-Jasne, luz raczej wrócę na noc.

-Każdy tak mówi.-Uśmiechnął się i wstał od stołu.-Tylko się nie upij.

-Pomyśle.

Zjadłam i odeszłam od stołu. Wysłałam krótką wiadomość do Parkera że się pojawię.

                                       ***
Była 14:46 zaczęłam się ogarniać. Założyłam czarną bluzkę oversize z jakimiś grzybkami, beżowe spodnie cargo a jeśli chodzi o buty postawiłam na jordany. Spakowałam się w czarną torebkę. Jedyne o co się bałam to że ktoś zobaczy pistolet w mojej torebce. Ale w sumie jakoś bym to wytłumaczyła. Przecież nie jestem zabójcą.

Parker:Być po ciebie o 15:30?

Ja:Git chyba się ogarnę do tego czasu.

Dałam radę i byłam gotowa na czas. Wyszłam z domu akurat jak auto podjechało.

-Cześć!-Przywitałam się i zajęłam miejsce obok niego czyli kierowcy.-Wracamy na noc tak w ogóle?

-Ja osobiście nocuje nie wiem jak ty

-Ja chyba też.

Kiedy dojechaliśmy już na miejsce odrazu przywitał mnie Paul. Uściskał mnie i zaprosił do środka. Chwile posiedzieliśmy aż nagle odezwał się właściciel tego miejsca.

-Wiecie że mamy tu konie?-Zapytał biorąc łyk lemoniady którą sobie zrobił.-Hanowery, fryzy i holsztyny.

-Na prawdę?-Zapytałam czując coraz większą ekscytacje.-Będziemy mogli się przejechać.

-Jasne.-Zgodził się bez wachania.-Ale to może jutro bo zostajesz na noc prawda?

-Raczej tak.

-Specjalnie jutro się tu pojawię by zobaczyć wasze wyczyny.-Zaśmiała się Naomi.

-Tak się składa że jeździć akurat umiem dosyć dobrze.-Uśmiechnęłam się.

-To tym bardziej.-Odezwał się Martin.

-Ogólnie tak trochę zmiana tematu bo z Parkerem wpadliśmy na pomysł nie do odrzucenia.-Odezwała się Rose.-Zagramy w makao i osoba która przegra musi zrobić jakieś zadanie które wylosuje.

-Jak dla mnie git.-Wzruszył ramionami Blaise.

Usiedliśmy wszyscy razem i rozdaliśmy karty. Na stole jako pierwsza pojawiła się dziewiątka kier.

-Chyba ktoś tego nie tasował.-Zaśmiał się Blaise kładąc trzy piątki.

Jako ostatnia była piątka pik. Stwierdziłam że to idealny moment aby trochę rozkręcić sytuacje. Wtedy wyłożyłam króla pik.

-Ale z ciebie suka wiesz?-Zapytał patrząc na mnie.

-Życie.-Wzruszyłam ramionami posyłając szatynowi spojrzenie wyższości.-Masz czym się obronić?

-Nie mam.

-No widzisz ja to jednak cudownie gram.

-Nie tylko w makao grasz dobrze.-Zaśmiał się Blaise.-Na nerwach także.

-Mówi to najbardziej wkurwiający chłopak jakiego poznałam.-Prychnęłam.

Pograliśmy jeszcze chwile a później zaczęliśmy po prostu rozmawiać.

                                        ***

Większość osób pojechała już do domu zostaliśmy tylko ja, Parker, Paul, Rose i Blaise.

-Susan zdaje sobie sprawę, że będzie spała w jednym łóżku z Blaise'm?-Zapytał Parker a ja i szatyn natychmiast na niego spojrzeliśmy.

-Co?-Zapytałam unosząc brwi.

Will be fine Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz