9.

48 8 36
                                    


- Ryder, wdech wydech! Nie jest tak źle, jak mogłoby ci się wydawać! – Ray zaczyna mnie uspokajać. – Ogólnie to afera wyszła, bo po prawdzie to Mo była tym najbardziej oburzona. No i mama, ale wiesz jaka mama jest, ona by chciała wnuki.

- A tata...? – Jakimś cudem udaje mi się wydusić z siebie to pytanie. Mój brat przez chwilę nie odpowiada, a w mojej głowie ponownie rodzą się najczarniejsze scenariusze.

- Cóż... Nawet ja się tego nie spodziewałem. – Wzdycha i siada wygodniej w fotelu, zbierając się chyba do dłuższej opowieści. – Właściwie to wszystko wyszło w poniedziałek. Kiedy wróciliśmy, mama powiedziała, że pojechałeś już do siebie, bo twój szef złamał nogę czy coś – zaczyna opowiadać. – Na to Mo prychnęła, że raczej pojechałeś do chłoptasia. Mama zaczęła się krztusić, ojciec zaczął ją ratować, a Mo miała ten swój wyraz twarzy, przez który robi się sto razy brzydsza. Kopnąłem ją pod stołem, ale ona nawet nie zareagowała, tylko gadała dalej, że jak po szóstej weszła po coś do twojego pokoju, akurat dostałeś SMS-a od jakiegoś faceta, z którym się umówiłeś. Oczywiście wypaplała też, że jak byliście na wystawie, to mówiłeś o tym, jaki to jest wyjątkowy i tym podobne. Generalnie była strasznie zniesmaczona, jak to mówiła. – Ray kontynuował, a z każdym wypowiadanym przez niego słowem, jakaś niewidzialna dłoń coraz mocniej ściskała moje serce. – Mama, jak w końcu przestała się krztusić, nakrzyczała na nią, że nigdy nie zrobiłbyś czegoś tak ohydnego i nienaturalnego, może jesteś wycofany, ale nie jesteś gejem. I tak obie przerzucały się, jedna zaprzeczała drugiej, a tata tylko słuchał. Aż w końcu nie wytrzymał... - Mój brat robi pauzę, by wpakować sobie do ust kolejnego lizaka. Ja tymczasem zaczynam rozumieć, jak czuł się skazaniec prowadzony na szafot. Dobrze wiem, co mogę zaraz usłyszeć. – Jak walnął w stół ręką, to Mo z zaskoczenia aż z krzesła spadła. Minę miał taką, że normalnie jakbym go nie znał, narobiłbym pod siebie, serio. I wiesz co im powiedział? – Nawet gdyby chciał usłyszeć ode mnie jakąś odpowiedź, nie byłbym w stanie mu jej udzielić. Wargi miałem jak zdrętwiałe, a ze strachu zaschło mi w ustach. – Powiedział im, że obie powinny się wstydzić i dla niego nie ważne, czy facet, baba, czy drag queen, możesz umawiać się z kim tylko chcesz, bylebyś w końcu był szczęśliwy i nie był sam. I powiedział im też, że dopóki obie nie przemyślą sprawy, on nie ma zamiaru odezwać się do nich ani słowem.

No tak, czego ja się spodziewałem? Znam ich poglądy... - myślę z goryczą. Chce mi się płakać, bo choć przeczuwałem, że tak to może się potoczyć, to i tak boli. Zaczynam się zastanawiać, czy po czymś takim będę mógł jeszcze wrócić do rodzinnego domu, czy może...

- Ej, Ryder! Słyszysz co ja do ciebie mówię? – Głos mojego brata przerywa mi rozmyślania. Unoszę wzrok na ekran. Ray wpatruje się we mnie z czymś w rodzaju współczucia i chyba politowania. – Przecież mówię, że tata nie ma z tym problemu.

- C-co? – Najwyraźniej mam coś z ze słuchem albo mój mózg przestał już rozróżniać słowa.

- Powiedział, że możesz umawiać się z kim chcesz, bo dla niego ważne jest, żeby było ci dobrze i żebyś nie był sam.

- Eeee... - W ten oto sposób mój brat sprawił, że mój mózg przestał działać.

- Nie odzywał się do mamy i Mo przez kilka dni, dopiero w sobotę z nim pogadały i teraz w domu jest normalnie chyba. Także ten...

- Ale... jak to? – Czy ja naprawdę dobrze zrozumiałem to, co do mnie mówił? Nie mogę tego pojąć.

- Weź no. Normalnie, a jak? Serio, Ryder. – Z ust Ray'a wydobywa się ciężkie westchnienie. – Mo się nie przejmuj, przejdzie jej pewnie. Mama sobie ułoży to w głowie, za bardzo cię kocha, żeby coś takiego to zmieniło. A tata, jak widzisz, nie ma nic przeciwko.

Twoja twarz nie jest obca | Boys Love ✅Where stories live. Discover now