AXEL 21

171 1 3
                                    


Chce mieć ją dla siebie... a póki co jego ręce jeździły po jej idealnym ciele...

Igrała z ogniem kiedy kręciła się na kolanach Victora, miałem ochotę wziąć ją i całować przy wszystkich żeby wiedzieli czyja jest ta dziewczyna. Moja irytacja sięgała zenitu kiedy jego ręce dotykały jej krągłości coraz bardziej. Aurora swoim wzrokiem śledziła każdą moją reakcje widocznie jej się podobało to jak bardzo mnie wkurwia.

Biłem się z myślami dlaczego na kilka tygodni umiałem wytrzymać bez niej a teraz tak bardzo jej pragnę. Chyba faktycznie starałem się jej unikać na tyle ile to możliwe a z wiedzą, że siedziała u siebie w pokoju cały czas byłem pewny, że nikt jej nie zawróci w głowie.

Kubek z alkoholem który miałem w ręce pozostawił plamę na podłodze kiedy jednym ruchem podszedłem do niej i łapiąc ją za rękę zabrałem z jego kolan.

- Puść mnie Axel
Wyrywała się krzycząc moje imię.

Nie chciałem z nią rozmawiać dopóki nie opuścimy tej całej imprezy

Podniosłem ją i mocno trzymając sobie na rękach próbowałem zabrać na podjazd. Pomimo jej uciążliwej walki nie chciała odpuścić.

- Hill proszę puść mnie
Krzyknęła poważnym tonem.

Pierwszy raz powiedziała do mnie po nazwisku.

- Po pierwsze mam na imię Axel kochanie, a po drugie jak będę chciał to cię puszczę.
A jak już mowa o moim nazwisku idealnie pasowało by do ciebie.

Czułem jak jej ciało napięło się od moich słów

Chyba śnisz Axel, nawet gdybyś był ostatnim facetem na ziemi, nie chciałabym mieć z tobą do czynienia

Odstawiłem ją na ziemie zaraz obok mojego auta, w sumie chyba chciałem się z nią tylko kochać. Dawno jej nie czułem a dobrze wiem jak działa na mnie jej ciało.

- Wsiądź proszę

Aurora bez najmniejszego oporu wsiadła do auta i nie odzywając się do mnie słowem dojechaliśmy do mnie.

- Porozmawiajmy
Odparłem widząc jak siada na kanapie

-O czym chcesz rozmawiać Axel? O tym jak przez tyle czasu potrafiłeś mnie ignorować ? Traktować jak zabawkę którą można odłożyć a później wrócić do zabawy ?

Czułem się jak idiota słysząc jej krzyki

- To wszystko się skomplikowało i to nie wiesz nawet jak bardzo.

- Skoro mamy rozmawiać proszę powiedz prawdę i nie mam ochoty spędzić tu ani minuty dużej.

- Sama już wiesz o pewnych sprawach ale nie wiesz wszystkiego i za cholerę nie mogę cię na to narazić. Mamy duże kłopoty związane z naszą działalnością

- Rozumiem.

Po jej krótkiej odpowiedzi wyszła z mieszkania a przynajmniej tak myślałem.

Kurewsko złe się z tym czułem i tak jak rzadko pije tak teraz sięgałem po kolejne butelki, czyszcząc mój zapas w barku.

Kolejne łyki wódki powodowały coraz większe rozdrażnienie, moje myśli walczyły same ze sobą.
Tak bardzo chciałem odciąć się od biznesu i zacząć swoje życie, życie z nią a tak cholernie wiem, że jest to ciężkie do zrobienia.

Z każda minutą czułem się coraz bardziej pijany. Alkohol przeszywał moje ciało od środka.

Harry nie dał mi zapomnieć w jakim gównie siedzimy. Po raz kolejny zadzwonił mi do drzwi prosząc o pomoc.

Czego chcesz Harry ?
Zmierzyłem go wzrokiem, szczerze bardzo nie chciałem nikogo widzieć.

Potrzebuje pomocy
Wskazał palcem na brzuch na którym widniały ogromne siniaki

W co się znowu wpakowałeś ?

Przejebałem moją supre, ogólnie wygrałem wyścig ale oni mieli inne zdanie wyszła mała spina i tak się skończyło

Długo nie myślałem Harry podawał mi już namiary na osoby temu winne.
Znowu jak za dawnych lat lecimy 200km/h po drogach naszego miasta czując niezwykłą adrenalinę kiedy kolejny raz wbija wyższy bieg.

Zapuściliśmy się w część miasta w którym nie bywamy przez nasze układy. Wcześniejsze wspomnienia z tego miejsca bolą inaczej, tu po raz pierwszy zakochałem się w dziewczynie dla której oddałbym wszystko. Od tego momentu moje serce było zamknięte dopóki nie spotkałem na nowo Autory, kurwa znowu o niej myśle...

Wysiadamy Axel
Wyrwał mnie z myśli głos Harrego który w dłoni trzymał nóż

A to po co ?
Zapytałem zaciekawiony

No jak po co, trzeba pokazać kto jest ważniejszy w tym mieście.
Jego wzrok poparty uśmiechem przypomniał mi jak już kiedyś walczyliśmy o pozycje w mieście.

Słucham
Zapytał jeden z tatuażami na całej twarzy

Przyszliśmy po swoje auto
Harry pewny siebie odpowiedział wychodząc krok w przód dając im znać, że nie zamierza odpuścić

Po ciężkiej chwilowej rozmowie ich szef wyszedł na spotkanie z nami. Znamy O już od dawna, typ zawsze gra nie czysto. Nie wiem jaki powód był jego wyścigu z Harrym kiedy mamy stopę spokoju w obu częściach.

Czego tu szukacie
Zapytał mierząc nas wzrokiem

Chcemy moje auto dokładnie te co stoi za tobą

Przecież go wygrałem a nagród się nie zabiera

Przecież wiesz dobrze, że przejebałeś kolejny wyścig

Harry w tym momencie stąpał po cienkim lodzie

Dam ci za to 30 tysięcy i jesteśmy kwita

30 tysięcy za auto warte ze 100?

W twoich rękach jest gówno warte
Odpowiedziałem nie czując się ani trochę zagrożony

Z tego co wiem twoja siostrzyczka wyrosła na seksowną dziewczynę może zrobimy taką wymianę
chętnie ją przywłaszczę
Widziałem jak jego twarz przyjmuje cholernie obrzydliwy uśmiech

Pierwszy raz od dawna nie umiałem powstrzymać swoich emocji kiedy po raz kolejny okłamałem pięścią jego twarz. Harry niczego nie świadomy czemu to zrobiłem, pomagał mi jak tylko dawał radę ale osobiście widziałem, że nasze siły są na marne kiedy jesteśmy na ich terenie a nas jest tylko dwóch.
Oboje oberwaliśmy dość mocno, ostatecznie Harry zawinął swoje auto którego ostatnie co pamiętam to pisk opon.

Jechaliśmy pustymi ciemnymi uliczkami, głównie po to żeby nas nie znaleźli, dziwiło mnie tylko dlaczego Harry nie pyta co spowodowało moją reakcje. Być może dla mnie lepiej coraz ciężej mi udawać, że Aurora jest dla mnie tylko siostrą mojego przyjaciela.....

Kolega Mojego BrataWhere stories live. Discover now