Rozdział 4

41 1 0
                                    

Pov.Katsuki

Po zjedzeniu kolacji poszedłem pod prysznic a gdy wyszedłem deku spał, on wygląda tak uroczo gdy śpi, kurwa o czym ja myślę, wziąłem głęboki oddech i poszedłem spać.

Obudziłem się i spojrzałem na zegarek jest 3:30 nagle usłyszałem coś z drugiego końca pokoju wstałem  podszedłem i zobaczyłem płaczącego przez sen deku, nie wierzę że to robię ale usiadłem na jego łóżku i zacząłem go głaskać po głowie i uspokajać.

- Hmmm~ kacchan 

Zdziwiłem się ale uśmiechłem i gdy się uspokoił chciałem iść do swojego łóżka ale gdy wstałem deku złapał mnie za rękę a ja spojrzałem na niego pytająco.

- K-kacchan zostań

Gdy spojrzałem na te zaszklone od płaczu oczka poddałem się i położyłem obok deku.

Pov.Izuku

Obudziłem się i spojrzałem na zegarek była jedenasta, no tak dziś sobota chciałem wstać ale poczułem coś trzymającego me w tali a gdy tam spojrzałem zobaczyłem kacchana byłem zdziwiony ale przypomniała mi się miniona noc.

- Hmmm~

O nie budzi się dobra udam że dalej śpię.

- Wiem że nie śpisz

- Dz-dzień dobry k-kacchan

- spróbuj komukolwiek o tym powiedzieć a zginiesz

Kiwnąłem tylko głową że rozumiem poczym on wstał i poszedł do łazienki a ja w końcu mogłem odetchnąć, wstałem i podszedłem do szafy aby coś ubrać dziś jest sobota więc postawiłem na dres, gdy czekałem aż łazienka się zwolni nagle kacchan z niej wyszedł bez koszulki podszedł do szafy i ubrał pierwszą lepszą bluzę a ja się tylko przyglądałem.

- Na co się gapisz

Te słowa wyrwały mnie z transu po czym szybko wszedłem do łazienki.

Twe rubinowe oczy - BKDKOù les histoires vivent. Découvrez maintenant