— Pofarbowałem włosy na czarno w trakcie twojej nostalgii. — Zaczął próbując coś z siebie
wydusić. — Tylko po to żeby okazało się że mama jest dobrą postacią w tym tureckim serialu?Cały Connor.
Zawsze gdy wszystko się jebie, mój bliźniak rzuca żartami. Connor mało kiedy pokazuje że coś go boli.
Po śmierci Elizabeth codziennie się upijał. Bawił w najlepsze, tylko żeby o wszystkim zapomnieć.
Teraz kiedy dowiedział się o tych wszystkich rzeczach, dalej sobie z tego żartuje.
Nie mogę go winić. Kiedy byłam młodsza również starałam się wypierać prawdziwie znaczenie problemu za wszelką cenę. To u nas rodzinne.— Rozmawiałaś z Artemisem. — Powiedział Kevin zwracając się do mnie. — Jak poszło?
Niesamowicie.
Czy całowanie się z wrogiem zapewni nam zwycięstwo? Zacisnęłam dłoń na szklance truskawkowego shake'a i wbiłam wzrok w ulice.— Hmm.. — Wymruczałam zastanawiając się nad odpowiedzią. — Cóż.. Będę zacieśniać z nim więzy.
Będąc blisko niego złapie do mnie zaufanie.
Porozmawiam z nim kiedy będzie dobry moment.Kevin kiwnął głową.
— Dobrze. — Powiedział. — Artemis jest kluczowy w naszym całym planie. To on będzie mógł pogrążyć Henre'go na tyle doszczętnie aby nie ujrzał już więcej światła dziennego.
— Myślisz że to zrobi? — Zapytał
Connor. — Rozumiem to uwielbienie do Rory, ale Henry go wychował. Jakie są szanse na to że porzuci własnego ojca i pomoże nam?Cisza.
— Ogromne. — Powiedział Kevin. — Artemis nie ma z Henrym tak dobrych relacji jak kiedyś.
Zastanawiające.
Wtedy przed oczami miałam ich wczorajszą rozmowę. Rozmowę w której wrzeszczał na Henre'go za to że nieumyślnie doprowadził mnie do dokumentów.— Jak to możliwe że Moore nie wie że jesteś bratem tego całego..No. Świadka? — Rzekł Connor zaciekawiony.
— Mam lipne dokumenty. — Rzucił ramionami.
— Co? — Zmarszczyłam brwi w
niedowierzaniu. — Jak masz na imię?— Kevin. Jednak nazwisko to Blazer nie Smith.
Oh.
Kiwnęłam głową zdając sobie sprawę że mój napój się kończy. Zmrużyłam oczy aby następnie przenieść wzrok na wibrujący telefon.
Henry.— Henry dzwoni. — Rzuciłam szybko czując jak mój żołądek robi fikołka.
— Odbierz! — Odpowiedział szybko mężczyzna.
Kiwnęłam głową łapiąc za komórkę.
Kiedy moje trzęsące się palce dotknęły przycisk który łączył mnie z moim ojcem, przyłożyłam telefon do ucha.— Witaj Auroro. Jak się czujesz? — Zapytał głos w słuchawce.
Uśmiechnęłam się sama do siebie nie potrafiąc odpowiedzieć na pytanie. Pałałam do tego człowieka ogromną nienawiścią. Nie potrafiłam go słuchać, zabił Elizabeth i przez wiele lat katował tą kobietę.
Fakt tego że nie byłam przekonana co do tego wszystkiego, i dalej trzymałam się tego że właśnie śniłam. Przemawiał na stronę mężczyzny. Gdybym myślała trzeźwo zaczęłabym wykrzywiać mu jakim jest potworem.
Jednak tego nie zrobiłam.
Czułam się jak w amoku.Musiałam być silna. Przestać płakać i trzymać emocje na wodzy. Tylko w ten sposób to wszystko mogło zadziałać.
Tuzin przerażających informacji które dotarły do mnie w ciągu ostatnich dwóch dni, był przerażający.
YOU ARE READING
ʏᴏᴜʀ ɪɴᴛʀɪɢᴜᴇ | 16+ (Część Pierwsza)
Teen Fiction[PIERWSZY TOM DYLOGII „INTRUGE"] Kiedy Aurora i Connor White wyglądając za okno mieszkania napotykają wzrokiem karetkę, jeszcze nie wiedzą że trafią w ręce biologicznego ojca. Kobieta która wychowywała ich przez całe życie, która ich urodziła. Umie...