8. Żeby tylko była szczęśliwa.

212 11 4
                                    

Bellingham

-Jesteś pewny, że to tutaj? - zapytałem swojego przyjaciela patrząc na niebieski neon z nazwą klubu. "Black Orchid".

-Lewy mówił, że Black Orchid, no to jesteśmy - wzruszył ramionami Brazylijczyk.

Staliśmy pod klubem, aż w końcu z budynku wyszedł Nicola Zalewski, który od razu uśmiechnął się od ucha do ucha, gdy jego wzrok padł na nas. Wytłumaczył nam, że Robert kazał wyjść po nas i zaprowadzić nas do loży wynajętej specjalnie na ten wieczór.

Weszliśmy w trójkę do klubu. Na wejście od razu uderzyła w nas głośna muzyka. Całe wnętrze było oświetlone na niebieski kolor, a na parkiecie i przy barze było mnóstwo osób.

Ruszyliśmy po szklanych schodach na piętro, gdzie znajdowało się mnóstwo pokoi z numerami na drzwiach. Gracz AS Romy podszedł do drzwi z numerem 9 i wpuścił nas do środka.

Gdy znaleźliśmy się w pomieszczeniu, oczy wszystkich spoczęły na naszej dwójce. Spodziewałem się, że wszyscy zareagują negatywnie, jednak każdy z uśmiechem przywitał się z nami i zaprosił do wspólnego świętowania.

Spojrzałem na Madison, jednak ona jak gdyby nigdy nic wesoło rozmawiała z innymi. Wiedziałem, że musiałem z nią pogadać póki jestemsy trzeźwi. A znając chłopaków z polskiej reprezentacji i w dodatku mojego przyjaciela, ta trzeźwość nie utrzyma się zbyt długo.

-Pójdę może po coś do picia, idzie ktoś ze mną? - zapytałem wstając z miejsca. Spojrzałem na dziewczynę dając jej znak, aby poszła ze mną, co ona od razu przyjęła.

-Ja mogę - wstała ze swojego miejsca i ruszyła ze mną do wyjścia.

Gdy wyszliśmy z pokoju ona zaczęła.

-Nie idziemy wcale po nic do picia?

-Idziemy, ale była to bardziej wymówka, żeby z tobą pogadać na osobności - zaśmiałem się.

-Mądre - również zaśmiała się dziewczyna. -Chyba wiem o czym chcesz pomówić. I chciałam też o tym samym porozmawiać. Nie rozumiem co jest między nami? - oparła się o ściane za nią.

-A co chcesz żeby było? - zapytałem chowając dłonie do kieszeni moich spodni.

-Szczerze? - pokiwałem głową potwierdzająco. -Chcę być z tobą. Chce żebyś ty był moim chłopakiem, a ja była twoja dziewczyną.

-Więc bądźmy razem - powiedziałem i zbliżyłem się do niej.

Chwyciłem jej twarz w moje dłonie i pocałowałem ją namiętnie. Przelałem w ten pocałunek całą swoją miłość do tej dziewczyny, która w tak krótkim czasie, tak bardzo namieszała w mojej głowie.

Madison od razu oddała pocałunek i zarzuciła ręce na mój kark bardziej przybliżając się do mnie. Całowaliśmy się nie zwracając uwagi na otaczający nas świat.

Teraz byliśmy tylko my i masz własny świat.

-Ten związek na pewno wypali? - zapytała gdy oderwaliśmy się od siebie aby zaczerpnąć trochę powietrza.

-Czemu ma nie wypalić? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie i spojrzałem w jej oczy.

-W końcu ty jesteś piłkarzem, a ja trenerką. I jeszcze nasze kluby się nie nawidzą...

Przerwałem jej kolejnym pocałunkiem, który był ostatnim tego wieczoru.

-Bedziemy się ukrywać.

Few hours later

Impreza rozkręciła się i praktycznie każdy był pijany, z wyjątkiem Madison, która stwierdziła, że "musi zająć się jej dziećmi". I z wyjątkiem mnie, który wiedziałem, że dziewczyna sama sobie nie da rady z całą drużyną dorosłych mężczyzn.

Jestem wspierającym chłopakiem.

-A opowiadałem wam o tym, jak Madison przegrała zakład z Araujo? - powiedział roześmiany Lewy.

Automatycznie wzrok każdego przeniósł się na wspomnianą dziewczynę, która aktualnie zabijała Roberta wzrokiem.

-Jeśli opowiesz tą historię, jutro będziesz miał dodatkową godzinę treningu.

-Opowiadaj! - krzyknął podekscytowany Vini patrząc na Lewego jak na ósmy cud świata.

-Opowiadam! - odkrzyknął Polak. -Maddie założyła się z Ronaldem, że podczas meczu nie złapie piłki jakby był na meczu koszykówki. Oczywiście został by za to wywalony, dlatego jego wytłumaczeniem byłoby to, że myślał, że już jest poza boiskiem. I zrobił to! On nie dostał kartki, ani nie spędził reszty meczu na ławce, a Madison musiała przez tydzień chodzić w koszulce z napisem "Me encanta Araujo"* i w ogóle traktować go jak Boga.

Wszyscy zaczęli się śmiać, a dziewczyna tylko zakryła twarz w dłoniach.

-Przez tą sytuację wszyscy myśleli, że mieli romans - dokończył napastnik.

-Wystarczy na dzisiaj imprezy. Do domu już! - brunetka wstała z miejsca i patrzyła na swoją drużynę mordującym wzrokiem.

Najwidoczniej to podziałało, bo chłopaki od razu wstali z miejsca. Wszyscy wyszli z loży, a trzeźwi podtrzymywali osoby, które nie kontaktowały i ledwo stały na nogach.


***

-Dziękuję ci za pomoc, Jude - powiedziała moja dziewczyna uśmiechając się do mnie, gdy odprowadziliśmy wszystkich do pokoi.

Usmiechnąłem się do niej tylko i odpowiedziałem ciche "nie ma za co". Staliśmy w komfortowej ciszy i po prostu patrzyliśmy sobie w oczy.

Te piękne czarne oczy.

-Powinieneś się wyspać. Za dwa dni macie mecz ze stanami i nie chce cię martwić, ale pewnie wasz trener da wam jutro wycisk na treningu, a wątpię że chcesz biegać po boisku jak trup po nieprzespanej nocy - zaśmiała się.

-Masz rację, nie chce. Ty też powinnaś się wyspać, żeby dać wycisk swoim podopiecznym - usmiechnąłem się.

Dziewczyna pokiwała tylko głową z uśmiechem i podeszła do drzwi. Zanim jednak weszła do środka zauważyłem, że coś chciała zrobić. Niespodziewanie odwróciła się znów w moją stronę i złożyła na moich ustach czuły pocałunek, który od razu oddałem.

-Dobranoc, Judie - powiedziała cicho odsuwając się ode mnie.

-Dobranoc, Madie - odpowiedziałem o usmiechnąłem się ponownie.

Po usłyszeniu tych słów dziewczyna zniknęła za drzwiami, a ja ruszyłem w stronę swojego pokoju myśląc o dzisiejszym dniu.

Wiedziałem, że ten związek nie będzie łatwy do ukrycia, a oświadczenie światu że jesteśmy razem to jeszcze gorszy pomysł. Jeśli ktokolwiek się dowie, Madison straci swoją posadę, a ja wylecę z klubu. Widziałem jak bardzo Stark zależy na tej pracy i jak bardzo kocha to co robi, nie mogła jej stracić.

Obiecuję sobie, że zrobię wszystko, żeby to się nie stało.

Żeby tylko była szczęśliwa.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 13 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

We're like Romeo and Juliet...| Jude Bellingham  [ZAWIESZONA]Where stories live. Discover now