Rozdział 18

139 6 0
                                    

Draco

Nie wierzę w niego. Mógł powiedzieć, że mu słabo, a teraz to dostaje ochrzan od tej szlamy.

–... Czy ty wiesz jak mogło się to skończyć?! – wyrzuciła ręce w powietrzu.

– Zamknij się sz.. Granger. – mruknąłem podchodząc do niej.

– Bo co mi zrobisz? – uśmiechnęła się cwanie.

– Czego ja nie zrobię! – usłyszałem pomruk Harry'ego. – Nie można sobie spać bo jeden drze się na drugiego. No proszę was! Litości. – odwróciłem głowę i zobaczyłem, jak patrzył na nas z mocnym zirytowniem

Bardziej na nią ale ja też unosiłem głos.

– Harry. Nie powinieneś..

– A ty nie powinnaś Hermiono krzyczeć. – przerwał jej.

Podszedłem do niego i usiadłem przy nim. Chłopak lekko się podniósł ale musiałem mu pomóc. I tak praktycznie był w pozycji półleżącej.

– Harry, ja cię przepraszam ale.. – urwała biorąc wdech – jesteś kretynem. Zignorowałeś swoje zdrowie. Znowu!

– Hermiono, nie krzycz. – odchylił głowę do tyłu. – Nie chcę mi się tego słuchać.

Harry

Chłopak przyłożył swoją dłoń do mojego czoła. Ale ma zimną rękę...
Po sprawdzeniu mi temperatury, położył swoją dłoń na moją.

– Ale zrozum, że nie powinneś ignorować takich objaw. – ściszyła ton głosu. – Tak samo, jak Malfoy, który..

– Martwił się o mnie! – powiedziałem głośno. – Pytał się wiele razy, czy napewno nic mi nie jest. Jedyna wina, to leży po mojej stronie. – kątem oka widziałem, jak Draco wywrócił oczami. – Nie rób tak. Przecież wiesz, że to prawda.

– Nie musi o tym wiedzieć. – szepnął.

Położył się na plecy i zamknął oczy. Granger mruknęła coś pod nosem ale pożegnała się i wyszła.

– Draco? – podparłem się na łokciach.

– Hm?

– Myślę, że najlepiej, abyś poszedł. No wiesz, nie chcę cię zarazić i...

– Potter, ja nigdy nie zachoruję. Mam dobrą odporność ale ty debil od kogoś się zaraziłeś albo polazłeś w zimną pogodę. – burknął otwierając oczy.

Lepiej dmuchać na zimno. – spojrzałem na niego zmęczony.

– Granger zostawiła tobie eliksiry na gorączkę. – mruknął, patrząc na szafkę nocną.

– Dobrze. – mruknąłem, kładąc się spowrotem.

Zanim się dobrze zakryłem to zdjąłem jeansy. Draco wstał i powiedział, że idzie się przebrać. Spojrzałem na zegar, osiemnasta dwanaście.

Odłożyłem okulary obok fiolek i patrzyłem się w sufit, odpływając w myślach.

Draco

Poszedłem do swojej sypialni. Zgarnąłem luźniejsze jeansy i bluzę. Poszłem do toalety i szybko się wykąpałem, aby zmyć żel i nie kombinować.

Po pięciominutowym prysznicu się wysuszyłem i przebrałem w ciuchy. Poprzedniejsze ciuchy rzuciłem na łóżko i poszłem do sypialni Gryfona.

Wchodząc zauważyłem, że odpłynął. Nie słyszał jak weszłem, ani nie widział, więc skorzystałem.

Po cichu weszłem z drugiej strony i gwałtownie go dotknąłem. Chłopak podskoczył, pisząc.

– Draco! – pisnął słabym głosem. – Nienawidzę cię. – burknął.

– Też cię kocham. – pocałowałem go w czoło i położyłem się obok.

Harry wsunął mnie pod kołdrę i się wtulił we mnie. Mruknął ciche dobranoc i zasnął. Położyłem na jego głowie rękę, zamykając oczy.

Korepetytor (Drarry) 18+Where stories live. Discover now