7. Będzie ciekawie

268 8 17
                                    

Madison

Od ostatnich wydarzeń, minął tydzień. O jakie wydarzenia chodzi? Wygrany mecz Anglii, spotkanie się z Bellinghamem na plaży, pocałunek i zostanie jego dziewczyną. Chyba dziewczyną. Tak szczerze sama nie wiedziałam co jest pomiędzy nami. Przez ten tydzień spotykaliśmy się niemal codziennie i zachowywaliśmy się jak para. Ale czy to naprawdę jest związek? W końcu, żadne z nas tego nie przyznało. Nawet jeśli to jest związek, nikt o tym nie wie i tak ma pozostać.

Dobra Madison, za chwilę twoja drużyna odegra jeden z najważniejszych meczów w swoim życiu. Nie myśl o niczym innym.

Z takimi myślami weszłam na murawę. Podniosłam rękę do góry witając się z widownią. Przechodząc obok trenera drużyny przeciwnej oczywiście uścisnęłam jego dłoń uśmiechając się uprzejmie. Podeszłam do ławki rezerwowej i zaczęłam rozmowę z siedzącymi na niej piłkarzami, w tym z Nicolą. W końcu na boisko weszli piłkarze i ustawili się do odśpiewania hymnu. Gdy patrzyłam na moich podopiecznych stojących w rzędzie wtedy dotarło do mnie, że to nasz pierwszy mecz na mistrzostwach świata.

-Boże nie zjebcie tego -powiedzialam do siebie żegnając się i patrząc w niebo.

Odśpiewaliśmy hymn i piłkarze zaczęli się ustawiać. Robercik pokazał mi łapkę w górę, że będzie wszystko dobrze na co odpowiedziałam mu bezgłośnym "mam nadzieję".

Bellingham

Zaczął się mecz. Oglądałem wszystko razem z Vinim na samym przodzie. Chłopak w odróżnieniu ode mnie swój wzrok skupiony miał na grze Polaków. Ja natomiast wciąż patrzyłem na Madison. Wiedziałem jak bardzo się stresowała, co również można było dostrzec, jeśli mocno się jej przyjrzało.

Chodziła nerwowo w kółko, swój wzrok miała skupiony w grze swojej drużyny, a ręce zaciskała na swoim karku. Co chwilę również krzyczała różne wskazówki do swoich podopiecznych.

Miałem ochotę podejść do niej, przytulić ją i powiedzieć, że wygrają ten mecz. Wiedziałem, że Maddie wątpiła w swoją wygraną, jednak ja sądziłem co innego. Widziałem jak dużo wysiłku włożyła w wytrenowanie Polskiej drużyny na ten mecz. Aż sam zdziwiłem się, że tak słaba drużyna, na treningach grała tak dobrze.

Dziewczyna momentalnie zatrzymała się w miejscu, a w jej oczach zobaczyłem nadzieję wymieszaną ze szczęściem. Odwróciłem wzrok w stronę bramki drużyny przeciwnej i zrozumiałem już czemu dziewczyna tak zareagowała.

Kibice zaczęli krzyczeć, gdy Kiwior strzelił gola. Polska prowadziła 1-0. Razem z Vinim również zaczęliśmy krzyczeć ze szczęścia. Chłopak wiedział jak bardzo zależało mi na wygranej mojej...

No właśnie. Mojej dziewczyny? Po tym pocałunku w naszej relacji dużo się zmieniło, i jakby spojrzeń na nas z punktu widzenia trzeciej osoby, można by od razu powiedzieć, że jesteśmy parą. Jednak żadne z nas tego nie przyznało.

Przez moje rozmyślenia nie zauważyłem, gdy drużyna mojej Madie strzeliła kolejną bramkę. 26' wynik 2-0. Przeniosłem swój wzrok na trenerkę Polaków. Madison aktualnie szczęśliwa przytulała jednego z zawodników siedzących na ławce rezerwowych. Widać było po niej jak szczęśliwa była.

Jeśli ona była szczęśliwa, to ja również byłem szczęśliwy.

After match

-Hej Belly! Spotkałem Lewego i nie uwierzysz co się stało - powiedział Vini, gdy w końcu raczył wrócić z łazienki.

-Nie uwierzę - mruknąłem bez emocji i schowałem telefon do kieszeni przenosząc na niego swój wzrok.

-Zaprosił nas na chlanie! Powiedział, że idą świętować wygraną i chcą, żebyśmy też się przyłączyli. Lecimy? - zapytał zadowolony.

Zacząłem się chwilę zastanawiać. Jeśli tam pójdziemy, będę miał okazję na porozmawianie z Maddie.

-Lecimy - westchnąłem lecz mimo to lewy kącik ust drgnął mi do góry.

-JEST! IDZIEMY SIĘ NAJEBAĆ! - krzyknał na cały parking na co wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem.

Mój przyjaciel jest najgłupszym człowiekiem jakiego znam.

-I będziesz miał okazję, żeby pogadać z twoją kochanką - poruszył dwuznacznie brwiami I założył na oczy swoje okulary przeciwsłoneczne.

-Jeszcze jedno słowo, a będziesz miał okazję wylądować pod kołami pierwszego lepszego samochodu - spojrzałem na niego gniewnie i ruszyłem w stronę gdzie był hotel Brazylijczyka. Chłopak mieszkał w hotelu, który znajdował się dosłownie niecały kilometr od naszego.

-Ej gdzie ty idziesz? Nie chcesz iść jej pogratulować czy coś? - zapytał podbiegając do mnie.

-Zrobie to na imprezie - zbyłem go. -o której się umówiłeś z tym Robertem?

-21:00. Powiedział, że znaleźli jakiś zajebsity klub niedaleko naszych hoteli i tam się wybierają.

Będzie ciekawie.

We're like Romeo and Juliet...| Jude Bellingham  [ZAWIESZONA]Where stories live. Discover now