Rozdział 2

806 64 2
                                    

Severus przechadzał się po swoim pokoju, czekając niecierpliwie na Albusa. Niemal godzinę temu powiedział dyrektorowi, żeby się tutaj spotkali i chociaż zdawał sobie sprawę, że Albus ma prawdopodobnie wiele do zrobienia w pierwszym dniu szkoły, Snape nie mógł pozwolić, aby ten wypadek przeszedł bez echa. Co on myślał? Aby tak niedbale przedstawić Argusa Flicha, jakby obecność człowieka nie miałaby żadnego wpływu na Harry'ego. Niech ten brudny charłak nie zbliża się do syna Severusa na odległość mniejszą niż tysiące kilometrów, po tym co zrobił...

Snape nie był zadowolony.

I nadal musiał się spotkać ze swoimi Wężami. Pierwsza noc miała kluczowe znaczenia dla sposobu jego postępowania i wyznaczała ton relacji ze Ślizgonami przez resztę roku. Dla pierwszorocznych wyznaczała ona ścieżkę ich kariery w Hogwarcie. Wspominał swoją pierwszą noc w zamku, szesnaście lat temu. Wiedział, jak ważna jest dzisiejsza noc, zwłaszcza że robił to po raz pierwszy w życiu. I jeszcze...

I jeszcze, nie mógł zostawić Harry'ego samego. W końcu uspokoił chłopca musiał uciec się do użycia uspokajającego eliksiru, gdyż miękkie słowa i kołysanie nie pomogły - po godzinie pełnej drżenia i płaczu chłopca, które było tym bardziej rozdzierające serce, bo Harry rzadko był w takim stanie. W trakcie dbania o chłopca obiecał sobie, że go nie zostawi i nie miał zamiaru tego zrobić. Ponadto, jeśli ostatnia interakcja z Flichem stanowiła jakiś standard, to koszmary Harry'ego dzisiejszego wieczoru będą naprawdę okropne. 

Wreszcie głowa Albusa pojawiła się w kominku, otoczona zielonymi i żółtymi płomieniami.

- Jestem teraz dość zajęty, Severusie. Czy nie może to poczekać do rana?

- Nie, nie może. Jeśli nie pamiętasz, powiedziałem ci, że zajmę się Flichem, jeśli ty tego nie zrobisz. Czy masz zamiar pozostawić tą sprawę, żebym zajął się nią według mojego własnego uznania?

— Teraz, Severusie, mój drogi chłopcze...

- Nie waż się zwracać do mnie „mój drogi chłopcze", Albusie. Chcę żebyś przyszedł i zobaczył na własne oczy rezultat swojej bezczynności.

Głowa Albusa zniknęła z głębokim westchnieniem, a chwilę później pojawiło się całe jego ciało, gdy przechodził przez sieć Fiuu. Machając ręką usunął zaklęciem sadzę z jasnożółtych szat, a potem spojrzał na Severusa.

- Argus to wyjątkowy przypadek, jak dobrze wiesz. swoją przeszłością.

Jego niebieskie oczy błyszczały silniej niż Severus to zapamiętał. - Jest niewiele miejsc, w których mógłby uczciwie żyć ze

- Tak jak ja, Albusie - warknął Severus. - Nie sprawia to jednak, że torturuję małe dzieci. 

- Argus faktycznie nie zaszkodził Harry'emu...

- Naprawdę tak myślisz? W takim razie idź tam.

Severus wskazał na korytarz prowadzący do pokoju Harry'ego. Po czym przeszedł przez częściowo otwarte drzwi, czekając, aż Albus podąży za nim. Chłopiec był zwinięty w pozycji embrionalnej, w kącie swojego łóżka przy ścianie. Miał szczelnie zamknięte oczy, ramiona owinięte wokół kolana i opuszczoną głowę. Drżenie przeszywało jego maleńkie ciało, gdy kołysał się w przód i w tył. Jego przemoczone od potu włosy spoczywały płasko na jego potylicy.

Severus zebrał chłopca w ramiona, siadając na krawędzi łóżka. Nawet śpiąc, Harry wzdrygnął się na dotyk, ale potem wtulił się w Severusa, zaciskając małe pięści na szacie ojca i chowając twarz w jego klatce piersiowej.

Wpatrując się w Albusa, Severus obniżył głos do szeptu, ale jego ton nie był mniej surowy.

- W końcu zasnął  po wzięciu podwójnej dawki uspokajającego eliksiru zalecanej dla jedenastoletniego dziecka. Wcześniej nie dało się go uspokoić. · przykrył głowę chłopca dłonią, zbliżając ją do swej piersi. — Teraz, jeśli można, powiedz mi jeszcze raz, że nie został skrzywdzony.

Whelp II - Gniew Snape'a (Severitus)Where stories live. Discover now