URODZINY

22 9 3
                                    

Wstałam rano, wzięłam telefon w zamiarze sprawdzenia godziny ,gdy zobaczyłam jaki dziś jest dzień-18 lipca,
czyli moje urodziny.Wiedziałam, że pewnie moja "rodzina" nic mi nie przygotowała.Dzisiaj weszłam wyjątkowo w wiadomości i zobaczyłam tam SMS-Y sprzed prawie półtora miesiąca..
Były one od mojej klasy, którą bardzo
lubiłam.
Alice:
-Cześć Lissy, czy chciałabyś przyjść do mnie do domu?
Jake:
-Idziemy do kina?
Maya:
-Dzwoniłam do ciebie, nie odbierasz.
Co się stało?
Enola:
-Lissy, jedziemy z Mayą do parku linowego. Jedziesz z nami?
Sophia:
-Dlaczego? Dlaczego w ogóle nie odpisujesz na moje wiadomości? Co się stało...
Ava:
-Wiem, nie odpisujesz... Życzę ci wszystkiego najlepszego! Twoja najlepsza przyjaciółka -Ava.
Wszystkim odpisałam, lecz za nimi tęskniłam, a najbardziej za Avą, moją wspaniałą bff.
Leżałam sobie w łóżku jakieś półtorej godziny, aż nagle zza drzwi ktoś mnie zawołał po imieniu :
-Lissy!
Ujrzawszy moim oczom, zobaczyłam wielki tort.Był 3-piętrowy, cały fioletowy, miał na sobie białe makaroniki i beziki.Najbardziej podobał mi się napis na torcie "Our princess, Lissy".
Zaśpiewaliśmy sto lat i zdmuchnełam
świeczkę, z liczbą 15,bo w tym roku obchodziłam 15-naste urodziny.Tort
był bardzo dobry, więc szybko się zbył.
Dostałam prezenty od wszystkich, nawet od Hoshi'ego, który trzymał
mała torebeczkę.Najbardziej ciekawiło mnie, co dostanę od Johny'ego.
Gdy spojrzałam do środka, zobaczyłam
książki, dużo książek -AŻ 2 CZEŚCI WOJOWNIKÓW.
Bardzo się cieszyłam, bo gdy lecieliśmy
skończyłam czytać pierwszą książkę z tej serii.Oprócz wojowników były tam książki takie jak:
-11 papierowych serc
-Co wyszeptał nam deszcz
-Opowiem o tobie gwiazdom
I wiele, wiele innych.
Dostałam też śliczny pierścionek z diamentem, który obstawiam, że kosztował setki dolarów.Był śliczny.
Następny odpakowałam prezent od Raven.Pierwsze co zobaczyłam to obraz- obraz Hoshi'ego. Był śliczny, malowany na płótnie.Pokazałam go Hoshiemu, lecz nie wzbudził u niego jakiegoś wielkiego zainteresowania.
Kolejne było pudełko, gdzie były piękne kolczyki Yin i Yang, które pasowały do naszyjnika od Harry'ego.Dostałam też
perfumy,olejek do ust oraz życzenia urodzinowe.Zerknęłam na prezent od Harry'ego. W środku była książka z flagami, kremowa sukienka w różowe
kwiaty i co najlepsze: własnoręcznie robiona laurka, która grała piosenkę "Daylight".Ktoś się znał na  rzeczy, bo
była to jedna z moich ulubionych
piosenek.
Przedostatni prezent był od Julii.
Dostałam masę kosmetyków do twarzy, nowy bucket, kubek ze skrzydłami z napisem "believe in yourself", książkę oraz złoty pierścionek ze złotym motylem.
Prezent od Hoshi'ego był najsłodszy na świecie- Laurka z odciśniętą jego łapką.
Była śliczna.
*
Był to nasz ostatni dzień na Malediwach, więc Johny chciał go spędzić jak najlepiej.Rano pojechaliśmy na gofry. Nie przepadałam za nimi, ale te były naprawdę gót.
Wyszliśmy też z Hoshi'm na bardzo długi spacer,skorzystaliśmy z tej okazji i pozwiedzaliśmy różne budowle.Było
dość gorąco, więc Hoshi'emu szybko
chciało się pić.Johny z Raven trzymali się za ręce, a my z tyłu mieliśmy Hoshi'ego.Za nami oczywiście był mój
ochroniarz. Wróciliśmy do hotelu się przebrać i zostawić tam Hoshi'ego, bo
na dworze było bardzo gorąco, a w domu -nie aż tak.
Johny zrobił nam niespodziankę i zabrał nas na skutery wodne.Problem był w tym, że nas było nieparzyście, a na jednym skuterze mogły być max. 2 osoby.Postanowiłam, że będę sama.
Jeździło mi się bardzo dobrze,aż do pierwszego upadku, gdzie trafiłam do wody.Dobrze, że miałam kapok, bo bez niego raczej bym utonęła, choć umiem w sumie dobrze pływać.Na skuterze Johny'ego i Raven Johny sterował dość spokojnie, lecz gdy się zamienili i sterowała Raven, dopiero zaczęła się
zabawa.Natomiast na skuterze Julii i Harry'ego, prowadził ciągle Harry i nie chciał dać poprowadzić Julii, bo najwidoczniej świetnie się bawił.
Po skuterach poszliśmy do naszego hotelu i postanowiliśmy, że zrobimy wieczór filmowy.Johny poszedł po popcorn i Chipsy do sklepu, a w tymczasie przygotowałyśmy Namiot DIY.
Składał on się z pięciu kocy oraz czterech krzeseł.Wyglądał nawet legitnie.Do środka włożyłyśmy poduszki i jeszcze więcej kocy.
Gdy Johny wrócił oglądaliśmy różne filmy i seriale do prawie 3:00.Było bardzo fajnie i ten klimat.... Johny opowiadał mi, że o 1:00 zasnęłam, a obok siedział mój piesek.    

Podsumowując moje 15 urodziny były pełne radości.

(Mam nadzieję, że zostawisz coś po sobie ❤)



➥PRZY WSCHODZIE SŁOŃCAحيث تعيش القصص. اكتشف الآن