Rozdział 18

496 42 1
                                    

Snape nabrał gwałtownie powietrza.

- Gdzie?- zapytał na pół wydechu. - Kiedy?

-W gospodzie pod Świńskim bem

- To nie jest teraz ważne. - odpowiedział Albus. - Niecałe dwie godziny temu. Mam kontakt, który...

Severus odwrócił się i zobaczył, że Harry przykucnął pod ścianą w korytarzu. Skinął na chłopca. Wyraz twarzy Harry'ego był pusty, ale jego drobne ramiona drżały lekko, a oczy były szeroko otwarte. Pomimo zapewnień jakie dał mu Severus, było oczywiste, że chłopiec wciąż się bał. Ale kto by się nie bał? Być może Snape był niesłusznie tępy, jeśli chodziło o przedstawienie historii Blacka i motywów ucieczki tego drania. Może powinien był powiedzieć chłopcu słodkie kłamstewko, aby ten poczuł się lepiej.

Gdy Harry wszedł w jego objęcia, Severus z westchnięciem postanowił jeszcze raz nie robić czegoś takiego. Kłamstwa były dla tych, którzy nie posiadali odwagi, a jego syn ją miał. - Zakładam, że bariery zostały dostosowane?

Podczas dyskusji, jaką wcześniej przeprowadzili zanim Severus udał się do Weasley'ów, by odebrać Harry'ego, Albus obiecał upewnić się, że Black nie będzie mógł przekroczyć zewnętrznych murów ani wejść przez bramę do Hogwartu. Zazwyczaj byli uczniowie mieli wolny dostęp do szkoły, chyba że mieli indywidualny zakaz.

- Tak — powiedział cicho dyrektor. Zawahał się, po czym dodał - postanowiło wysłać dementorów, by wypłoszyć Blacka.

- Obawiam się, że mam więcej złych wieści. Ministerstwo, na podstawie obserwacji w Gospodzie pod Świńskim Łbem,

Severus nie mógł powstrzymać zduszonego westchnięcia. Przytulił mocniej Harry'ego do piersi, jakby mógł w ten sposób ochronić syna przed tymi obrzydliwościami.

- Dementorzy, ale......

- O ile wiedział, nigdy nie pozwolono im opuścić Azkabanu. A co z uczniami?

- Zostaną rano poinformowani o miejscach, do których nie mogą się zbliżać. Jak oznajmił mi minister, dementorzy zostali przez niego pouczeni, aby pozostać na zewnątrz szkoły i nie wchodzić na jej teren, chyba że zostaną wezwani.

Potrząsając głową, Severus mruknął:

- Knot jest głupcem. Od kiedy te istoty trzymają się z dala od dużych populacji ludzi ze względu na rozkaz jednego człowieka? Jeśli zbliżą się zbyt blisko szkoły, rozerwą uczniów na strzępy.

- Doskonale zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa, Severusie - powiedział ze zmęczeniem Albus. - Minister jest szczególnie uparty w tej kwestii.

Przez chwilę Snape zastanawiał się, dlaczego tak było, a kiedy znalazł potencjalną odpowiedź, jego serce na moment zamarło.

— Myślisz, że wie o Harrym?

Normalny błysk w oczach Albusa już zniknął, więc trudno było ocenić jego stan emocjonalny, oprócz tego że był zestresowany i ostrożny. Mimo to, krótkotrwała chwila milczenia zanim odpowiedział mówiła sama za siebie.

- Nie wydaje mi się.

- Jest to jednak możliwe.

- Tak.

Cholera. Kiedy minister dowie się o statusie Harry'ego jako syna Severusa Snape'a – adoptowanego lub z krwi – bez wątpienia wywoła to burzę. Jednak pytanie brzmiało, czy będzie ona publiczna czy nie. Co więcej, minister prawdopodobnie będzie próbował zabrać Harry'ego od niego, wierząc, że Chłopiec-Który-Przeżył nigdy nie powinien być nawet blisko Śmierciożercy, nieistotne byłyby stosunki między nimi. Nieważne byłoby to, że Severus opuścił Czarnego Pana prawie dwa lata przed tym, jak ten potwór zginął. Właśnie dlatego trzymali Harry'ego w ukryciu.

Whelp II - Gniew Snape'a (Severitus)Where stories live. Discover now