-9-

66 9 4
                                    

Tak jak powiedział, tak zrobił. W końcu już dawno doszedł do wniosku, że Królestwo Nauki potrzebowało go tylko dla kłamstwa o śmierci Senku.

Był tylko mentalistą. Oślizgłym wężem, który przejmował się tylko własnym dobrem...
Więc zapytacie czemu odszedł, skoro w Królestwie Nauki było lepiej?

Sam nie wiedział. Chociaż może -
Miłość wymaga poświęceń. A skoro kochał Senku, to chciał zrobić wszystko, aby nie utrudniać mu pracy.

。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。

— Przestawiam się na takiego bohatera, jakim nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę. Całkiem żałosne. — mentalista zaśmiał się, patrząc na zapisany skrawek papieru. Zagryzł delikatnie wargę i przetarł oczy, jakby chcąc zapobiec zbierającym się w nich łzom.

Owszem, zbierało mu się na łzy. Był sam. Nie poszedł do Tsukasy. Nie miał siły. Dodatkowo martwił się faktem, że ktoś mógłby przeczytać jego zapiski, a wtedy przykrywka Senku została by odkryta.
— Czyli jednak, nie ma dla mnie tutaj miejsca. Chyba nie potrzebnie mnie budziłeś, Tsukasa-chan. — westchnął ciężko do siebie, nostalgicznie zerkając wzrokiem w stronę miejsca gdzie został ożywiony. Od kilku dni spacerował po lasach, jedząc jakieś roślinki i pijąc wodę z rzek.

Nie budował szałasu. Nie zatrzymywał się. Nie mógł też zmrużyć oka, gdyż co nieco bał się że zaatakują go dzikie zwierzęta. W starym świecie, pamiętał jak słuchał często wiadomości czy też podcastów kryminalnych, jak zwierzęta mordowały ludzi. Pamiętał sprawę o zaatakowaniu kobiety przez szympansa [prawdziwa sprawa, jakby ktoś pytał], której ciało zostało zmasakrowane. Aż przeszły go ciarki na to wspomnienie. Był chyba jednym z nieszczęśników którzy zobaczyli jak wyglądało jej ciało - oczywiście przeżyła, ale gdyby spotkało to teraz mentalistę... Dobrze wiedział że on by nie przeżył. Nie miał broni, nie miał siły, ledwo szedł.

— Chyba odpocznę sobie przez chwilę. — mruknął zmęczony, siadając w cieniu pobliskiego drzewa i wygodnie opierając się o jego korę. Nim się spojrzał ciemność spowiła jego oczy, a on odpłynął w objęcia Morfeusza.

。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。

— Aha. Czyli on naprawdę poszedł? Nie no, świetnie. — mruknął zirytowany naukowiec. Kohaku teraz kompletnie zgłupiała. Nie pomogło? Nawet gdy poszedł? A jest nawet jeszcze gorzej?

— Nie mogłeś się skupić na nauce...— zaczął skruszony Chrome.

— Tak, wiem, a teraz nie mogę się skupić jeszcze bardziej. — mruknął ozięble Ishigami.

— Po pewnym czasie powinno ci przejść...

— Na złamane serduszko zawsze potrzeba dużo czasu! — odparła Suika. Jedyne mądre dziecko, które wiedziało co się działo w sercach chłopaków. Zapewne dlatego że często słyszała jak mówią do siebie, albo widziała jak się zachowują względem siebie.

— Złamane serce? To jest awykonalne. Naukowo nie możliwe, nie da się złamać serca, ponieważ -

— Tak się tylko mówi Senku! Gen mi nawet kiedyś tłumaczył. — odparła spokojnie dziewczynka. Naukowiec uważnie jej się przyjrzał, ciężko wzdychając. Rozmasował swoje skronie i usiadł na pobliskim pieńku.

— Więc to miłość nie pozwala mi się skupić? — zapytał, marszcząc delikatnie brwi. Teraz wszystko nabierało sensu. Niestety. Czyli Kohaku miała rację. Gen powinien odejść. I odszedł. Więc teraz Senku miał szansę, na uleczenie swojego "złamanego serca". Mógł zająć się sobą i nauką. Nikim innym.

— Ale miłość nie jest taka zła! Spójrz na to, Chrome przez miłość zainteresował się nauką! Tak bardzo chciał wyleczyć Ruri!— odparła radośnie dziewczynka, widząc że jej przyjaciel zdaje się być załamany.

— Wiem i widzę Suika. Ale najwyraźniej nie każda miłość dodaje skrzydeł, niektóre mogą ciągnąć w dół...

— Tak, ale nawet nie daliście sobie szansy!— krzyknął Chrome z oddali. Zaczął zbierać sprzęt, jakim była latarka, lina i kilka innych rzeczy. Senku spojrzał na niego niezrozumiale.

— Gdzie się wybierasz? Mamy wszystkie materiały...

— Nie mamy Gena.

— Gen to nie materiał.

— Ale bez Gena jest nudniej. Nie tylko ty go potrzebujesz.

— Ja go nie potrzebuję, mi jest lepiej bez niego. — mruknęła nadąsana Kohaku. Chrome spojrzał na nią z politowaniem i wziął głęboki wdech.

— Dodatkowo Suika mówiła coś o tym że pisał jakieś notatki, czy tam opowieść. Więc pewnie nie mógł iść do Tsukasy, skoro nie chce nas wydać. Więc pewnie się zgubił.

— Albo coś go zjadło. — dodała córka byłego wodza.

— Kohaku, nie zaczynaj.— mruknął zrezygnowany Senku.

— Pójdę z tobą Chrome! Znajdziemy Gena i wrócimy z nim tutaj! I znowu będzie mi opowiadał różne historie!— odparła radośnie mała blondynka. Chrome pokiwał głową. Suika znała się na terenie lasów jak nikt inny. Zasługiwała na miano znawcy fauny i flory.

— Nie, czekacie. Dajcie mi to przemyśleć. Nie ma sensu pchać się w nieznane. Co jeśli będzie mi gorzej i nie będę mógł prowadzić walki z Tsukasą?

Niespełniony | SenGenWhere stories live. Discover now