buty i Merida

5.7K 83 26
                                    

*następny dzień*

*perspektywa hailie*

Obudziłam się w szpitalu a przy mnie siedzieli Will, Shane i tata. Will gdy zobaczył że nie śpie powiedział do mnie:
-hej malutka, jak się czujesz?
-dobzie-powiedziałam a potem się uśmiechnęłam. Tata mnie przytulił a Shane odwzajemnił uśmiech
-chciem do domu-powiedziałam gdy tata przestał mnie ściskać.
- jeszcze tylko pani doktor musi powiedzieć czy możesz iść i wracamy-powiedział Will. Potem przyszła lekarka i zadała mi kilka pytań na które odpowiedziałam i mogliśmy wracać. Miałam jechać z Vini'm, Willem i z tatą a Shane przed przyjściem lekarki pojechał do domu z opiekunką . Gdy Vini przyszedł zaniósł mnie do fotelika i zapiął mi pas. Will siedział koło mnie a Vini prowadził. Tata usiadł obok Vini'ego z przodu. Gdy jechaliśmy naszym luksusowym autem zrobiło mi się niedobrze. Zwymiotowałam na buty Willa. Zaczęłam płakać a Vini się zatrzymał na poboczu.
-nic się nie stało perełko. Każdemu mogło się to zdarzyć. Will ma dużo par butów- powiedział do mnie tata próbując mnie tym uspokoić. Udało mu się. Will gdy wytarł troszkę wymiocin z butów powiedział mi że nic się nie stało i mnie przytulił bo ja brudna nie byłam. Gdy wróciliśmy do domu była pora obiadu. Wszyscy usiedli razem co nigdy od mojego pobytu się nie zdarzyło. Jedliśmy jakąś zupę. Zjadłam połowę mojej porcji i poszłam do salonu oglądać Meridę. Gdy Tony zjadł poszedł również do salonu gdzie ja oglądałam film. Tony wziął pilota i zmienił na jakąś grę. Poszłam do pokoju i leżałam na łóżku trochę długo.

*perspektywa Cama*

Hailie nie wyszła ze swojego pokoju przez 1 godzinę więc postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Gdy wszedłem do pokoju Hailie zobaczyłem że leży smutna na łóżku.
-co się dzieje perełko?-zapytałem siadając na jej łóżko.
-Tony mnie nie lubi- powiedział smutno jakby miała się zaraz rozpłakać.
-on cię kocha Hailiś
-on jest wledny- powiedziała i się odwróciła.
-Hailie ona zawsze jest wredny dla wszystkich ale to nie znaczy że kogoś nie lubi. Rozumiesz? -nic nie odpowiedziała. Wziąłem ją na ręce i skierowałem się do salonu.
-ja nie ciem tam iść! -powiedziała widocznie zdenerwowana.

*perspektywa Hailie*

Nie chciałam tam iść więc się rozpłakałam. Gdy byliśmy w salonie wszyscy tam byli i coś oglądali. Gdy mnie zobaczyli płaczącą na rękach ojca mieli zdezorientowane miny. Tata mnie położył na podłogę w salonie podeszłam do Willa i go przytuliłam a on wziął mnie na kolana. Tuliłam się do niego aż się uspokoiłam ale nie chciałam go puszczać więc nadal się z nim tuliłam. Wiedziałam że musi rozpocząć ta rozmowa. Czekałam się aż tata się odezwie.
- Tony -zaczął- dlaczego jesteś nie miły dla Hailie? -zapytał patrząc na niego
-nie jestem nie miły- rzucił szybko
- a powiedz czemu ją ignorujesz? - powiedział niespodziewanie
- nie chcę z nią rozmawiać więc tego nie robie- powiedział obojętnie
- Hailie chciała dzisiaj coś obejrzeć po obiedzie a ty jej to wyłączyłeś, dlaczego?
- bo ja chciałam coś porobić
-dobrze Tony ale ona może też chciała
-byłem pierwszy w tym domu- powiedział i popatrzył na mnie. Nadal siedziałam na kolanach Willa przytulając go.
- ona dołączyła do nas niespodziewanie i co mam ją należy polubić?!- krzyknął i poszedł do swojego pokoju. Popłakałam się znowu ale bardziej niż wcześniej.
- malutka wszyscy cię kochamy bardzo ale to bardzo mocno. Nie musisz się martwić zawsze będziemy o ciebie dbać i kochać. - powiedział Will i mocniej się do mnie przytulił
-rozumiesz? - zapytał tata a ja tylko pokiwałam głową.
- co chciałaś wtedy obejrzeć? - zapytał Vini.
- melidę- powiedziałam cicho ale on usłyszał. Wyłączył tamto co oglądali i włączył Meridę. Wcisnęłam się pomiędzy Willem a Shane'em. Oglądaliśmy spokojnie a ja już przysypiałam. Tata później zabrał mnie do pokoju i przebrał w moją ulubioną piżamę w jednorożce a potem zasnęłam.

607 słów

rodzina monetحيث تعيش القصص. اكتشف الآن