dwanaście

4.8K 521 44
                                    

- Hej, Aci, sorry, ale jednak nie mogę iść z tobą do tego kina. - usłyszałam za sobą głos Kylie, podczas smażenia frytek. Popatrzałam na nią z wielkimi oczami. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami, przyglądając mi się.

- Żartujesz, prawda? - zapytałam, denerwując się. Nie mogła mi tego zrobić. Dobrze wie, jak wiele czasu spędzam w pracy i prawie nigdy nie mam czasu żeby spotkać się ze znajomymi , a kiedy wreszcie mam taką możliwość ona odwołuje wypad.

- Mówię, jak najbardziej poważnie. - odpowiedziała, a ja spojrzałam na nią błagalnie, wydymając wargi.

- Nie możesz mi tego zrobić. - powiedziałam smutno, przekładając usmażone frytki do papierowej torebki.

- No przepraszam! Nie patrz tak na mnie! - krzyknęła, zasłaniając oczy rękoma. Uśmiechnęłam się, kręcąc głową i kładąc frytki na tacy. - Mój tata przyjechał z Nowego Jorku i chce żebyśmy razem coś porobili.

- I wystawiasz mnie dla ojca, tak? - zapytałam z wyrzutem, chociaż Kylie wiedziała, że się zgrywam. Odebrałam kolejne zamówienie, które znowu składało się z frytek, więc wzięłam się za ich przygotowanie. - Słuchaj, wiem, że ojciec jest dla ciebie ważny i rzadko się widujecie, więc dobrze rozumiem, ale nie ukrywam, że się zawiodłam. Wiesz, my też się rzadko widujemy, a ja ciągle nie mam czasu.

- Tak, no wiem... - przyznała. - Przepraszam, ale obiecuję, że następnym razem pójdziemy gdzieś razem i nic mi nie wyskoczy.

- Trzymam cię za słowo. - powiedziałam, a Kylie odeszła, po tym jak zawołał ją Kennedy. Więc teraz mam dwa bilety na zbyciu do kina i albo mogę iść z kimś innym - ciekawe z kim - albo komuś sprzedać. Nawet nie wiem komu.

~*~

- Więc, co dzisiaj robimy? - zapytałam, uśmiechając się do Nialla, który siedział na twitterze. Wzruszył rękami i odłożył telefon, podpierając się rękami o blat biurka. Byliśmy w jego pokoju, w którym w zasadzie nic się nie zmieniło. Popatrzał na mnie, ale póżniej spuścił wzrok, skupiając się na plakacie Nirvany.

Westchnęłam. Ostatnio ciągle jest jakiś nieobecny. W sensie, wcześniej też był, ale teraz to ja już za nim nie nadążam. Czy to z powdu pocałunku, którego i tak nie było? Niewyjaśnionej sytuacji, w czasie śpiewania "sto lat"? Ja sama nie znam odpowiedzi na te pytania. Zastanawiałam się tyle razy, dlaczego, po co i jak, ale do niczego rozsądnego nie doszłam. Nie wiedziałam, co takiego dzieje się w głowie Nialla i nie wiedziałam, czy ja w ogóle chcę to wiedzieć?

- To może... pójdziemy gdzieś? - zaproponowałam.

- Gdzie? - spojrzał na mnie, znudzony.

- Chcesz pójść do kina? - zapytałam, przypominając sobie o biletach. W sumie, to wcale nie jest taki zły pomysł. Nie mamy co robić, a i przynajmniej pieniądze nie pójdą na marne. Ale jemu się to chyba nie spodobało, ponieważ spojrzał na mnie przerażony, kręcąc głową.

- Ja, ja... nie wiem... czy to dobry pomysł. - jąkał się, a jego słowa cichły. Znowu spuścił wzrok, kryjąc rumieńce i przeczesując swoją, postawioną do góry grzywkę. Dlaczego mu się to nie podoba? Wstydzi się mnie? Jako opiekunki czy może mnie jako Acaci?

- Co? Dlaczego? - zapytałam zdziwiona, wstając i podchodząc do niego. Przygryzł wargę, ale wciąż na mnie nie spojrzał, dlatego będąc przy biurku chwyciłam jego brodę palcem wskazującym podnosząc ją lekko do góry. - Hej, wszystko okej? - zignorowałam to, że się zrymowało i położyłam Niallowi rękę na ramieniu. Wysłałam mu lekki uśmiech.

- Boję się. - wyszeptał ledwo słyszalnie, spoglądając na ziemię. Uklękłam, będąc na wysokości jego klatki piersiowej i spoglądając w oczy, powiedziałam.

- Czego? Nie gryzę. - powiedziałam, ale spotkałam się z ciszą.

- Nie lubię chodzić do kina... ani na imprezy... ani nigdzie.... - odezwał się po paru minutach.

- Nie powiesz mi dlaczego, prawda? - zapytałam, mając jeszcze jakieś nadzieje. Blondyn pokręcił głową, przecierając swoje uda.

- Nie teraz.

- Ale proszę, chodź. - wciąż próbowałam go przekonać. Nie wiem, co mu nagle odbija. Zresztą znowu. Jakoś do galerii ze mną pojechał, dlaczego nagle nie lubi nigdzie nie wychodzić? Pojawił się również w Mcdonaldzie z jakąś dziewczyną, więc teraz też by mógł. Co mu szkodzi? Bo i tak bilet będzie miał za darmo. - Proszę, dla mnie. Mam darmowe bilety.

- No okej. - zgodził się, przytakując głową. Wydawał się przekonany, ale jego oczy wyrażały niepokój i przerażenie.

- Naprawdę? - niespodziewanie przytuliłam się do niego, prawie przewracając ze stołka. Przez chwilę żałowałam tego ruchu, ale kiedy poczułam, jak ręce blondyna oplatają moją talię dziękowałam swojej głupocie. Podobało mi się.

~*~

Miałbyć dłuższy, tak wiem, przepraszam, ale jakoś tak wyszedł dziwnie. Obiecuję - a przynajmnej spróbuję - że następny będzie o wiele dłuższy :')

+ moje drogie, piękne, kochane - perfmmingsx ty się nie liczysz - zapraszam was na ff z Niallem 'Bookcrossing' i horror, który nie jest straszny 'Room 9C' ♥♥

Dziękuję x ♥

Babysat ⇨NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz