Rozdział 23

511 52 1
                                    

Nagle z korytarza rozbrzmiały krzyki. Albus wybiegł przez kuchenne drzwi z podniesioną różdżką. Wyciągając własną różdżkę, wciąż ściskając Harry'ego, Severus usłyszał kilka słów: 

- Szlama...... zdrajcy krwi!..... myślisz.......... Kalając Szlachetny....... — Krzyki zostały gwałtownie przerwane.

Kiedy starszy czarodziej wrócił, Severus wstał, trzymając mocno Harry'ego w ramionach. Chłopiec zasnął z wyczerpania. To nie zdarzy się nigdy więcej. Nigdy więcej nie pozwoli Harry'emu zniknąć ze swoich oczu. Severus położył dłoń na głowie Harry'ego, która spoczywała na jego ramieniu, i uniósł brew, aby zapytać, o co chodziło w tym zamieszaniu.

- Portret — wyjaśnił Dumbledore.

Cóż, portery były ozdobą nawet na Grimmauld Place. Kiwając głową, Severus zbliżył się do Dumbledore'a i przemówił tak cicho, żeby ich więzień nie mógł go usłyszeć:

- Powinieneś zabrać go do Azkabanu, Albusie! Możesz dodać porwanie do listy zarzutów przeciwko niemu. Może tym razem Ministerstwo zrobi to, co powinno i skaże go na Pocałunek! - Dyrektor zmarszczył brwi.

- Najpierw chciałbym się dowiedzieć, jak uciekł. Nie chcesz tego wiedzieć?

- Nie! Dobrze - warknął Severus, ale potem zastanowił się nad tym bardziej. Jeśli Black już kiedyś uciekł, to mógłby to zrobić ponownie, chyba że będzie wiadome, jak go powstrzymać. powiedział po chwili. - Przypadkiem mam ze sobą kilka dawek Veritaserum.

W oczach dyrektora, ukrytych za okularami, pojawiło się zdziwienie.

- Po co?

- Wierzę, że lepiej być przygotowanym na wszystko.

— Przypuszczam, że tak jest.

Harry poruszył się w ramionach Severusa. Czoło miał zmarszczone. Snape poczuł ukłucie wyrzutów sumienia. Jego syn był zbyt młody, był zbyt młody by mieć takie zmartwienia w swoim życiu.

Albus kontynuował cicho:

- Podam miksturę, jeśli chcesz zabrać Harry'ego do domu.

Powinien to zrobić. Wiedział, że Harry musi jak najszybciej wrócić do znajomego otoczenia. Ale musiał wiedzieć, że Black nie zrani go ponownie. Severus chciał mieć pewność, że Black zostanie na zawsze uwięziony, że nie będzie mógł uciec, aby ponownie im zagrozić. Aby mieć taka gwarancję, musiał zobaczyć to na własne oczy. Nie mógł tym razem polegać na słowach Albusa.

- Zostanę na przesłuchiwanie — mruknął.

Po umieszczeniu Harry'ego na swoim biodrze, podtrzymując go jedną ręką, wyjął małą fiolkę z wewnętrznej kieszeni szaty, którą pośpiesznie zarzucił na ramiona, kiedy opuścili dom kilka godzin temu. Wręczył fiolkę Albusowi i wycofał się, by stanąć w cieniu, za Blackiem. Stamtąd rzucił zaklęcie, by kominek rozbłysk zielonym światłem – również poza wzrokiem Blacka – by dać wrażenie, że razem z Harry'm odszedł używając sieci Fiuu. W ten sposób, Black nie mógł wyładować się słownie na Harry'm albo na Severusie.

Dumbledore wyczarował liny wokół ciała Blacka, zanim zdjął zaklęcie oszałamiające z mężczyzny. Wyraz twarzy starszego czarodzieja był twardy, a brak normalnej życzliwości bardzo widoczny.

- Otwórz usta, panie Black. 

- Dyrektorze - powiedział skazaniec, szorstkim głosem, zwracając się do mężczyzny, jakby był u niego zatrudniony lub co gorsza, nadal był uczniem! byłem strażnikiem tajemnic!

- Proszę. Nie zabiłem ich. Nie - Albus zatrzymał się, trzymając w dłoni zakraplacz z Veritaserum. Nie spojrzał na Severusa, ale musiał wiedzieć, co Snape sądził. Pomimo tego, Severus przekazał swoje myśli za pomocą potężnej sztuki legilimencji: Black powie wszystko, by uciec. Abyś znów go faworyzował. Albus lekko skinął głową i odpowiedział chłodno:

Whelp II - Gniew Snape'a (Severitus)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz