7. 𝚍𝚛𝚞𝚐𝚒 𝟷 𝚍𝚣𝚒𝚎ń 𝚠 𝚙𝚛𝚣𝚎𝚍𝚜𝚣𝚔𝚘𝚕𝚞

12 1 0
                                    

Pov. Mina

Mój tata wyszykował się dzisiaj specjalnie tylko po to, żeby zaimponować panu Arminowi. Specjalnie wybraliśmy się  dzień wcześniej do sklepów z ubraniami, żeby tata mógł ubrać coś nowego  co miałoby szansę zaimponować jego przyszłemu kochankowi. Nie jestem pewna czy garnitur jest właśnie tym czymś. Tak naprawdę ani ja, ani mój tata nie mamy gustu, jeżeli chodzi o ubrania. Zakupy zawsze były dla mnie męczące i zawsze wybierałam pierwszą rzecz, jaką zobaczyłam. Nie lubiłam też nigdy przymierzać ubrań, tak szczerze mówiąc dopiero teraz dowiedziałam się, że ubrania można sobie w sklepie założyć i jak ci nie pasują to je odłożyć na miejsce.

- gotowy?- zapytałam po chwili, by zobaczyć jak próbuje założyć ten dziwny pasek na szyi, jakkolwiek się to nazywało, biega bez skarpetek i tym bardziej butów z kąta w kąt starając się jeszcze dopić kawę gdy ja dopinałam właśnie moją kurteczkę,
- Dasz tatusiowi jeszcze pięć minut?-
- Pan Armin nie wita spóźnionych tatusiów-
- minutkę?- 
westchnęłam tylko i przytaknęłam pozwalając mu na przynajmniej ubranie się do końca.

- jesteśmy tylko minutę spóźnieni- wysapał do mnie gdy dobiegliśmy do furtki przedszkola.
- trzy minuty-
- myślisz, że już go nie będzie?-
- Tak- zasmucił się trochę, patrzył się przez chwilę na drzwi wejściowe po czym chyba się otrząsnął i weszliśmy do środka.
- przepraszam, że wciągam cię w moje problemy- nie odpowiedziałam mu, chciałam po prostu już się z nim pożegnać i tak naprawdę po raz pierwszy poznać inne dzieci... i te ich drogie zabawki.
Gdy weszliśmy do przedszkola kątem oka zauważyłam moją opiekunkę, który od razu jak nas zauważył poprawił szybko grzywkę i podbiegł do nas.
- bardzo się cieszę, że przyszłaś Mina- uśmiechnął się promiennie witając się ze mną, po czym spojrzał ostrożnie na mojego tatę, by zobaczyć jego najbardziej niezręczny uśmiech na świecie, aż było mi wstyd.
- czekał pan tu na mnie?- Zapytałam by rozluźnić trochę atmosferę
- niestety nie mogłem przywitać się z tobą pierwszego dnia na wejściu, więc pomyślałem, że powitam cię dzisiaj-
- nie czekał pan za długo? Wiem, że jesteśmy trochę spóźnieni- wtrącił się mój tata
- ależ nic się nie stało Panie Yeager-
- musiałam na niego czekać, bo nie umiał zawiązać karawatu- na te słowa Przedszkolanka zaśmiał się cichutko pod nosem a gdy już miał się uspokoić spojrzał na wiązanie i zaśmiał się ponownie.
Po chwili wyciągnął jednak do mnie dłoń i po oddaniu ostatniego średnio skrytego spojrzenia odeszliśmy z miejsca, gdzie odegrała się bardzo dziwna scena, nawet ludzie z telewizji z tych dziwnych filmików co przy obiedzie lecą mają ciekawsze historie miłosne.

A gdyby tak im pomóc? Nie dadzą sobie rady beze mnie a jeżeli nie pomogę tacie w zdobyciu dla mnie nowej mamy to ja to przedszkole już skończę a on nadal będzie myślał, że założenie ładnych ciuszków w czymkolwiek mu pomoże.
- jeżeli będziesz miała jakiś problem zawsze możesz zwrócić się do mnie, dobrze?- 
Wzięłam głęboki wdech i lekko przytaknęłam głową. Wszystko będzie dobrze, dzieci mają słabą pamięć i szybko to zapomną, jestem tego pewna. 
Lekko otworzyłam drzwi a za nimi wszystkie dzieci spojrzały się na mnie. Nie był to za przyjemny wzrok, panowała ogromna cisza a większość dziewczynek nie chciała nawet patrzeć w moją stronę chwytając się za warkoczyki i kiteczki zasłaniając przy tym swoje twarze. Chłopcy natomiast łapali swoje zabawki, żebym przypadkiem ich im nie wyrwała raz po raz wystawiając w moją stronę języki. 
- To jest Mina Yeager, mam nadzieję, że przyjmiecie ją w swoim gronie- po powiedzeniu tego pan Armin uśmiechnął się lekko i zamknął za nami drzwi.
Odeszłam od wejścia i skierowałam się w głąb sali próbując chwycić jakąś ciekawszą zabawkę, jednak wszystkie były mi zabierane sprzed nosa. Było mi smutno, ale nie chciałam zaczynać kolejnej bójki, zawiodłabym nie tylko mojego tatę, ale też obie mamy.
Nie mogę powiedzieć, że nie było mi smutno, bo było. I to bardzo. Usiadłam sobie w kąciku i zaczęłam cichutko płakać. Na prawdę chciałam być dzisiaj miła i nie śmiać się z nikogo, ale z drugiej strony trochę się im nie dziwię. Nie lubię osób, którzy mówią że są lepsi od innych gdy tak na prawdę nie są. 

-...ina .... Mina wszystko w porządku?- Spytał Opiekunka kucając koło mnie. 
- Wszystko w porządku?- nie odezwałam się, odwróciłam tylko głowę w drugą stronę, by nie mógł spojrzeć na moją twarz.
Usiadł on koło mnie nie odzywając się ani słowem. Patrzyliśmy się w ciszy na inne dzieci bawiące się i krzyczące na siebie w naprawdę ogromnej sali. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na wygląd sali. Piękne kolorowe ściany obwieszone rysunkami dzieci, ogromne huśtawki, materace i w dodatku osobny pokój tylko na zabawki, w dodatku był nawet dwupiętrowy domek ze zjeżdżalnią jak i specjalna sala do drzemek.
- Chcesz może porysować?- 
- Mogę rysować w domu-
- a lubisz to robić?-
- ... lubię, ale zawsze robię to sama-
- chcesz zrobić to razem?-
Zawahałam się przez chwilę, czy serio przyszłam do przedszkola tylko po to, żeby rysować kredkami?
- no dobrze-
Weszliśmy chwilę potem do ogromnej sali ze sztalugami, farbami i chyba wszystkimi kolorami jakie kiedykolwiek widziałam! Było mnóstwo pudełeczek z różnymi dodatkami na przeciwko wejścia, dwa wielkie stoły koło okna no i sztalugi na środku.
Tak to można się bawić.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 21 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

YOUR KID IS CUTE || EREMINWhere stories live. Discover now