-1-

179 16 2
                                    

To było okropnie śmieszne... Przynajmniej chciał aby to było śmieszne. W końcu nie codziennie budzisz się w kamiennym świecie. Nie codziennie twój świat, twoje dotychczasowe życie - się resetuje. No chyba, że cierpisz na Alzhaimera.  Wtedy może przeżywasz przynajmniej część tego, co zostało tutaj opisane. To bolało. Brak świata. Brak zamiłowania do młodego chłopaka, jakim był Gen Asagiri. Mentalista. 

Stracił wszystko. Reputację, pieniądze, uwielbienie... Nie miał nic. Już nie wspominając o przyjaciołach, czy też rodzinie. Musiał się przyzwyczaić do pustki. Do braku. I mogło tak być i pewnie by tak było, gdyby nie fakt że jakimś magicznym cudem (przynajmniej tak na ten moment tłumaczył sobie Gen) obudził go z kamiennej śpiączki Tsukasa Shishiou.

Minęło kilka dni, zanim młody iluzjanista przystosował się (tak sobie wmawiał) do nowego świata.
A wmawianie sobie wielu rzeczy, szło mu nadzwyczaj dobrze.

Świetnie sobie przedstawił tą sytuację, świetnie się przystosował do aktualnego stanu rzeczy. Świetnie mu szło. Naprawdę. Na upartego, w Królestwie Siły, w Królestwie należącym do Tsukasy, było całkiem znośnie. Ładne kobiety, niegorsi mężczyźni. Szkoda że brakowało mu uwielbienia (gwoli ścisłości; większej uwagi), coli (to przede wszystkim) i takich tam podobnych. Było to naprawdę prymitywne królestwo.
Gen tu nie odznaczał się siłą, żadną dobrą sprawnością fizyczną. Był w końcu tylko mentalistą. Kiedyś był AŻ mentalistą. Dzisiaj niestety TYLKO. Zapewne jutro też, byłby nim TYLKO. I przez najbliższe lata, aż do swojej emerytury, byłby TYLKO. Ale tak się nie miało stać. Wielmożny, silny, wspaniały (oraz wiele innych przymiotników jakimi iluzjanista mógł określić władcę królestwa siły) Tsukasa, poprosił go - a raczej rozkazał - aby Asagiri Gen, upewnił się co do śmierci jakiegoś naukowca. Senku Ishigami. Nie słyszał o nim nigdy, dopóki Tsukasa nie wypowiedział jego imienia, jakby były conajmniej słodkim przekleństwem.

Naprawdę, Gen nie mógł znaleźć innych słów, na opisanie tego, jakim tonem wypowiedział imię i nazwisko chłopaka. Oczywiście, młody iluzjanista zgodził się. Co innego mógł? Nie chciał zostać zabity, czy też chociażby pobity, za wypowiedzenie słowa "nie", względem wielmożnego. Więc co mógł zrobić? Wyruszył w drogę, nie będąc pewnym czy cokolwiek znajdzie.

。☆✼★━━━━━━━━━━━━★✼☆。

— Huh, myślę że tak bym mógł to opisać. Jakąś moją kolejną książkę, albo tak mógł by brzmieć mój list samobójczy. Jak opowiadanie. — odparł do siebie mentalista, idąc już kolejny dzień z rzędu.
Szedł przed siebie, rozglądając się na boki, aby odszukać jakiekolwiek możliwe ślady życia innych ludzi. Z opowiadań Tsuaksy, zrozumiał jeszcze tyle, że spotkał dzikuske. Przynajmniej tak on ją określił.
— Nie że bym planował, jakiekolwiek samobójstwo. — szybko się wytłumaczył. Samemu sobie? Drzewom? Krzakom? Nie wiadomo. Poczuł że musi się wytłumaczyć, inaczej będzie ta myśl się za nim niepotrzebnie ciągnęła.

Nogi go niosły prosto przed siebie, aż pewnym momencie... Ku jego szczęściu usłyszał rozmowy. Poczuł też zapach czegoś na wzór dawnego ramen.
Czyli jednak. Szalony Naukowiec żyje, ma się świetnie i gotuje ramen. Naprawdę niebezpieczne. Iluzjonista aż parsknął śmiechem w myślach i niepostrzeżenie poczęstował się posiłkiem. Cóż, dawno nie jadł nic tak dobrego - mimo że odbiegało to od idealnych wspomnień na temat ramenu.
Spokojnie rozkoszował się czymś innym niż mięso z ogniska.

Uśmiechnął się pod nosem, widząc że nikt go nie zauważył. Czy to ten moment, gdy znowu wszystkie oczy mogą zostać zwrócone na niego? Nie mógł stracić takiej okazji.

— Ah, jak za dawnych czasów. Aczkolwiek, brakuje mi do tego... Szklanki Coli. — odparł na tyle głośno i pewnie, aby młody naukowcy mógł zrozumieć jego słowa.

I stało się tak jak przypuszczał. Całkiem spore widowisko. Wszystkie oczy zwróciły się ku niemu. Aż uśmeichnął się szerzej. Aczkolwiek nie tylko oczy, ale też i włócznie. Ale podszedł do tego wyjątkowo spokojnie. Domyślał się że ten cały Ishigami Senku, nie pozwoli im go skrzywdzić.

— Woah, całkiem niebezpiecznie tu się zrobiło. — odparł, zerkając na trzy włócznie, które go otoczyły. Przyjrzał się każdemu z osób dzierżących broń i jak gdyby nigdy nic, powrócił do jedzenia zielonego makaronu.

— Coli? Nie spodziewałem się tutaj gości z dawnego świata. Nasłał cię tu Tsukasa, nieprawdaż?— zapytał nonszalanckim, pewnym siebie głosem. Gen spojrzał na niego z politowaniem. A kto inny mógł go przysłać? Wróżka zębuszka?

Gdy włócznie odpadły, a iluzjonista w końcu zjadł ramen, zerknął na chłopaka. Wyraźnie lustrował go wzrokiem, szukając odpowiednich słów. Nie że mu ich zabrakło. Bo mógł przysiąc, że jak otworzy usta, to wyleci z nich słowotok.
Oczywiście sprawnie przedstawił sytuację w jakiej się znajdowali. Po co miał teraz kłamać?

𓆉

E dzień dobry
Postaram się dodawać rozdziały systematycznie
I przepraszam za wszelkie błędy <3

Niespełniony | SenGenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz