Rozdział 23.

33 3 6
                                    

Zatęskniło mi się za uniwersum, chociaż miałam poczekać. Ale stwierdziłam, że jest dobry moment, żeby wrzucić nowy rozdział. Czas na pierwszaki^^


Kwiecień przyniósł nowy rok szkolny i rozdzielił Yuri z Kiyoko. Od teraz miały być w innych klasach. Z Hoshino wciąż jednak na zajęcia uczęszczał Asahi, który postanowił nie wracać do drużyny. Yuri nic na ten temat nie powiedziała, sama też zrezygnowała z klubu na rzecz czasu na naukę. Wiedziała już, w jakim kierunku chce iść dalej, więc musiała z czegoś zrezygnować.

Drużyna Karasuno również przechodziła zmiany wraz z napływem nowych uczniów. Czterech pierwszaków postanowiło zasilić szeregi osłabionej drużyny, już na samym początku przynosząc jednocześnie kłopoty i odświeżenie. Daichi chwilami nie był pewny, czy powinien się z tego cieszyć, choć przez większość czasu czuł podekscytowanie myślą o nowych początkach. Pamiętał dobrze słowa kapitana Tashiro o gotowości do wykorzystania szansy, gdy ta się pojawi. I Daichi wierzył, że jeśli uda mu się zapanować nad niesfornymi pierwszakami, pojawi się też szansa.

Pierwszy zauważył idącą w jego stronę Yuri w czasie przerwy i pomachał jej. Hoshino uśmiechnęła się lekko. Nie miała powodu uciekać przed członkami klubu siatkówki, choć nadal odrobinę czuła się winna temu, że odeszła. A przecież sama powiedziała, że nie zostanie tam na stałe. Czasami sama siebie nie rozumiała.

– Daichi, jak leci? – odezwała się pierwsza.

– Jakoś – odparł, wzruszając ramionami. – Mamy nowego opiekuna klubu, profesora Takedę.

– Mieliśmy z nim dzisiaj zajęcia. Całkiem sympatyczny, choć wątpię, żeby znał się na siatkówce.

– Nie zna się zupełnie, ale naprawdę chce nam pomóc. Już w przerwie pomiędzy semestrami sporo udało mu się zrobić. Przyznaję, będzie trochę łatwiej, skoro mamy już stałego opiekuna.

– Wolałbyś trenera – zauważyła.

– Druga menadżerka też by się przydała – odgryzł się. – Ale pewnie nie zamierzasz wracać bez Asahiego, co?

Dla nikogo ze starej części drużyny nie było tajemnicą, że odejście Yuri spowodowane było tym, co stało się w marcowym meczu z Date. Sawamura nie do końca rozumiał, jakie dokładnie stosunki panują pomiędzy ich asem a drugą menadżerką. Przyjaciela podejrzewał o nieco większą sympatię względem dziewczyny, lecz Hoshino wydawała się niezainteresowana związkiem. A może to nie było takie oczywiste.

Yuri dotknęła kameliowej spinki, z którą się nie rozstawała. To zdradziło kapitanowi jej zdenerwowanie. Zawsze, gdy coś ją rozstroiło, dotykała ozdoby. Musiała więc znaczyć coś więcej. Nigdy jednak nie poznał tej historii.

– Chyba nie umiałabym wrócić tak po prostu – przyznała. – Tamtego dnia przypomniałam sobie, jak skomplikowane są moje związki z siatkówką. Nie wiem, czy to jest dobry sposób na wsparcie Asahiego, ale póki co nie wymyśliłam niczego innego.

Daichi westchnął.

– Czułbym się pewniej, gdyby wasza dwójka wróciła. Zwłaszcza że Noya też niedługo wraca, a zyskaliśmy naprawdę interesujących pierwszoklasistów.

Yuri zachichotała.

– Słyszałam o tupeciku wicedyrektora – powiedziała konspiracyjnym szeptem.

Daichi rozejrzał się szybko i przyłożył palec do ust, choć zdawał sobie sprawę z tego, że pół szkoły już usłyszało o tej historii. Jak nie cała.

– Nie rozmawiajmy o tym – poprosił. – I bez tego jest na nas cięty. Ale przyznaję, że nie doceniłem Hinaty i Kageyamy. Co prawda wciąż zapamiętale się kłócą, ale z nimi mamy szansę osiągnąć sukces. Naprawdę chciałbym, żebyś to zobaczyła.

I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]Where stories live. Discover now