Zapukała.
Dash stała pod chmurzastym domem w Cludsdale. Dorastała w nim, chodziła do pobliskiej szkoły. W tym mieście poznała swoją pierwszą przyjaciółkę - Fluttershy.
Kopytko jej matki od lat tu nie stanęło. Nie lubiła Equestrii, tak samo, jak jej ojciec nie rozumiał Krainy Salamandr.
Byli dosłownie z dwóch innych światów, choć oboje kochali Rainbow Dash.
Czasem zastanawiała się, gdyby więcej czasu spędzała z matką, gdy dorastała, a mniej z ojcem, czy byłaby bardziej zasymilowana jako wróżka, a kucyki byłyby dla niej trudniejsze do pojęcia?
Czy łatwiej byłoby jej przystosować się do etykiety i zrozumieć reguły?
Czy poznałaby Soarina? Czy chodziłaby z Lenny'm?
Czy wyszłaby za mąż młodo?
Drzwi otworzył jej fioletowy ogier o tęczowej grzywie. Jego zmarszczona twarz rozjaśniła się na widok córki.
— Dashie! — Rzucił się na nią. — Gdzie ty byłaś tyle czasu?!
Klacz odwzajemniła gest i przez chwilę stali przytuleni w progu drzwi wejściowych. W końcu Dash przerwała uścisk i oddaliła się.
Przekraczając próg drzwi rzuciła neutralnym tonem:
— U mamy.
Ogier zastygł w miejscu, przełknął ślinę i zapytał:
— Słucham?
Mieli sobie dużo do wyjaśnienia.
- - - -
— Nie. Do. Wiary — wyszeptał oszołomiony, gdy córka skończyła opowiadać.
— Dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś?
Ogier przełknął ślinę.
— Chciałem cię chronić, życie po tamtej stronie jest... szalone.
— Uwierz mi, przekonałam się na własnej skórze — parsknęła.
— Powinnaś zaznać normalnego życia, nie chciałem, abyś była więźniem w tym chorym, salamandryńskim systemie. Martwiłem się. Chciałem dla ciebie jak najlepiej — upierał się.
Dash zdziwiła się, bo wersja, którą dostała od matki była trochę inna.
"...on chciał, abyś wychowywała się w Equestrii, a nie tutaj. Nie potrzebnie dostał kompleksów, dotyczących swojego pochodzenia. A ja mu nigdy nie umniejszałam. I wtedy zaczęliśmy się kłócić, a później ja się wyprowadziłam... " — zadźwięczało jej w uszach.
— Wiem, dziękuję tato — odparła. — Sama nie wiem, czy podoba mi się życie księżniczki... ale kocham mamę i cieszę się, że na nowo się poznałyśmy. Tak mi jej brakowało...
Strike pokręcił głową.
— Wiem, — przyznał — bardzo żałuję, że tak wyszło. Zasługiwałaś na to, aby mieć dwóch obecnych rodziców, a nie skłóconych staruszków...
Dash przytaknęła.
— Chcesz usłyszeć jak poznałem Lockette? — Zapytał niespodziewanie.
Jedyne co mogła zrobić w tamtej chwili to przytaknąć, bo czuła jak głos uwiązł jej w gardle i nie byłaby w stanie wydusić ani słowa. Gdy była mała, jeszcze przed ich rozwodem, słyszała, że poznali się na festiwalu w lecie, ale nigdy nie słyszała szczegółów.
Ogier przyniósł dwa kubki nalał herbaty i zaczął opowiadać:
— Był festiwal w Cloudsdale, czwartego sierpnia. Stałem pod bramą do domu burmistrza, bo tam zbierałem się z kolegami, aby świętować. Nagle zobaczyłem przepiękną klacz — odszedł myślami do tamtego dnia. — Najpiękniejsza na świecie - różowa sierść, niebieskie włosy, miodowe oczy... Widać było, że była nie z tego świata — zaśmiał się z żartu — bo była rozkojarzona i w ogóle nie znała kucykowych norm. Gdy przywitałem się i podałem jej kopytko, to ona zamiast je chwycić i potrząsnąć, owinęła je swoim kopytkiem.
CZYTASZ
Plamista istota
FanfictionRianbow Dash jest w tarapatach. Jej szkolni prześladowcy zamieniają jej życie w koszmar, bo fałszywe plotki na jej temat szybko rozpylają się po Ponyville. W pewnym momencie klacz znajduje się w trudnej pozycji, ponieważ nikt jej nie ufa. Wie jedno...