AURORA 7

259 4 0
                                    




Każda, uniesiona ręka w moją stronę, przypominała mi ten jeden dzień...

Kurwa zgubiłam te cholerne kluczyki do auta, przeklinałam pod nosem wiedziałam, że w tej ciemności ich nie znajdę, dodatkowo widziałam jak Axel uważnie mnie obserwuje z nutką rozbawienia w oczach i w zmarszczonych brwiach. Pewnie miał mnie za głupka który czegoś szuka i nie odjeżdża w tak dramatycznym momencie godnym filmowego scenariusza, stwierdzałam, że udam to za śmieszny żart przy którym zostałam sama a on zniknął.

-Zostaw to auto odwiozę cię
krzyczał z żartobliwym tonem

-Nie ma takiej opcji
Stanowczo stawiałam sprawę

Nawet gdybym miała wracać na piechotę wolałabym to niż jego towarzystwo w aucie . Dodatkowo przecież nie mogłam zostawić auta Logana które pewnie kosztowało ze 100 tysięcy dolarów jak nie więcej nie znałam się na cenach ale patrząc na nie można było się spodziewać podobnej sumki. Szukałam i szukałam tego pierdolonego kluczyka, Axel dalej stał oparty o maskę swojego auta wyciągając i odpalając papierosa.

MOŻE BYŚ RACZYŁ MI POMÓC SKORO JUŻ TU JESTEŚ !

Starałam się mówić to takim tonem żeby zrozumiał jak bardzo wkurza mnie jego obecność a za razem chcę żeby już mi pomógł. Po chwili szukał ze mną stanęłam obok drzwi auta i usiłowałam je otworzyć ale z marnym skutkiem, spojrzałam nawet do środka myśląc, że przez stres zatrzasnęłam je w środku.
Przez sekundę poczułam jak buzuje we mnie złość i smutek jednocześnie. Kiedy nagle poczułam ciężka ciepłą dłoń na swoim ramieniu, Axel odwrócił mnie do siebie i przywarł swoim ciałem do mojego, położył swoje ręce na mojej tali a ja stałam bez ruchu czekając na rozwój wydarzeń. Spojrzał mi głęboko w oczy na tyle, żebym mogła dostrzec jakie ciemne ma oczy w których mienią się bursztynowe odłamki miał tak piękne oczy, hipnotyzująco spoglądał na mnie od góry do dołu zatrzymując się na moich oczach i skupiając na nich całego siebie. Dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów a nasze usta pragnęły pocałunku pragnęły go tak mocno jak niczego wcześniej.

Axel chyba wyczuł to o czym myślę lub sam miał to w planach po czym przywarł mnie do siebie jeszcze mocniej i z czułością a zarazem pożądaniem wpił się w moje usta łącząc nas w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się tak zachłannie, że przez chwile brakowało nam obu tchu kiedy ostatecznie wirował językiem w tańcu razem z moim. W tym momencie czułam miliony emocji na sekundę w moim brzuchu wirowało, nogi stawały się miękkie a ciało drżało od dotyku jaki sprawiał. Błagałam żeby to nigdy się nie skończyło. Przerwał pocałunek kładąc palec na moich ustach i szepcząc

-Wybacz mi proszę, przepraszam, że musiałaś się mnie bać

-Axel proszę, chce ci wybaczyć ale to co robisz z moim bratem... Ja nie chce na to patrzeć.

Mówiłam czule, chciałam tylko żeby znowu mnie całował dotykał żeby moje ciało dalej drżało. Axel odsunął się ode mnie łapiąc mnie za rękę odsunął od auta

-Co ty teraz robisz?

Spytałam tak zdziwiona sytuacją a on nawet mi nie odpowiedział tylko podniósł rękę i otworzył auto kluczykiem.
Kurwa miał ten pieprzony kluczyk cały czas

-DUPEK-

Podał mi kluczyki ale nie chętnie chciałam jechać sama po tym co się zdarzyło ale musiałam oddać auto Loganowi i wytłumaczyć się Harremu. Odpaliłam auto odjechałam, nie czekając na reakcje Axela, jechałam bez celu jeszcze chwile myśląc co wydarzyło się kilka minut temu i jak na mnie to działało. Kiedy dojechałam pod dom w którym dalej toczy się imprezę widziałam opartego o auto Harrego i z daleka jego wkurzoną minę, uniósł brwi widząc jak wysiadam z auta które rzekomo ukradłam.

-Co ty do kurwy wyprawiasz?

Był tak zły. że pulsował mu każdy mięsień w jego ciele z jednej strony ten widok przyprawiał mnie o chęć dotykania go chociaż przez chwile. Kiedyś nie był aż tak seksowny dopóki nie zaczął o siebie dbać ale przecież

Był moim bratem...

-Uspokój się, przecież wróciłam nic się nie stało
starałam mówić to spokojnie ale też żeby zrozumiał, że nie chce go znać

-czy ty zdajesz sobie sprawę co mogłoby być gdyby Logan wezwał policję ? Masz do cholery 17 lat i to ile w siebie wlałaś alkoholu było tak szczeniackim zachowaniem, że aż wstyd pomyśleć co mogłaś zrobić na drodze sobie lub komuś kto znalazłby się akurat w złym miejscu o złej porze

Odeszłam od niego nie mówiąc nic prawdę mówiąc miał on trochę racji, że mogłam spowodować wypadek lub sama zginąć ale przecież jest chyba okej.
Wsiadłam do jego auta i nie odzywałam się słowem. Atmosfera była na tyle gęsta, że można by ciąć ją nożem.

Niestety z mojej winy...

Kolega Mojego BrataWhere stories live. Discover now