Rozdział 10.

36 3 1
                                    

Zdaje się, że to ostatni tekst, jaki wrzucam w tym roku. Czas na Nekomę. Zdziwi się ktoś, jeśli powiem, że na to czekałam? Chociaż ostatnio Kuroo coś nie chce współpracować i zaczyna się rozjeżdżać, ale myślę, że niedługo wszystko wróci do normy.


Dostanie się do Nekomy było jedną z niewielu rzeczy, które Yuri nazywała sukcesem w swoim nastoletnim życiu. Zdawała sobie przy tym sprawę, że z pewnością jest dla siebie zbyt surowa w wielu sprawach, pozwalając kompleksom dojrzewać wraz z nią. Nie potrafiła jednak inaczej. Aprobata i duma najbliższych z tych niewielu osiągnięć sprawiała, że dziewczyna wciąż lubiła siebie pomimo ewidentnych wad i nie zamierzała schodzić z wyznaczonej wcześniej ścieżki.

Długo wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze, gdy już założyła mundurek. Biała koszula z długim rękawem pasowała do szarej spódnicy, czarnej kamizelki i granatowej marynarki. Do tego czerwona wstążka, czarne zakolanówki i nieodłączna spinka z kwiatem kamelii wpięta w wysokiego kucyka. Yuri jak nigdy czuła się dobrze ze swoim wyglądem, choć może ta radość wynikała po prostu ze świadomości, że idzie do wymarzonego liceum.

– Yuri! Chłopcy na ciebie czekają! – Usłyszała wołanie mamy z parteru.

– Idę!

Trochę zaskoczył ją widok Kenmy przy furtce, miał bliżej do szkoły, więc mógł wyjść nieco później z domu. Podejrzewała jednak w tym rękę Kuroo, który choć w ten jeden dzień chciał wyjść na lekcje z całą paczką.

– Jestem – oznajmiła wesoło. – A ty co tak wcześnie, Kenma?

– To pomysł Kuro, żeby iść dzisiaj razem do szkoły – odparł Kozume. – Może nie będzie tłumu i spokojnie sprawdzę, do której klasy trafiłem.

Yuri pokręciła jedynie głową z rozbawieniem.

– No co? – zapytał Kuroo. – Będziemy musieli czekać cały rok, żeby znowu pójść razem do szkoły.

– Prawda, będę musiała znosić cię sama – stwierdziła.

– No wiesz? – oburzył się Tetsuro. – A miałem powiedzieć, że ładnie wyglądasz, a teraz figę. Nic nie powiem.

– Za późno.

Kenma uśmiechnął się lekko. Wiedział, że przez najbliższy rok będzie mu tego brakowało w czasie samotnych wyjść do szkoły. Owszem, nie oznaczało to, że całkiem stracą ze sobą kontakt, jednak licealiści nie zawsze będą tak blisko, jakby tego chciał.

Wspólnie pokonali część trasy, po czym Yuri i Kuroo ruszyli do Liceum Nekoma zmierzyć się z nowymi wyzwaniami. W przeciwieństwie do wielu pierwszaków nie okazywali strachu przed nieznanym, dla dziewczyny wejście na teren szkoły było niczym powrót do domu. Znała ten budynek, choć teraz zdawał się mniejszy niż lata temu, kiedy ostatni raz towarzyszyła dziadkowi w treningach klubu siatkówki. Te wspomnienia pomimo gorzkiej nuty późniejszych zdarzeń wprawiały ją w doskonały nastrój.

– Jak to możliwe, że nas rozdzielili? – jęknął Kuroo, gdy udało im się podejść do tablic z rozkładem klas.

Yuri zachichotała.

– Z twoim charakterem szybko znajdziesz nowe znajomości – stwierdziła.

– Przecież nie było nam tak źle w trzeciej klasie. Musisz być taka okrutna, Yuriś? – lamentował dalej, po czym jakaś myśl wpadła mu do głowy. – Przenieś się do mojej klasy.

– Nie – odmówiła. – Przynajmniej w czasie lekcji od ciebie odetchnę. Poza tym dyrekcja nie ma powodu, żeby mnie przenosić. Nie możemy być samolubni, Kuroo.

I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]Where stories live. Discover now