Edward użył swej emo-zajebistości jako amortyzacji po skoku z ostatniego piętra i ledwo zarysował sobie paznokieć w małym palcu, gdy z gracją jebnął o ziemię.
- EDWARDZIE KURWA MAĆ CULLENIE - Rosalie wydarła mordę przez okno. - WRACAJ TU NATYCHMIAST I NIE RÓB Z SIEBIE DEBILA
Edzio, jak na prawdziwego mężczyznę przystało, spierdolił w krzaki.
Nie ma mowy, że wróci do tej jaskini rozpusty! Dla Jezuska zachowa swoje myśli czyste i nie dowie się niczego o kwiatkach i pszczółkach!
Tajną drogą pośród krzewów posuwał się naprzód, by wreszcie całkowicie zniknąć z pola widzenia siostry. Dla pewności przetuptał w ukryciu jeszcze parę metrów, aż w końcu, z westchnieniem ulgi wyszedł na ulicę.
- Edłordzie! - aż podskoczył, słysząc Alice tuż za uchem.
- Nie skazicie mnie! - odsunął jak oparzony, wyciągając przed siebie dłonie. - Nie słucham was! Ave marija santa luczija, sztanie opuść ciało tego dziecka... Kurwa, jak to dalej szło? Uhh... Wracaj do piekła, bo tam jest twoje miejsce!
- Co.
- Zgiń, przepadnij, siło nieczysta! Ego te exorcisio spiritus immunde! In nomine en patris et fili et spiritus sancti...
- No nie, najpierw jakieś keczupy, teraz spirytus, jeszcze chwila i zapierdalasz na odwyk.
Edward się więc zamknął.
- A teraz do rzeczy - Alice rozejrzała się wkoło. - Znów miałam wizję...
- Co? Jaką?
Zbliżyła się, żeby szeptać.
- Volturi chcą porwać Bellę.
Gdyby Edłord nie był wampirem, które są zbyt estetik na takie rzeczy, to chyba by się zesrał.
- Nie pozwolę na to! - warknął gardłowo jak zawodowy Bad boy™. - Kiedy? Jak? Kiedy to się stanie?
- Nie wiem... Za parę dni, chyba...
Edward już zapierdalał z powrotem na chatę.
Miał chytry plan, jak zmylić porywaczy, ale żeby zadziało, Bella musiałaby się ukryć.
- Bella! - krzyknął od progu. - Zasuwaj do schowka na miotły!
- Belli nie ma, poszła ze Śmierdzielem nie wiem w sumie gdzie - odkrzyknęła Rosalie. - A ty tu wracaj, narysowałam ci już schemacik...
- Pozwoliłaś jej?!!?
- Nie, ale i tak poszła. A z resztą, co mi do tego?
Edward użył swoich super zmysłów i creepy umiejętności pojawiania się randomowo przed Belką jako zjawa i szybko znalazł ją w lesie.
- Bella, co tu robisz, przecież to niebezpieczne!!!!
- Spokojnie, Edward, potrafię o siebie zadbać, jestem silną kobietą - powiedziała Bella po czym wyjebała się o wystający korzeń i rozbiła kolano.
- Jprdl Bella - westchnął męsko Edward i wziął ją na ręce.
Wdychał zapach jej krwi, piękny i intensywny, ale nie czuł żadnej pokusy, bo wytrenował się lepiej niż pies myśliwski.
- Musisz się schować - zarządził. - Alice mówi, że jesteś w niebezpieczeństwie.
W domu Edzio schował Bellę w piwnicy i rozpoczął przygotowania do swojego zajebistego planu.
CZYTASZ
Edward na keczupowym haju / Good Omens uniwersum rozszerzone
FanfictionLove story Aro i Petera Vincenta + Edward ćpający keczup Edłord odkrywa magię diety keczupowej, podczas gdy Aro Volturi postanawia wybrać się na show łowcy wampirów. Pisane oczywiście w pełni poważnie i na serio. Easter eggów dużo do stopnia, w kt...