiedziała Mitsuri.
-Okej. Z tą słodyczą bym nie przesadzała. Chcesz o tym pogadać. -zapytałam kobietę.
-Tak z chęcią! -kobieta wzięła mnie za nadgarstek i zaczęła ciągnąć w stronę jej rezydencji. -Chodź na herbatkę!

*Skip time*

Byłyśmy już u Mitsuri, która w tej chwili przygotowywała herbatę.

-To powiesz dlaczego boisz się wyjść z moim bratem? -zapytałam.
-Taaaaaak... -odpowiedziała kobieta wchodząca do pokoju z tacą na której był imbryk, dwie filiżanki i talerzyk z ciastkami.
-No to słucham. -powiedziałam.
-Wiesz o tym, że dużo jem. -zaczęła Mitsuri.
-Tak. -odpowiedziałam krótko.
-Boje się że przestraszy się tego ile jem. I to chyba tyle. -wyznała kobieta.
-Spokojnie. Mój brat bardzo cię ko- Lubi.
I raczej nie odepchnie go to. A jeśli nie przyjdziesz to będzie mu przykro. Więc już wiesz co robić, tak? -zapytałam kończąc mój krótki wykład.
-Tak. -odpowiedziała.

-No to może ja już pójdę. -chciałam się zmyć puki różowo-zielono włosa wymyśli coś absurdalnego.
-A powiedz mi jeszcze... -zaczeła Mitsuri, a ja już wiedziałam że mam przerąbane i będę musiała jej się spowiadać z całego swojego życia.
-Jak twoje relacje z Muichiro? -zaczęła dopytywać kobieta.
-No, dobrze. Relacja jak przyjaciółki z przyjacielem. -myślałam, że mi odpuści ale myliłam się.
-Nie udawaj. Podoba ci się. -oznajmiła Mitsuri.
-Nie... -nigdy się nad tym nie zastanawiałam, czy ktokolwiek mi się podoba.
-Dobrze, kochana jak nie chcesz to nie. Poczęstuj się jeszcze ciastkiem.
-Dziękuję. -podziękowałam, wzięłam ciastko, pożegnałam się i wyszłam.

„Czy ja kocham Muichiro? Czy on kocha mnie? Czy pasujemy do siebie?" -z myśli wyrwał mnie ciepły dotyk chłopaka o którym akurat myślałam.
-Mui przestraszyłeś mnie! -krzyknęłam.
-Nie reagowałaś na wołanie. -odpowiedział Muichiro spokojnie.
-Przepraszam. -przeprosiłam chłopaka.
-Jak mnie nazwałaś? -zapytał.
-„Mui" nie pasuje ci? -odpowiedziałam pytaniem.
-Nie, tylko zdziwiłem się. -odpowiedział chłopak, a ja go znienacka przytuliłam.
Muichiro odwzajemnił uścisk i pocałował mnie w czoło, a później w policzek.

*Skip time*

Siedziałam na swoim łóżku i czytałam książkę, którą „pożyczyłam" a tak naprawdę „ukradłam" Mitsuri z półki.
Przecież oddam jej później.
Sama książka była zatytułowana ,,Co to miłość. Jak ją rozpoznać"

Nagle ktoś zapukał do drzwi i wszedł bez pozwolenia.

Przestraszyłam się nie na żarty. Schowałam książkę i usiadłam na niej tak aby nie można było jej zobaczyć.
Zobaczyłam kto to był.
-Cześć, siostrzyczko. Co tam chowasz?
-Nic. Nikt cię tu nie zapraszał. A przypadkiem nie ma teraz spotkania, na którym powinieneś być? -zapytałam.
-Właśnie się skończyło. -odpowiedział chłopak.

-Dobra, a tak serio. Po co tu przyszedłeś, co? -zapytałam.
-Za pół godziny mam spotkanie z Mitsuri.
A nie wiem co ubrać i jak zapakować prezent. -powiedział Obanai.
-Idź za swoim sercem. -powiedziałam tekst przeczytany niedawno w tej „Pożyczonej" książce.
-Nie czas na poezje! -zaczął krzyczeć na mnie.
-Spokojnie. Jeśli ogólnie dasz jej prezent to się ucieszy. A myślę, że ubierz się normalnie. -powiedziałam ciąg rad dla mojego brata.
-Dziękuję. -podziękował i wyszedł.

Już myślałam, że mam spokój gdy do pokoju wstąpiła Shinobu, która za sobą ciągnęła Giyuu.

-Mam nadzieję, że nie przeszkadzamy. Giyuu potrzebuje terapii. A Mitsuri mówiła że jesteś świetnym psychologiem i nic za to nie bierzesz. -powiedziała Shinobu z tym swoim sztucznym uśmieszkiem.
No jeszcze brakowało żebym była psychologiem. Tak świetnie.
-Yhm... Ale chyba zacznę. -mruknęłam z ironią. -Chodź Giyuu.

*Po dwu godzinnej sesji psychologicznej z Giyuu*

Chłop się otworzył. Ale nie wiem czy to co kolwiek mu dało.
A mi nic i tak zaraz o wszystkim zapomnę.

Gdy mój „pacjent" wyszedł miałam dziesięć minut spokoju.
Po tym czasie wbiegła do mnie Mitsuri.
Opowiedziała mi jak było wspaniale. Jaki wspaniały prezent dostała itp.

Po następnych dwóch godzinach, upadłam na łóżko ze zmęczenia.
Nie chciało mi się nic, zapomniałam o książce, która teraz leżała obok mnie.
Zasnęłam i spałam do rana jak zabita.

*Ranek*

Wstałam późno. Gdy już się ocknęłam nie zauważyłam, że ktoś siedzi obok mnie na łóżku.
Dopiero gdy otworzyłam oczy zobaczyłam.
-Muichiro?!

----------------------------------------

Zakończenie godne polsatu. Hi hi...

Dobra nie ważne. Udało się ok. 950 słów
nie jest źle. No nie?

Mam nadzieję, że się podoba. Udało się dokończyć dziś, i dziś to opublikuje. I myślę, że następny rozdział wstawię za kilka dni.

Może mogę coś poprawić w swoich pracach?

Bay... Bay...




Zaginiona siostra||Muichiro Tokito X OCWhere stories live. Discover now