Rozdział 8

40 4 4
                                    

Wstałam od razu otwierając oczy. Mój budzik jeszcze nie zaczął dzwonić więc go wyłączyłam przy okazji sprawdzając powiadomnienia. Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Zrobiłam to co zawsze robię - czyli małą rutynę. Wyszłam z łazienki z ułożonymi włosami oraz z lekkim makijażem, podeszłam do szafy i wyciągnęłam ubrania które po chwili założyłam.

Zeszłam schodami do kuchni i tam zrobiłam śniadanie takie jak zawsze czyli płatki z mlekiem. Usiadłam przy wyspie zajadając się płatkami przy okazji przeglądając różne aplikacje. Gdy zjadłam wstawiłam miseczkę do zlewu, a po tym rozłożyłam się na kanapie bo miałam jeszcze trochę czasu.

Znowu zaczęłam myśleć o tym co wczoraj się stało. Od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Byłam taka szczęśliwa ale...
Ale co jak Wooyoung robi tylko po to aby każdy zoabczył, że jest przyjacielski? Dobry? Miły? Doskonały? Idealny?... Mogłoby to pasować do Junga, ale nie znam go na tyle aby to potwierdzić.

Wstałam z kanapy i poszłam do przedpokoju gdzie ubrałam buty. Wyszłam z domu zamykając go na klucz.

Gdy doszłam już do szkoły otworzyłam wielkie drzwi i od razu poszłam pod klasę. Idąc zauważył mnie San który stał ze znajomymi i Wooyoungiem.

— Hej Sophia — powiedział gdy był już przy mnie.

— Hej — odpowiedziałam.

— Słyszałem, że wczoraj moja klasa miała lekcje z twoją prawda? — zapytał.

— Tak, a dlaczego ciebie nie było? — popatrzyłam na chłopaka.

— Głowa mnie bolała i matka kazała mi zostać — przewrócił oczami.

— Rozumiem — powiedziałam z lekkim uśmiechem.

— Chciałabyś się dzisiaj spotkać po lekcjach? — zapytał po krótkiej chwili.

– Jasne — powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.

— Dobra to po lekcjach będę czekał na ciebie pod szkołą, lecę bo zaczynają do mnie dzwonić. Do zobaczenia Sophia! — powiedział szybko.

— Do zobaczenia San — powiedziałam a chłopak odszedł w stronę swoich znajomych.

Poszłam pod klasę gdzie siedziało kilka osób w tym Olga. Przewróciłam oczami na jej widok i usiadłam po drugiej stronie korytarza. Siedziałam tam chwilę gdy nagle ktoś usiadł obok mnie. Mówiąc ktoś mam na myśli Olgę...

— Hej Sophia — powiedziała swoim głosikiem.

— Hej — odpowiedziałam.

— Widziałam, że wczoraj siedziałaś z Woooyoungiem. Jak było? — zapytała.

— Yy dobrze? — powiedziałam.

Była aż tak zazdrosna, że teraz będzie mnie wypytywać jak siedziało się z Wooyoungiem? Żałosne...

— Dobra ja spadam bo Allison na mnie czeka. Pa pa — powiedziała i poszła do wspomnianej dziewczyny.

Westchnęłam i w tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy w tym ja poszliśmy do kalsy. Usiadłam w ostatniej ławce, od razu wyciągając piórnik, zeszyt i książki. Przyszedł nauczyciel i zaczął lekcje...

Po ostatniej lekcji od razu poszłam w stronę wyjścia gdzie czekał na mnie San.

— O! Już jesteś — powiedział San patrząc na mnie z uśmiechem.

— Tak, to co idziemy? — zapytałam.

— Jasne! — powiedział.

Zaczęliśmy iść w stronę parku przy tym rozmawiając na różne tematy. Gdy byliśmy już w parku San odwrócił się do mnie i popatrzył na mnie.

— Hm, to co idziemy na lody? — zapytał.

— Taaak — powiedziałam z uśmiechem.

Chłopak odwzajemnił uśmiech i zaczęliśmy iść do lodziarni. Tym razem wzieliśmy lody włoskie o smaku śmietankowym. Z lodami wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy na ławce.

— Mieszkasz sama? — zapytał San.

— Nie, mieszkam z rodzicami — powiedziałam.

— Gdzie oni są? Nigdy ich nie widziałem — popatrzył na mnie.

— Pojechali na delegację, nie będzie ich 3 miesiące — powiedziałam jedząc loda.

— Rozumiem — powiedział.

Zjadaliśmy swoje lody w ciszy, nie była to niezręczna cisza — wręcz przeciwnie. Przy Sanie czułam się inaczej. Czułam się taka szcześliwa...

— To co idziemy na spacer? — zapytał San po tym jak zjedliśmy lody.

— Okej, chodźmy — powiedziałam z uśmiechem.

Wraz z Sanem wstaliśmy z ławki i zaczęliśmy iść przez park. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Spacer był przyjemny zwłaszcza z Sanem.

Gdy byliśmy już pod końcem parku, San stanął i popatrzył mi w oczy.

— Dziękuję za to wspaniałe popołudnie — powiedział z uśmiechem.

— Ja też dziękuję — powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.

San rozłożył ramiona a ja od razu wtuliłam się w jego tors. Przytulaliśmy się kilka sekund.

— Do zobaczenia Sophia — powiedział San jak przestaliśmy się przytulać.

— Do zobaczenia San — powiedziałam i po tym rozeszliśmy się w swoje strony.

Kiedy byłam już w domu od razu poszłam wziąć prysznic. Po tym poszłam do łóżka i kilka minut siedziałam przeglądając media społecznościowe. Gdy zrobiłam się już spiąca, podłączyłam telefon do ładowania. Położyłam się wygodnie na łóżku i zamknęłam oczy...

-------------------------------------
Za błędy przepraszam 🙏🏻

𝐖𝐡𝐲 𝐝𝐨 𝐲𝐨𝐮 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐦𝐞? Where stories live. Discover now