16

70 5 6
                                    

Wysiedliśmy z busa i udaliśmy się w stronę budynku basenu. Nie wydawał się duży, ale jak tylko weszliśmy do środka zmieniłam zdanie. Hala była ogromna. Utrzymywała się w kolorach brązu i zieleni co bardzo mi się podoba. Trener zostawił nas na chwilę i poszedł odebrać klucz do szatni dla nas.

-Dobra idźcie do szatni. Przyjdę po was za 30 minut- Trener dał klucz Victorowi i oddalił się żeby wpisać nas na listę.

Poszliśmy tam gdzie nam kazano i naszym oczą ukazało się pomieszczenie z 6 szafkam. Każda z nich była podpisana naszym nazwiskiem. Wszystkie były koloru zielonego czyli kolor w którym startowała nasza szkoła.
Moja była umiejscowiona pomiędzy szafkami Alana i Victora.

W rogu pomieszczenia były drzwi zapewne prowadzące toalety z prysznicami. Szatnia była w stylu pasującym do wystroju całego ośrodka czyli w kolorach naturalnych.

Możliwe że chłopacy nie zwrócili uwagi na styl wszystkiego ale ja stwierdzam, że był bardzo przyjemny dla oka.

Położyłam torbę na ławeczce przed moją szafką idąc w ślad chłopaków. Wyjęłam swój strój i poszłam do łazienki się przebrać.

Gdy wrociłam wszyscy byli już przebrani i dyskutowali o dzisiejszej konkuręcji.

-Dobra w tym roku wygramy- zaczął swoją przemowę motywacyjną Victor- co roku w sztafecie jesteśmy drudzy zaraz za Human Academy. W tym roku to się zmieni. Co prawda od nich startują sami chłopacy ale i tak dalej jesteśmy w stanie wygrać. Płyniemy po 50 metrów Holly zacznie a my jakiekolwiek straty odrobimy.

-Damy radę chłopaki to będzie nasz rok!- krzyknął Alan. W tym samym momencie drzwi do szatni się otworzyły i pojawił się w nich trener.

-Nie drzyj się Alan słychać cię z daleka- powiedział zamykając za sobą drzwi- płyniemy w kolejności: Holly, Travis, Alan, Tom, Steve i na końcu Victor. Pamiętajcie żeby stanąć po odpowiednich stronach.

-A co z paskami startowymi?- odezwał się Steve na co trener wyciągnął paski z kieszeni.

-Właśnie przyszedłem je wam dać- podszedł do każdego i wręczył przypisaną zieloną opaskę z imieniem i nazwą szkoły.

-Dobra widzimy się przy basenie za 15 minut- wyszedł z szatni a my zaczęliśmy rozmowę między sobą.

Gdy nadszedł czas na wyjście zabraliśmy nasze okulary, ubraliśmy czepki z logiem szkoły i ruszyliśmy w stronę wejścia na halę z basenem sportowym. Czekał tam na nas trener zaraz koło pustej ławki, więc domyśleliśmy się że jest dla nas zarezerwowana.

Rozejrzałam się po trybunach szukając Erica. Zauważyłam go siedzącego z Kamilą. Nie zdziwiło mnie to, bo przecież się znali. Gdy zauważył że się na niego patrzę powiedział bezgłośnie "powodzenia".

-PIERWSZĄ SZTAFETĘ POPŁYNĄ DRUŻYNA CZERWONA I ZIELONA- rozległ się głos sędziego z głośnika- ZAWODNIKÓW I TRENERÓW PROSIMY O ZAJECIE MIEJSC.

Tak jak powiedziano zajęliśmy miejsca. Poprawiłam jeszcze ostatni raz okulary. Spojrzałam ostatni raz na trenera i stojącego naprzeciwko mnie Victora. Nie chciałam pod żadnym względem zawieść mojej drużyny.

Gdy tylko usłyszałam dźwięk gwizdka wskoczyłam do wody i popłynęłam jak najlepiej potrafiłam. Nim się obejrzałam byłam już po drugiej stronie basenu i usłyszałam plusk wody, który powiedział mi, że następny zawodnik, czyli Travis już ruszył. Victor pomógł mi wyjść z wody, aby przez przypadek następni pływacy nie zatrzymali się na mnie.

Spojrzałam na naszych przeciwników, którzy szli z nami łeb w łeb. Do końca zostało tylko dwóch pływaków. Steve właśnie ruszył z pola startowego. Był trochę wolniejszy od przeciwnika. Dotknął murku na końcu basenu, co było jasnym znakiem, że Victor musi już zaczynać. W pierwszych dziesięciu metrach był wolniejszy, ale w dalszych 40 wyprzedził przeciwnika o ponad metr.

Wygraliśmy pierwszy wyścig!!!
Przytuliłam Alana i Steva i skakaliśmy z radości. Po chwili podbiegła do nas reszta drużyny i trener.

-Gratulacje wiedziałem że wam się uda- powiedział szczęśliwy trener- Mamy teraz chwilę przerwy, bo reszta drużyn musi popłynąć. Chodźcie do szatni.

Cali szczęśliwi poszliśmy za nim. Weszliśmy do pomieszczenia i usiedliśmy na ławkach.

-Było kilka błędów- zaczął wymieniać Dave, wyłączyłam się i dopiero jak usłyszałam dźwięk swojego imienia słuchałam- A co do ciebie Holly to nie mam żadnych zastrzeżeń. Było wręcz idealnie. Jedyne co to możesz poprawić ruch lewą ręką, ale to nie jest aż takie ważne w tym momencie.

Uśmiechnęłam się do niego. Chłopacy wydali z siebie zadowolony dźwiek. Trener opuścił nas na chwilę, żeby po chwili do nas wrócić i powiedzieć nam że nasz drugi start będzie za 5 minut i już musimy iść.

Ta sztafeta miała się odbyć z drużyną niebieską czyli Juness Academy. Wiedziałam, że z tą szkołą zawsze mieliśmy nie najlepsze relację. Te dwie szkoły się poprostu nienawidziły z resztą tak samo jak nikt nie lubił Human Academy.

Stanęłam na słupku startowym poraz drugi. W tym momencie miałam już mniejszy stres niż za pierwszym razem. Mogłam nawet powiedzieć, że się nie stresowałam. Poraz kolejny usłyszałam dźwięk gwizdka i popłynęłam.

Wyścig zakończył się zaszą wygraną. Trener cieszył się jeszcze bardziej niż za pierwszym razem. Oczywiście próbował to przed nami ukryć, ale szybko pozbył się maski. Udaliśmy się do szatni w bardzo ale to bardzo dobrych humorach. Poszłam pod prysznic podczas gdy chłopaki czekali na ich kolej. No cóż byłam kobietą miałam pierwszeństwo.

W tym samym momencie co weszłam do szatni rozległo się pukanie do drzwi. Nie wiedzieliśmy kto to może być. Trener przecież wszedłby bez pukania. Victor podszedł do drzwi i je otworzył.

-W czym mogę pomóc?- pierwszy odezwał się Victor.

-Szukam Holly Evans- usłyszałam znajomy głos. Kojarzyłam go. Nie pamiętam do kogo on należy, ale wiem że znam tą osobę- Jest tu może?

-A czego od niej chcesz?- twarzy Victora zmieniła się, nie była już wyluzowana. Była spięta.

-Muszę z nią porozmawiać- wstałam i podeszłam do drzwi nie patrzą na osobę, która w nich stała tylko na Victora.

-Dobrze- uniosłam moją głowę. Już wiedziałam do kogo należał ten głos. Nie kojarzył mi się dobrze. Czułam jak wszystkie negatywne wspomnienia i emocje znów wypływały na wierzch- Ale jeden z nich, albo Eric będzie przy tym- wskazałam na chłopaków.

-Dobrze. Przyjadę pod wasz ośrodek o 20. Proszę daj mi szansę wszystko wyjaśnić.

-Dostaniesz 15 minut i ani sekundy dłużej- zamknęłam drzwi przed jego nosem.

W pomieszczeniu powstała nie przyjemna cisza. Ostatecznie to ja ją przerwałam.

-Powiem wam wszystko, tylko nie tutaj- spojrzałam na nich. Wiedziałam, że kiedyś on znowu się tutaj pojawi, ale nie wiedziałam, że będzie miał tupet przychodzić tutaj, jeszcze na dodatek po naszych wygranych.

Atmosfera nie co się rozluźniła, głównie przez Alana, który na siłę próbował opowiedzieć jakiś śmieszny żart. Nie wychodziło mu to. To było takie głupie, że aż śmieszne.

Too Hard For MeWhere stories live. Discover now