Kolorowy słodziak (pt2)

4 0 0
                                    

Sapnap trzymał telefon w trzęsącej się ręce. Da radę. Musi dać radę. Wyciągną kartkę którą dostał od Quackityiego i powoli wpisywał cyfry po czym wybrał numer.
- Halo? - usłyszał głos po drugiej stronie słuchawki.
- Hej. Tu Sapnap. -Szybko przypomniał sobie że nie powiedział mu wcześniej swojego imienia. - Ze sklepu. No oczywiście jeśli nie dajesz swojego kontaktu każdemu zainteresowanemu.
- Nie martw się kochasiu, tylko tobie go dałem. - zaśmiał się skrzydlaty. - To nagroda że nie rzucasz tekstami na podryw jak idiota.
- Więc mam u ciebie szanse? - zapytał z nutką nadziei w głosie.
- Powiedzmy że tak. Nie zmarnuj tego. - ostrzegał.
Po złamanym sercu pewnie zerwie z nim kontakt przy najmniejszym zachowaniu z jego strony.
- W takim razie... Masz czas wolny w piątek wieczorem?
- A tak. Co chcesz nie gdzieś zaprosić? - Można było praktycznie wyczuć jego uśmiech.
- No pewnie. O osiemnastej będzie dobrze?
Nie widział skąd miał tyle odwagi ale chyba dobrze mu idzie.
- Idealnie. To do zobaczenia w piątek, kochasiu. - pożegnał się z nim.
Stał chwilę patrząc na komórkę pokazującą zakończenie połączenia. Może jednak nie umrze samotnie?
------------------
Następnego dnia poszedł na spacer. Chciał przemyśleć wczorajszą rozmowę. Idąc przez park widział wiele osób, rodziny z dziećmi śmiejących się razem , pary trzymające się za ręce, nastolatków z słuchawkami w uszach a nawet bezdomnych śpiących na ławkach ale w jego uwagę przyciągnął jeden chłopak. Brązowowłosy o szarych oczach. Jego ubrania były kolorowe, ma jego twarzy malował się słodki uśmiech.
- Cześć. - podszedł do niego z nieśmiałym uśmiechem( od kiedy niby jest nieśmiały?).
- Hej! - Mężczyzna podniósł głowę z nad swojego rysunku.
- Ładna kreska. - powiedział wskazując na rysunek przedstawiającą osobę trzymającą się za głowę, wokół niego były zegary wskazujące różne godziny na środku był napis "Pamiętaj".
- Dziękuje. To postać którą wytworzyłem w głowie. On podróżuje w czasie ale przez traci swoje wspomnienia. - wytłumaczył mu.
- Lubisz rysować? - zapytał go. Coś w nim chciało wiedzieć wszystko o chłopaku. O tym kolorowym słodziaku.
- Tak. Szkoda tylko że akurat mam na to bardzo mało czasu. Wiesz, praca i wszystko... - wyznał dość smutny.
- Chyba zapomniałam się przedstawić. Jestem Sapnap. - podał mu rękę jakby to było jakieś formalne przedstawianie.
- Karl. Karl Jacobs. - chłopak uścisnął jego rękę. Sapnap mógł by się rozpłynąć pod tym jego ciepłem.
- Miło cię poznać.
-------
- Mamy jakieś piwo? - to pierwsze o co zapytał Sapnap po powrocie.
- Co tym razem? Nie wyszło z twoim kochankiem? - zapytał Dream.
- Spotykam się z nim dopiero w piątek. - powiedział szczerze.
- To co się stało? - zaintrygował się blondyn.
- Poznałem w parku takiego chłopaka. Jest on super słodki ale podoba mi się też Quackity i sam już nie wiem co mam zrobić. - wymamrotał na jednym wdechu.
- Masz talent do wpadania w kłopoty. - zauważył. - Nie martw się, wszystko się ułoży.
Ma taką nadzieję.

Pride Month 2023Where stories live. Discover now