4. Thank you mi vida

325 8 12
                                    

Madison wybiegła z pomieszczenia, w którym odbył się pogrzeb. Nie dała rady dłużej patrzeć na jej ukochanego leżącego w białej trumnie. Nie tak miało skończyć się ich życie razem. Czuła się winna śmierci Bellinghama. A co jeśli udałoby się jej powstrzymać Jude'a? Może gdyby żył, to byliby szczęśliwi razem?

Z takimi myślami biegła wciąż przed siebie, aż w końcu dobiegła do klifu. Pod nią była tylko i wyłącznie woda. Dzielił ją jeden krok, aby zakończyć to wszystko. Jeden krok, aby spotkać się znów z Judem. Zbliżyła się bardziej do krawędzi. Przed oczami miała wszystkie chwile ze swoimi bliskimi. Z reprezentacją, z drużyną barcelony, z Noelią, ze swoim bratem. Było jej przykro, że musi ich opuścić, ale wiedziała, że tak będzie lepiej dla każdego.

-Za chwilę będziemy razem Judie. Już na zawszę-z tymi słowami skoczyła. Słyszała za sobą głos prawdopodobnie Lewandowskiego, ale to już się nie liczyło.

Poczuła jak spada i obudziła się z krzykiem. Do sypialni od razu wbiegł Lewandowski ze Szczęsnym, którzy postanowili przygotować swojej trenerce z samego rana śniadanie. Podbiegli do wystraszonej dziewczyny.

-Hej młoda spokojnie-Robert usiadł obok niej i przytulił ją mocno. Dziewczyna wtuliła się w niego oddychając ciężko.
-Zły sen?-zapytał Wojtek siadając obok i głaskając ją po plecach. Dziewczyna pokiwała głową potwierdzająco.-Spokojnie, jesteśmy przy tobie. Już nic ci nie grozi-również ją przytulił.

Gdy dziewczyna już się trochę uspokoiła, razem we trójkę zjedli śniadanie. Chłopaki od zawsze ją wspierali. Byli jak jej starsi bracia. Chronili ją i wspierali w trudnych momentach. Kochała ich, nawet bardzo.

Gdy zjedli śniadanie, dziewczyna udała się na krótki spacer. Była godzina 13:05 a trening mieli dopiero o 15. Później o 18 jest mecz Anglii na który chciała iść tak jak obiecała Jude'owi. Szła sobie spokojnie uliczkami Kataru. Ciągle w głowie miała wspomnienia ze swojego snu. Czemu jej się to śniło? Przecież nawet nie byli razem. Gadali że sobą tylko raz. To nie jest powód do tego, żeby takie rzeczy się śniły. Może to jakaś wskazówka od losu? Może to tylko zwykłe zauroczenie i nie powinna być z tym chłopakiem?

-Czemu ja w ogóle myślę o związku z nim? Jezu Madison tak nie można! - myślała dziewczyna. Przez nieuwagę wpadła na kogoś, przez co oboje wylądowali na ziemi.
-Przepraszam, nie chciałam w pana wpaść-mówiła nawet nie patrząc na osobę w którą wpadła. W ogóle czemu ona mówi do tej osoby po angielsku. Przecież jak to jakiś Katarczyk to nawet jej nie zrozumie.
-Nic się nie stało trenerko. To również moja wina-zaśmiał się.

Madison poznała ten głos. Mimo że słyszała go tylko raz, to wszędzie go pozna. Spojrzała na niego uśmiechając się lekko.

-A ty nie masz przypadkiem treningu przed meczem?-zapytała przechylając lekko głowę w bok.
-No niby miałem, ale przełożyli na 14-chłopak podniósł się z ziemi i otrzepał się z piachu. -Trener musiał załatwiać jakieś ważne sprawy czy coś-wyciągnął ręke do dziewczyny.
-Ciekawie-złapała go za ręke i również się podniosła.
-Co taka zamyślona chodziłaś?-zapytał.
-Niedługo mam swój pierwszy mecz i trochę się stresuje-skłamała.

Chłopak kiwnął głową na znak, że zrozumiał. Sam się stresował dzisiejszym meczem. Dziewczyna spojrzała w dół i zauważyła, że Bellingham wciąż trzymał jej rękę. Jude również to zauważył i szybko puścił dłoń dziewczyny.

-Będziesz dzisiaj na meczu?-zapytał chłopak przerywając tą trochę niezręczną sytuację.
-Oczywiście. Będe jako twoja fanką numer 1-uśmiechnęła się słodko. -Tylko nie mam biletu.
-Już masz-wyciągnał z kieszeni dwa bilety. -Dodatkowy dla osoby towarzyszącej
-Boże, dziękuje-przytuliła go, co chłopak od razu odwzajemnił uśmiechając się.
-Czyli widzimy się o 18?
-Tak, widzimy się-powiedziała cicho wciąż go przytulając.

Mecz

-Czyli jak mam rozumieć śnił ci się chłopak, na którego mecz teraz idziemy?-zapytała Noelia gdy wchodzili na stadion.
-Tak i w dodatku mi się podoba. Tylko że nie wiem czy ten sen miał coś oznaczać. Może po prostu chciał mi powiedzieć, że to nie chłopak dla mnie?
-Gadasz jak moja matka. Nie każdy sen musi coś oznaczać, wiesz o tym?
-No tak. Ale ten sen był tak strasznie realistyczny, że to musi coś oznaczać-usiadła na swoim miejscu na trybunach. Mieli miejsca przy samej murawie, więc mieli idealny widok na całe boisko.
-Dobra nie pierdol. Idę po piwo. Tobie też przyniosę, przyda ci się-mówiąc to, poszła po piwko.

Dziewczyna westchnęła. Może Noelia miała rację? Nie każdy sen musi coś oznaczać. To był po prostu czysty przypadek że śniły jej się takie rzeczy. Chciała przestać o tym myśleć, więc wyjęła telefon, zrobiła sobie zdjęcie w koszulce Bellinghama i wstawiła na ig.

thebest.stark

Good luck Judie

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Good luck Judie. Win it for me ❤️

judebellingham: thank you mi vida❤️

Uśmiechnęła się widząc że chłopak odpisał. Po chwili wróciła Noelia z piwami. Usiadła wygodnie i po chwili już na murawę weszły dwie drużyny. Anglii i Iranu. Chłopak ciągle rozglądał się po trybunach, jakby kogoś szukał. W końcu zauważył dziewczynę siedzącą przy samej murawie. Uśmiechnął się do niej i pomachał lekko co dziewczyna odwzajemniła. Po chwili mecz już się zaczął.

Minęła pierwsza połowa. Anglia wygrywała już 2:0 jednak Jude czuł jakby przegrywał. Żadna z tych bramek nie była jego. Chciał strzelić chociaż jednego gola, tak jak obiecał Madison. Harry zauważył, że coś z młodym jest nie tak, więc podszedł do niego i siadł obok na ławce.

-Hej co jest młody? -zapytał.
-Nic tylko. Jest tu taka jedna dziewczyna, która mi się podoba. Obiecałem jej, że strzelę bramkę specjalnie dla niej. A teraz mamy dwie bramki, a ani jedna moja -powiedział patrząc w ziemię.
-Judie, nie przejmuj się. Zależy ci na niej?-położył rękę na jego plecach i pogłaskał go lekko.
-Cholernie, Harry. Cholernie -powiedział cicho patrząc na niego.
-Więc pomogę ci. Od razu asystę zaliczę. Zgoda? -wyciągnął do niego drugą dłoń.
-Zgoda- uścisnął ją uśmiechając się. -Dzięki, Kane. -przytulił go.
-Nie ma za co Judie.

We're like Romeo and Juliet...| Jude Bellingham  [ZAWIESZONA]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora