Rozdział 8

3.4K 62 22
                                    

- Czy Vincent przekazał ci informację o tym, jak chroniony jest nasz dom?

Jak chroniony jest nasz dom? - powtórzyłam w myślach.

Nie no, nie wytrzymam. Naprawdę sytuacja biznesowa taty, jest aż tak kiepska?

- Nie. - Odpowiedziałam ze smutkiem.

- Zapewne nie chciał dokładać ci zmartwień... Ale cóż... W takim razie ja opowiem ci teraz.

Skinęłam głową. Wzrok miałam utkwiony w podłodze. Nie wiedziałam, gdzie go podziać, więc wpatrywałam się w drewnianą podłogę.

- A więc nasz dom jest obserwowany dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Dodatkowo w niektórych miejscach są poukrywane kamery. Nie będę mówił dokładnie, gdzie są, ale chce abyś wiedziała, że w ogóle są. Na noc zazwyczaj spuszczane są psy. Nie chciałbym, abyś wtedy wychodziła na zewnątrz. Gdybyś, jednak chciała się przewietrzyć, to najlepiej poinformuj o tym któregoś z nas. Najlepiej mnie, Vincenta lub Willa. O używkach nie muszę wspominać tak?

Ponownie skinęłam głową.

- Dobrze. A więc teraz poruszę ostatnią kwestię. Uważam, że twoje życie towarzyskie, powinno być odpowiednio ograniczone. Nie zabronię ci popołudniowego wyjścia z koleżanką, ale myślę, że na spotkania z płcią przeciwną w twoim wieku jest jeszcze za wcześnie. Zgadzasz się z tym, królewno? - Popatrzył na mnie, a na jego twarzy widniała głównie powaga.

Chciałam skinąć głową, ale Cam musnął delikatnie dwoma palcami moją żuchwę, bym spojrzała mu prosto w oczy.

- Chciałbym abyś odpowiedziała słownie, żeby odpowiedź była czytelna dla mnie, jak i dla ciebie samej.

- Tak. A mogę o coś cię zapytać?

Cam skinął głową.

- Pytaj o co zechcesz.

- Czy mogłabym mieć naukę domową? - Zapytałam, wciąż wpatrując się w jego oczy.

- Ależ oczywiście.

Uśmiechnęłam się i spuściłam głowę. Cam powoli złapał moją małą buzię w swoje dłonie i wpatrując się we mnie, z uśmiechem powiedział:

- Dla ciebie, królewno zrobię wszystko, abyś była szczęśliwa.
I pocałował mnie w czubek głowy.

W tym samym momencie, do pokoju wszedł Dylan z tabletkami na ból głowy.

- Nie potrzebuję już, dziękuje. - Powiedziałam z uśmiechem do mojego brata.

Cam pokręcił głową.

- Myślę, że mimo wszystko, powinnaś wziąć jedną. Proszę. - Powiedział i podał mi szklankę wody, która leżała na tym samym stoliku, z którego zrzuciłam lampkę nocną. Powędrowałam wzrokiem w tym kierunku.

- Tym się nie martw moja droga. Kupię ci ładniejszą.

Przekręciłam głowę w jego stronę i obdarzyłam go szczerym uśmiechem. Wzięłam od brata tabletkę i upiłam łyk wody.

-No, a teraz połóż się do łóżka i idź spać. Odpocznij, bo po jutrze szkoła. - Przy wypowiedzeniu ostatniego zdania uśmiechnął się równie szeroko jak ja i zrobił mi miejsce na łóżku.

- To ja już pójdę. - Powiedział Dylan.

- Dobranoc, Dylan. - Powiedziałam, gdy już leżałam opatulona po samą brodę miękką pościelą.

- Dobranoc, synu. - Powiedział Cam i skinął do niego głową. Mój brat opuścił już mój pokój, a po chwili Cam również wstał i powiedział do mnie:

- Dobranoc, królewno. - Lekko się pochylił i ucałował mnie w czubek głowy.

- Dobranoc, tato.

Po wypowiedzeniu tych słów zamknęłam oczy i usłyszałam, jak tata gasi światło w pokoju. Po tym wszystkim byłam tak wymęczona, że zasnęłam od razu.

___________________

JAK SIĘ PODOBA? SORKI ŻE TAKI KRÓTKI.
*498 słów

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now