dwadzieścia dziewięć

3.3K 431 60
                                    

Niall's pov


Kroiłem warzywa, kiedy ktoś niespodziewanie zakrył mi oczy rękami. W jednej chwili się przestraszyłem, ale kiedy poczułem zapach fiołków, zdałem sobie sprawę, że to Acacia. Tylko ona mogła tak pachnieć.


- Co ty robisz? - zaśmiała się, odsłaniając mi widok pokrojonej marchewki. Sam w sumie się zastanawiałem, dlaczego to robię.


- To już własnej mamie nie mogę pomóc? - przewróciłem oczami i zapytałem z wyrzutem, choć wiedziałem, że dziewczyna wyczuje w moim głosie rozbawienie.


- Ale ty tego nie robisz. - odpowiedziała z powagą, ale po chwili znowu się zaśmiała. Prychnąłem i udałem obrażonego.


- Robię, tylko nie wtedy gdy jesteś. - tłumaczyłem się.


- Tak, jasne. - wystawiła mi język. - A musisz to robić? Jest szesnasta, już dawno po obiedzie. - pomachała mi przed twarzą, chcąc dowieść swojej racji, chociaż nie musiała, bo doskonale wiedziałem, która godzina.


- Ale ty wiesz, że przed nami jeszcze kolacja? - zapytałem rozbawiony.


- Ale ty wiesz, że nie robi się kolacji trzy godziny przed? - udawała mój ton i położyła ręce na biodrach, wyglądając komicznie.


- Może ja lubię? - zaśmialiśmy się, ale Acacia przewróciła oczami, czyli jak zawsze, kiedy nie chciała mi pokazać, że wygrałem.


- Oh, dobra zostaw to już i chodź ze mną. - poprosiła, chwytając mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi wyjściowych.


- No, ale czekaj. - zachichotałem. - Muszę to posprzątać.


- Od kiedy ty sprzątasz po sobie? - jęknęła, ale puściła moją rękę. Poczułem zawód spowodowany tym gestem, ale miałem nadzieję, że znowu będę mógł ją chwycić.


- Od zawsze. - prychnąłem, pozbywając się natrętnych myśli o niej.


Musiałem przyznać sam przed sobą, że dziewczyna zaimponowała mi od pierwszego spotkania i spodobała mi się. Znamy się już dosyć długo, ale nie na tyle, żebym powiedział, że ją kocham. Tylko nie potrafię zapanować nad sobą, kiedy jest w pobliżu i zawsze pragnę ją mieć blisko siebie, dlatego czasem do głowy wpadają mi dziwne pomysły, jak potwory pod łóżkiem. Pf, nie, że w nie wierzę.


Już dawno zdałem sobie sprawę, że jeśli dalej tak pójdzie to oszaleję. Nie jestem jakoś specjalnie pewny siebie i zadufany w sobie, ale mam wrażenie, że dziewczynę też w jakiś sposób do mnie ciągnie. Dlatego już od paru dni, planuję dzień, w którym zapytam czy chciałaby być moją i padło na dzisiaj, w moje urodziny. Myślałem, że będzie to idealny moment, bo zapewne Acacia po moich naciskach w końcu odpuściła sobie planowanie mi urodzin i możemy ten dzień spędzić razem. Byłem strasznie podenerwowany i żeby bardziej się denerwować, musiałem mniej o tym myśleć. Będzie jak będzie, albo się zgodzi albo nie.


Wróciłem do kuchni i pokrojone plasterki warzyw wrzuciłem do osobnej miski, którą następnie włożyłem do lodówki, a brudne naczynia i sztućce włożyłem do zmywarki.


- No długo jeszcze? - krzyknęła brunetka.


- Uspokój się, już idę!


~*~


Acacia mówiła, że ma dla mnie niespodziankę i już od pół godziny szliśmy w nieznanym mi kierunku. Zaczynałem się denerwować, bo nie wiedziałem dokąd idziemy, a dodatkowo wiedziałem, że jeszcze chwila i będę musiał zapytać ją o to, co planuję już od tygodnia. Jeszcze wczoraj mówiła, że nie urządzi mi urodzin, więc domyśliłem się, że musi to być coś innego, ale nie wiedziałem co.


Gdzieś na skrzyżowaniu dróg, stanęła przede mną i zatrzymała. Spojrzałem na nią zaskoczony i czekałem na wyjaśnienia.


- Tuż za rogiem jest moja niespodzianka, ale nie pójdziemy dalej, zanim nie włożysz tego. - wytłumaczyła, wyciągając z prawej kieszeni czarną opaskę na oczy. Kiedy to zobaczyłem, wybuchłem niepohamowanym śmiechem.


- Chyba nie myślisz, że ją włożę?- zapytałem, śmiejąc się. Ale kiedy zauważyłem poważną minę dziewczynę, postanowiłem, że nie będę ryzykować jej gniewem i przestałem się śmiać. Wieczór wydawał się zapowiadać miło, więc westchnąłem i po prostu wziąłem od Aci opaskę, i założyłem na oczy. Od razu przed oczami pojawił mi się mrok i znalazłem plus w tej sytuacji, ponieważ dziewczyna złapała mnie za rękę, prowadząc przed siebie.

Szliśmy jakiś czas przed siebie, czasami potykałem się o drogę albo nogi dziewczyny, na co krzyczała na mnie, że jestem niezdarą, ale w końcu zaprowadziła mnie do celu.

- Jesteś gotowy? - zapytała, zatrzymując mnie.

- Na co? - odpowiedziałem głupkowato.

- Wiesz na co. - zaśmiała się i zdjęła moją opaskę na oczy. Otworzyłem powoli oczy i chwilę mi zajęło, zanim odzyskałem ostrość wzroku. 

- Niespodzianka! - krzyknął tłum ludzi, rozciągających się przede mną, a ja jedynie co robiłem to mrugałem oczami. Byli to ludzie z mojej starej szkoły i ludzi, których nawet nie znałem. Czworo z nich trzymało wielki transparent z napisem "Sto lat i jeszcze więcej", a za nimi był ogromny autobus z przywieszonymi balonami. Spojrzałem na Acacię i już wiedziałem, czyja to sprawka.

- Miałaś mi nie robić urodzin. - powiedziałem z uśmiechem. Chciałem żeby inaczej to zabrzmiało, ale było mi strasznie miło, że mimo mojego zakazu urządziła mi przyjęcie. Do tego tyle ludzi przyszło, nigdy bym się ich tutaj nie spodziewał. 

- Wszystkiego najlepszego, Ni. - zaśmiała się, ignorując moją wypowiedź i rzuciła mi się na szyję. 

~*~

Impreza trwała już w najlepsze, Acacia zadbała o rozrywkę i alkohol, więc wszyscy dobrze się bawili. Nawet ja za małą namową postanowiłem 'trochę' wypić, mimo, że był to mój pierwszy raz i być może trochę przesadziłem, bo byłem nawalony jak większość tych ludzi, ale warto było. Poznałem paru przyjaciół Acaci i pogadałem też z kolegami z dawnej szkoły. Okazało się, że wcale nie byli tacy źli.

Już w połowie przyjęcia, mogłem stwierdzić, że były to moje najlepsze urodziny w życiu i dosyć nietypowe. Dziewczyna specjalnie na dzisiejszy dzień wynajęła autobus, kierowcę i zajęła się jedzeniem i piciem. Byłem jej za to bardzo wdzięczny. 

W pewnej chwili, chwyciłem swoją szklankę z piciem i łyżeczkę, którą zacząłem stukać w szkło, zwracając na siebie całą uwagę. Wszyscy skupili na mnie całą swoją uwagę, a ja nie wiedziałem czy to była sprawa alkoholu, czy może wreszcie się odważyłem sam z siebie, ale kiedy zawołana przeze mnie Acacia, pojawiła się u mojego boku, chwyciłem jej dłonie i  zapytałem:

- Czy zostaniesz moją dziewczyną?

Babysat ⇨NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz