Rozdział 13

206 6 0
                                    

Albus Dumbledore

Jak chłopcy już poszli, to zacząłem pisać list do Narcyzy Malfoy.

Witam. Tu dyrektor Hogwartu, Albus Dumbledore.
Chciałbym, aby pani Narcyza Malfoy porozmawiała ze mną jutro o godzinie dwunastej trzydzieści na temat syna.
Chciałbym omówić jego zachowanie.

Albus Dumbledore.

Odłożyłem pióro i dałem ptakowi.

- Do Narcyzy Malfoy. - oznajmiłem.

Ptak poleciał, a ja wróciłem do myśli. Muszę powiedzieć Harry'emu o horkruksach, i że on jest jednym...

***

Harry

Obudziłem się przez ruchy Ślizgona. Otworzyłem oczy i odrazu zacząłem szukać okularów, bo nic nie widzę.

- Dzień dobry. - mruknął nakładając mi oprawki na nos.

- Dzień dobry i dzięki. - położyłem głowę na jego lekko umięśnionym torsie.

Chłopak zaczął bawić się moimi włosami, przez co miałem ochotę wyrwać mu palce z rąk.

- Zostaw. Moje. Włosy. - warknąłem.

- Nie. Masz zajebiste w dotyku. - wywróciłem oczami.

- Gdybyś nie nakładał tyle żelu, to też byś miał takie.

- Nie nakładam tak dużo, jak kiedyś. - spojrzałem na niego z politowaniem.

- Ale to i tak sporo. - wywrócił oczami. - Widzisz, ja nigdy nie miałem i czujesz, że są ,,zajebiste" - zrobiłem cudzysłów.

- Sz.. Granger nie byłaby dumna ze słownictwa. - prychnąłem.

- Już raz słyszała. - przypomniałem sobie. - Tylko powiedziała, abym się hamował. - wyprostowałem się, przez co strzelił mi kręgosłup.

- Potter. - spojrzał na mnie z obrzydzeniem. - Nie rób tak! To ochydne!

- Myślisz, że chciałem? - zacząłem chwilę masować kość.

- Kto wie. - wywróciłem oczami. - Jak będziesz tak co pięć minut wywracał oczami, to w końcu cię walnę w głowę, że będziesz mógł patrzeć tylko w górę.

- Grożenie jest karalne.

- Ostrzegam.

- Grozisz.

- Za chwilę to, to zrobię, jeśli się nie utkasz.

- Dobra, dobra. - wstałem z łóżka. - Idę się przebrać.

Wyszedłem, zostawiając go w pokoju. Poszłem do swojej sypialni i przebrałem się w jasne jeansy i zabraną od Malfoya bluzę.

Spojrzałem na zegar, siódma trzydzieści.

Do pokoju przyszedł Draco, ubrany w swój czarny garnitur. Zlustrował mnie wzrokiem.

- Zabrałeś mi bluzę. - stwierdził.

- Pożyczyłem.

- Pożyczenie oznacza, że posiadacz jej pozwolił ci, a ja ci nie pozwoliłem, plus, ty nawet nie spytałeś. - wywróciłem oczami. - Przynajmniej wiem, gdzie szukać bluz.

Korepetytor (Drarry) 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz